DAMOSFERA
Więcej...

    Nowa sztuka w Twoim domu

    Założenie własnej kolekcji sztuki, może być prostsze niż wyjście do sklepu po chleb. Nie musisz mieć wykształcenia artystycznego, być historykiem sztuki. Co najważniejsze: ta pasja nie musi być bardziej kosztowna niż twoje aktualne hobby. Ekskluzywne emocje koneserów i klasy wyższej są dzisiaj dostępne dla każdego. Dzięki cyfryzacji, nowym modelom globalnego handlu i niskim cenom na tworzącym się dopiero rynku krajowym.

    Jak zrobić ten pierwszy krok? Właśnie go stawiasz… Patrzysz na ekran komputera/smartfonu…i w każdej chwili możesz przeglądać oferty galerii sztuki, aukcje internetowe, wreszcie oglądać samych artystów i ich prace. Co zatem zrobić dalej? Zrelaksować się. Nalać sobie lampkę wina, postawić kubek ulubionej herbaty lub kawy, otworzyć pudełko czekoladek. Co tam lubimy. Bo tym właśnie będziemy kierować się od dzisiaj. Motyle w brzuchu, dreszcz na plecach, zastrzyk adrenaliny… To sprawa indywidualna, jak odczuwasz przyjemność. Obcując ze sztuką, możemy być pewni, że jej nam nie zabraknie. To jest podstawowy impuls kierujący decyzją o nabyciu dzieła. Po prostu – samo wpadnie nam w oko i przypadnie do serca.

    Nie musimy od razu kupować. Pooglądajmy. Jednemu podoba się minimalizm, drugiemu malarstwo barwnych płaszczyzn, innemu op-art. Nie musisz znać tych terminów, na początku możesz czuć się zagubiona/zagubiony ilością form artystycznej ekspresji. Uwierz mi, jeśli Ci się coś naprawdę spodoba – nie będzie wątpliwości. To jak pierwsza miłość. Możemy stracić rozsądek… Dlatego pilnujmy portfela. Warto założyć wstępny budżet i się go pilnować. Jeśli połkniesz bakcyla – ta umiejętność bardzo się przyda. Sztuka rozpala namiętności. Nabywcy droższych dzieł sztuki (np. o wartości nowego auta średniej klasy) często nie są wcale ludźmi szczególnie majętnymi. Kieruje nimi ta sama pasja, co podróżnikiem wybierającym odległe destynacje, czy alpinistą zbierającym fundusze na kolejną wyprawę.

    Na tym etapie nas to jednak nie dotyczy. My chcemy po prostu wyrzucić te obrazki supermarketu, które nam się opatrzyły i kupić jeden, prawdziwy, nowoczesny obraz – najlepiej młodego i obiecującego artysty. Możemy kupić grafikę za kilkadziesiąt złotych, płótno za kilkaset lub wielkoformatowy obraz doskonały na inwestycję za cenę od dwóch tysięcy złotych. Czasem nawet jeszcze taniej. Jak to zrobić? Proponuję trzy drogi.

    Pierwsza wiedzie przez aukcje internetowe , których zasady zna każdy z nas np. z Allegro. Dla bardziej zaawansowanych polecam aukcje na sali, które obudzą prawdziwe atawistyczne instynkty łowcy i drapieżnika. Warto pójść kiedyś i poobserwować. Licytowanie  bez wychodzenia z domu także może nam przysporzyć sporo emocji. Jeśli nakręcimy się na konkretne dzieło w sposób porównywalny do innych – może być gorąco! Po wylicytowaniu obrazu otrzymamy potwierdzenie i informację na temat płatności. Po otrzymaniu potwierdzenia wpłaty pozostaje nam ustalić formę dostarczenia obrazu i czekać na kuriera. Aukcje on-line znajdziesz na przykład tutaj:

    https://artinfo.pl

    Witamy


    https://onebid.pl

    Tradycyjną formą nabywania dzieł, jest kupowanie poprzez galerie sztuki. Profesjonaliści z pewnością pomogą nam dokonać wyboru. Mało tego, często marszandzi organizują: wystawy, spotkania z artystami, dyskusje, wykłady. Niektórzy wychodzą ze sztuką do ludzi i organizują eventy w przestrzeni publicznej. Dobrym przykładem są stołeczne Koszyki. Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy wzięli w udział w tych, przeważnie bezpłatnych, imprezach. Mało tego, kupując obraz sztuki w galerii, mamy cały zespól ludzi i okoliczności wspierający wzrost ceny dzieła. To oni finansują i promują artystę, często także na rynkach zagranicznych. Jest bardzo prawdopodobne, że nasz obraz po kilku latach będzie wart znacznie więcej.

    Trzecią metodą – najciekawszą moim zdaniem (i najtrudniejszą) – są negocjacje bezpośrednio z artystą. Jeśli jednak myślimy o współczesnym malarzu, rzeźbiarzu, że jest jak jakiś biedak z Montmartre, który z obłędem w oczach sprzedaje dzieło życia za ciepły posiłek… Możemy się grubo rozczarować, kiedy staniemy oko w oko z wystylizowaną, pewna siebie kobietą, albo mężczyzną w garniturze od dobrego krawca. Onieśmieleni, miętoląc w kieszeni tych kilka stów – nie będziemy mieli dużej siły negocjacyjnej. Jednakże chodząc na wystawy, odwiedzając stale fanpage autora, odnosząc się do niego z atencją – staniemy się jego sojusznikami nie tylko w rynkowej grze, ale w trudach powstawania jego sztuki. Jeśli któregoś dnia po wernisażu, konfidencjonalnie i na stronie poprosimy… może zaprosi nas do kantorka w pracowni i wyciągnie coś specjalnie dla nas – wielbicieli jego talentu. Wtedy przytomnie podtykamy karteczkę i długopis: Mistrzu, kierowniku – na pamiątkę! Proszę o autograf… Na karteluszku notujemy: datę, miejsce, tytuł dzieła i proste zdanie, że oto właśnie się staliśmy właścicielem takiego a takiego dzieła… To jest nasz skarb! Jeśli w przyszłości zdecydujemy się sprzedać, bo na przykład dzieła artysty będą biły rekordy na aukcjach, wspomniana karteczka będzie dowodem transakcji i tego, że to my jesteśmy właścicielami dzieła.

    Tutaj już zaczyna się zupełnie inna przygoda, którą jest profesjonalne budowanie kolekcji. W Polsce działają już profesjonalni doradcy inwestycyjni globalnego rynku sztuki. Na tym etapie posłużą Tobie swoja wiedzą i pomocą. Wspólnie możecie buszować po międzynarodowych aukcjach dzieł sztuki.

    Wiecie, jak wielu znanych kolekcjonerów zaczynało od tego jednego obrazu do powieszenia na ścianie w pokoju? Mnóstwo. Potem musieli wyrzucić telewizor, bo jak powszechnie wiadomo, strefa RTV jest na ogół najlepszym miejscem na ekspozycje dzieła sztuki… Naprawdę, dobry staje się najważniejszym przedmiotem w domu. To na nim możesz zawiesić wzrok, pijąc pierwszą kawą o poranku i być może właśnie on przyniesie ci ukojenie po ciężkim dniu. Z czasem może spróbujesz go powiesić gdzie indziej, zobaