Więcej...

    Królewskie czy pieskie? Etykieta królewska

    Życie pod nieustanną obserwacją, w dodatku z setkami wytycznych na temat stroju, biżuterii i manikiuru. Zakazy kulinarne, kolejność kłaniania się i prowadzenia konwersacji, nakaz skrywania osobistych poglądów i opinii. Współcześni książęta i księżniczki wcale nie żyją jak w bajce, choć na ich skinienie czekają zastępy służby i… fanów w social mediach.

    ***

    Etykieta dworska to jeden z najbardziej skomplikowanych kodeksów obyczajowych, o bardzo wysokim stopniu ceremonialności. Jego przyswojenie zabiera lata, a mimo to nie gwarantuje sukcesu towarzyskiego i wizerunkowego w każdej sytuacji. Szczególnie tej śledzonej i transmitowanej przez media, które tylko czyhają na fałszywy krok (fr. faux pas) czy niezręczność w wykonaniu koronowanych głów. „Royalsi”, a szczególnie członkowie brytyjskiej monarchii jako najbliższej nam kulturowo, są jednymi z najczęstszych bohaterów prasy bulwarowej i stałymi gośćmi na łamach plotkarskich portali.

    I to bynajmniej nie z powodu wywoływanych przez siebie skandali. „Aferą” bowiem w ich wypadku bywa mało stosowny gest czy zbyt wylewny uśmiech, w którym bez podpowiedzi mediów nigdy nie rozpoznalibyśmy niestosownego zachowania. A jednak najwyraźniej jest coś krzepiącego w fakcie, że prawidła etykiety bywają zbyt ciężkie do udźwignięcia nawet dla tych, których jedynym – zdawałoby się – obowiązkiem jest wykucie ich na pamięć. Chyba to przeświadczenie pozwala częściowo uzasadnić nasze żywe zainteresowanie członkami rodziny królewskiej i ich „wpadkami”. Daje też najwyraźniej przywilej ich wytykania, komentowania i orzekania o nieprawidłowościach.

    ***

    Etykieta brytyjskiego dworu jest bardzo widowiskowa, zapewnia też rozbudowany, ceremonialny spektakl, zarówno w wypadku uroczystości, jak i życia codziennego członków monarchii. Jest to na tyle atrakcyjny temat, że nawet na lokalnym rynku wydawniczym możemy znaleźć poświęcone jej tytuły („Dworskie Życie”). Liczne zaś filmy i seriale na temat obyczajowości brytyjskiego dworu biją rekordy popularności – i kasowości.

    Imiona medialne vs prawdziwe

    Królowa Elżbieta, Harry, Kate, Meghan Markle – w dużej mierze to te i inne popularne medialne przydomki sprawiają, że „royalsi” są nam tak bliscy. I tak ludzcy w gafach, na których ich „przyłapujemy”. Dają też iluzję dostępności i wglądu w ich prywatność (obserwując oficjalne profile royalsów w social mediach jesteśmy wszak tylko krok od posiadania księcia „wśród znajomych”.:)

    ***

    Tymczasem wcale nie tak dobrze orientujemy się w pełnych imionach członków rodziny królewskiej. Bywa, że nawet nie kojarzymy ich z popularnie przyjętymi przydomkami czy zdrobnieniami. Na przykład synowie księżnej Diany, popularnie zwani Williamem i Harrym to w istocie Wilhelm i Henry. Dodatkowo każdy z nich nosi jeszcze po trzy imiona poza pierwszym, co w połączeniu z dwuczłonowym nazwiskiem rodowym brzmi niezwykle majestatycznie. W nadawaniu imion kolejnym pokoleniom książęce pary zachowały już nieco większą powściągliwość. Dzieci Williama i Kate noszą już „zaledwie” po trzy imiona. Na przykład ich córka to Charlotte Elizabeth Diana. Syn księcia Harry’ego to Archie Harrison, córka zaś – Lillibeth.

    Królowa oficjalnie nazywa się: Elżbieta Aleksandra Maria Mountbatten-Windsor, choć, jak łatwo się domyślić, rzadko ma okazję używać personaliów w pełnym brzmieniu. Osobiście zmodyfikowała nazwisko rodowe, przysługujące najbliższym następcom tronu i jej samej. W odziedziczonej formie brzmiało Windsor, władczyni jednak zdecydowała się po zamążpójściu uhonorować małżonka i dodać „Mountbatten” jako drugi człon nazwiska.

    ***

    Tytulatura i zwroty grzecznościowe

    Imionom i nazwiskom towarzyszą oczywiście królewskie tytuły. Przez wieki były kluczowym elementem królewskiej etykiety, dziś coraz częściej są upraszczane. Najważniejszy i najbardziej honorowy jest oczywiście niezmiennie tytuł „Królowej”, w polskim tłumaczeniu nieco mylący, bo końcówka formy dzierżawczej -owa wskazuje raczej na przynależność niż na samodzielny tytuł („prezydentowa”, mało elegancka zresztą, to przecież żona głowy państwa, a nie: władczyni). Dalej sprawa się komplikuje, bo mamy do czynienia z dwoma rodzajami książąt i księżniczek. Ważniejsze w hierarchii są te określane w rodzimym języku jako „prince” i „princess”, czyli książęta krwi, utytułowani z racji urodzenia (takie tytuły noszą m.in. książę William i księżniczka Beatrice). To im, co do zasady, kłaniają się będący niżej w monarszej hierarchii książęta z nadania: „duke” i „duchess” (to tytuł księżnej Kate). W dalszej kolejności plasują się markiz i markiza, hrabia i hrabina, wicehrabiowie oraz baronostwo.

    ***

    Do królowej należy zwracać się „Wasza Wysokość” („Your Highness”), choć ceniący swą odrębność i autonomię Szkoci mówią „Wasza Łaskawość” („Your Grace”). Jeżeli mamy przyjemność prowadzić osobistą rozmowę z królową, po pierwszym, ceremonialnym zwrocie wystarczy już „Ma’am” („Proszę pani”). Pozostałych członków rodziny królewskiej, nawet tych najmłodszych, jak księżniczka Charlotte czy książę Louis, mianujemy „Wasza Królewska Wysokość” („Your Royal Highness”).

    Warto też wspomnieć o tytułach osobistych członków monarchii brytyjskiej. Zwykle wywodzą się one z historii Wysp Brytyjskich i nawiązują do określonych hrabstw lub krain geograficznych. I tak książę Karol nosi m.in. tytuł „Księcia Walii”, od którego pochodziły stosowane przez jego synów podczas służby wojskowej przydomki „Wales”, używane w zastępstwie nazwiska. Współcześnie można natknąć się w mediach na takie półoficjalne określenia jak „Wilhelm książę Cambridge, potocznie zwany Williamem” i „Henry książę Sussex, potocznie zwany Harrym”.

    Zupełnie nieoficjalne i niestosowne zaś, choć uwielbiane przez media są takie skrótowe określenia jak „Księżna Kate” (choć polska wersja „Księżna Katarzyna” brzmi całkiem majestatycznie), nie wspominając o odmienianych przez przypadki panieńskich nazwiskach żon Harry’ego i Williama. Oficjalny zaś (choć niepełny) tytuł tej ostatniej to: „Jej Królewska Wysokość Księżna Cambridge, Hrabina Strathearn, Baronowa Carrickfergus”. Do rzadkości należą z kolei takie tytuły osobiste, jak te, które przysługiwały: księciu Filipowi: „Książę Małżonek” („Prince Consort”) oraz „Królowa Matka” („Queen Mother”), który przypadł rodzicielce Elżbiety II po koronacji córki.

    ***

    Przywileje i kaprysy królowej

    Królowa Elżbieta II zasiada na tronie już od niemal 70 lat, co czyni ją najdłużej panującą żyjącą władczynią na świecie. Urząd Królowej jest sercem brytyjskiej etykiety dworskiej, wokół której zbudowany jest cały ceremoniał i system przywilejów i powinności. Królowa osobiście jest też strażniczką brytyjskiej monarchii i najważniejszym elementem jej wizerunku. W związku z tym, poza rygorystycznymi wymogami etykiety, korzysta także z wyjątkowych przywilejów.

    Jej wizerunek widnieje na banknotach ponad 30 państw świata. Jako jedyna w Anglii może prowadzić pojazd bez odpowiednich uprawnień, a nawet bez rejestracji – można sobie zresztą łatwo wyobrazić trudności towarzyszące próbie zarejestrowania królewskiej karocy konnej. Królowa osobiście udziela aprobaty zaręczynom każdego z członków rodziny królewskiej, a jeżeli mężczyzna spoza królewskiego rodu pragnie oświadczyć się księżniczce – musi wystarać się o zgodę królowej jeszcze przed oświadczynami. Królowa wybiera też osobiście diadem dla panny młodej oraz współuczestniczy w rozstrzyganiu, jakie zachowanie licuje bądź nie z królewskim majestatem. Z tego powodu nie pojawiła się na drugim ślubie własnego syna – gdy książę Karol poślubił rozwódkę Camillę Parker-Bowles (z obecną żoną następcy tronu wiąże się też ciekawostka tytularna: księżna Camilla nie posługuje się oficjalnie przysługującym jej tytułem „Księżna Walii” z szacunku dla sentymentu poddanych do Diany, „jedynej prawdziwej księżnej Walii”).

    ***

    Kiedy Elżbieta II wchodzi do pomieszczenia – bez względu na stopień oficjalności sytuacji, wszyscy powinni wstać i pozostać w tej pozycji przez cały czas, gdy ona stoi (wyjątkiem jest sytuacja, gdy królowa przemawia). To jej należy się pierwszy ukłon składany w towarzystwie, a z każdego pomieszczenia to właśnie ona wychodzi jako pierwsza. Pogwałceniem etykiety jest odwrócenie się do królowej plecami (a za taką zostało uznane nawet wyprzedzenie królowej o pół kroku przez idącego obok Donalda Trumpa) oraz dotyk fizyczny. Zakaz kontaktów fizycznych z poddanymi, fanami lub współuczestnikami oficjalnych wizyt dotyczy zresztą wszystkich członków rodziny królewskiej, choć William i Kate coraz częściej go naruszają. Cały świat obiegły też zdjęcia niezręcznego gestu Michelle Obamy, obejmującej królową i Melanii Trump, klepiącej ją po ramieniu.

    ***

    Nude i brak ostentacji

    Członków rodziny królewskiej obowiązuje też bardzo rygorystyczny dress code. Obowiązkowe rajstopy i torebka, mundur galowy – to zaledwie wierzchołek góry lodowej w wypadku wymogów etykiety ubioru. Członkinie rodziny królewskiej muszą zrezygnować z dekoltów i butów na koturnie (osobisty zakaz królowej) oraz dbać o naturalny makijaż i nie rzucający się w oczy manikiur. Jeśli lakier do paznokci, to bezbarwny, pastelowe róże i beże (choć księżnej Meghan zdarzyło się wystąpić publicznie w paznokciach pomalowanych na czarno). Warto zwrócić uwagę, że w związku z tym wymogiem dyskretny manikiur księżnej Kate czy księżnej Camilli zdają się „nie pasować” swoją skromnością do uroczystych kreacji. Koronowane głowy kobiet po godzinie 18:00 zdobią diademy (ale tylko w wypadku mężatek!), za dnia zaś – obowiązkowe są kapelusze.

    ***

    W dobrym tonie jest też klasyczna, neutralna i… niezmienna fryzura. Czyli całkowite przeciwieństwo tak modnych obecnie metamorfoz wizerunkowych oraz odwiecznej prawdy „kobieta zmienną jest”. Nic dziwnego, że księżna Diana uległa niegdyś pokusie znacznego skrócenia włosów. Aby jednak nie sprzeciwiać się jawnie prawidłom etykiety, skorzystała z podpowiedzi osobistego fryzjera i… obcinała włosy co miesiąc o 2 centymetry, aby uniknąć gwałtownej zmiany wizerunku. Przemiana trwała od lipca do października.

    Jedna z niepisanych zasad stanowi, że „royalsi” nie powinni nosić naturalnych futer, choć księżna Kate, za przykładem samej królowej, często narusza ten zakaz. Dowody znajdziemy na publicznie udostępnianych fotografiach. W sytuacjach oficjalnych niedopuszczalne jest zdejmowanie okrycia wierzchniego przez członków rodziny królewskiej, stąd takie bogactwo płaszczy i innych okryć fotografowanych głównie podczas uroczystości zewnętrznych.

    ***

    Jaskrawy wyjątek

    A propos płaszczy – można zadać pytanie, jak ma się stonowana, neutralna kolorystyka do kreacji nestorki królewskiego rodu? Wystarczy pobieżnie przejrzeć fotorelacje z wydarzeń publicznych, aby przekonać się, że królowej przyjęte zasady dress code’u zdają się nie obowiązywać. Krwistoczerwony? Jaskrawy pomarańcz? Soczysta fuksja? Proszę bardzo. Elżbiecie II żaden kolor niestraszny, na licznych fotografiach obejrzymy jej stylizacje w każdym możliwym wariancie barwnym, a w memach: nawet poukładane w kolejności występowania kolorów tęczy.

    Wytłumaczenie tej sprzeczności jest całkiem proste: stroje Elżbiety II mają za zadanie wyróżnić ją w tłumie, tak, aby była dobrze widoczna dla poddanych, nawet z dużej odległości. Są jaskrawe, nasycone, z daleka łatwo rozpoznawalne, podobnie jak kapelusze, których na dotychczasowych zdjęciach królowej doliczono się już… 5 000!

    ***

    Tajna etykieta

    Ta nieustanna ekspozycja sprawia oczywiście, że królowa jest zawsze w centrum uwagi. Trudno zatem o przekazanie w razie potrzeby dyskretnych sygnałów asystentom władczyni. Dlatego też znawcy królewskich obyczajów mówią o specjalnym systemie tajnej komunikacji, który pozwala królowej na przykład uwolnić się z kłopotliwej sytuacji. I tak podobno torebka na stole to sygnał do zakończenia kolacji (co ciekawe, według ogólnych prawideł międzynarodowej etykiety torebka na stole nie jest raczej w dobrym tonie). Torebka, która spoczywa na lewym przedramieniu królowej oznacza, że monarchini czuje się w rozmowie komfortowo. Ale jeśli Elżbieta II przekłada ją na prawe ramię – jest to znak, że konwersacja staje się niewygodna i należy ją skrócić. Najbardziej zaś stanowczym sygnałem jest królewska torebka na podłodze – oznacza ponoć chęć natychmiastowego opuszczenia przyjęcia. Nie doprecyzowano niestety, czy wygodny kobiecy rekwizyt królowa dyskretnie umieszcza na podłodze, czy też musi zamarkować upuszczenie torebki.

    ***

    W sytuacjach bardziej służbowych: posiedzeń i konferencji królowa również ma sygnał „ratujący ją” przed przedłużającymi się lub niekomfortowymi dla niej spotkaniami. Gdy obrady w sali konferencyjnej pałacu Buckingham przedłużają się lub królowa uznaje je za nierokujące, może przywołać wsparcie, używając „cichego przycisku”. Dokładnie takiego, jakie umieszcza się przy kasach pod ladami sklepów lub w bankach, który pozwala przywołać pomoc w razie napaści czy kradzieży.

    Przy królewskim stole

    Stosunkowo mało komfortowe dla monarchini są wymogi królewskiej etykiety stołowej, której podporządkowany jest przebieg każdego z przyjęć z udziałem członków rodziny królewskiej. Etykieta wyznacza na przykład Elżbiecie II ścisłą kolejność prowadzenia konwersacji przy stole. Najpierw królowa zwraca się do osoby z prawej strony i dopiero po zakończeniu wymiany zdań z nią, może rozpocząć rozmowę z współbiesiadnikiem z lewej. Królowa, jako najważniejsza persona, daje umowny znak do zakończenia części stołowej przyjęcia. Kiedy skończy jeść, nikomu innemu nie wypada już dotknąć sztućców.

    ***

    Z uwagi na duże prawdopodobieństwo zatruć pokarmowych, zapach lub trudności natury estetycznej „royalsi” muszą godzić się z wieloma ograniczeniami w menu. W trakcie oficjalnych przyjęć nie jadają m.in. skorupiaków, czosnku, ziemniaków, ryżu i makaronu.

    Królewska sfora

    Pod tym względem większymi przywilejami i swobodą wydają się cieszyć ulubieńcy królowej. I nie chodzi tu o liczne prawnuczęta (a tych królowa ma już dwanaścioro). Chodzą słuchy, że królewska sfora piesków rasy Corgi (obecnie liczy 3 sztuki, ale bywało to nawet 5 naraz) ma własnego szefa kuchni. Pupilom nie wolno też zwracać uwagi podczas ich harców w pałacu.

    Królowa ma widoczną słabość do fotografowania się z nimi, co stanowi silny kontrast z możliwościami poddanych, których obowiązują ścisłe zakazy fotografowania się z rodziną królewską. Upodobanie władczyni do zdjęć z Corgie chętnie wykorzystuje internetowa społeczność, czerpiąc z nich materiał do coraz to nowych memów. Z inspiracji skorzystali też twórcy animowanego filmu „Corgie, psiak Królowej”.

    ***

    Święta w Sandringham

    Królewskie pieski cieszą się tak dużą sympatią Elżbiety II, że często trafiają na oficjalne świąteczne fotografie rodziny Windsorów. Tradycyjne gwiazdkowe przyjęcie odbywa się w posiadłości królowej w Sandringham House w Norfolk, dokąd gospodyni udaje się już na tydzień przed Gwiazdką, aby osobiście zadbać o przygotowania (m.in. osobiście uczestniczy w przystrajaniu gigantycznej choinki).

    Rodzina królewska wręcza sobie gwiazdkowe podarunki w wigilię, po popołudniowej herbacie (Brytyjczycy nie spożywają, jak my, tradycyjnej wigilijnej wieczerzy). Tradycją jest, aby były to upominki jak najzabawniejsze. Choć nie są to wiadomości oficjalnie podawane przez Pałac Buckingham, można odnaleźć w mediach informacje o kuchennym fartuchu, który otrzymała Elżbieta II oraz obitym skórą sedesie, wręczonym księciu Karolowi.

    ***

    W ramach zaś oficjalnych obchodów corocznie transmitowane jest orędzie królowej, nagrywane w prywatnych wnętrzach Sandringham, dzięki czemu poddani i fani monarchii choć przez chwilę mają wgląd do świątecznie udekorowanych królewskich posiadłości. Orędzie transmitowane przez wszystkie brytyjskie stacje informacyjne wygłaszane jest tradycyjnie 25 grudnia o 15:00.

    Niełatwo być „royalsem”

    Jak widać, życie każdego z członków rodziny królewskiej to szeroki wachlarz zakazów i nakazów. Wszyscy zobowiązani są do „apolityczności” (współcześnie mówimy raczej o apartyjności) czyli powstrzymywania się od wyrażania osobistych poglądów. Nie wolno im pozować do selfie i rozdawać autografów (choć książętom: Williamowi i Harry’emu zdarza się ten przepis naruszać).

    W trakcie licznych podróży „royalsi” powinni mieć przy sobie zawsze czarny strój – w razie gdyby ogłoszono niespodziewaną żałobę. Na wypadek zaś katastrofy lotniczej następcy tronu nie mogą lecieć razem jednym samolotem. Obecnie rozłączność ta dotyczy głównie książąt: Karola i Williama, ale wkrótce, w dniu 12. urodzin, dołączy do tego grona książę George.

    ***

    Nawet w najdalszych zakątkach świata członkowie brytyjskiego dworu powinni dostosować się do lokalnego dress code’u, oddając hołd lokalnej tradycji. Stąd rozmaite etniczne nawiązania w kreacjach książęcej pary z egzotycznych podróży. Nie wolno im też odmówić przyjęcia żadnego, nawet najbardziej osobliwego prezentu oraz… publicznie całować się, trzymać za ręce czy w inny sposób okazywać uczucia. Aby uczynić zadość brytyjskiej etykiecie dworskiej, książęce pary w sytuacjach oficjalnych powinny zachowywać się… jak nieznajomi.

    Jeżeli chcesz zanurzyć się głębiej w klimat monarszej etykiety brytyjskiej albo po prostu barwnej królewskiej obyczajowości, sprawdź jeden z licznych tytułów filmowych: „Królową” z 2006 roku z majestatyczną Helen Mirren, „Dianę” z 2013 i oczywiście przebojową „The Crown”. Na ekranach kin możemy zaś oglądać właśnie wyczekiwany przez fanów „royalsów” film pt. „Spencer” z Kristen Stewart w roli Lady Di.

    Anna M. Kiełbiewska

    Źródła: Elle.uk; Royal.uk; Vogue.pl; Onet.kobieta.pl; Dailymail.com; Viva.pl; http://british-royal-family.blogspot.com, komilfo.biz

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY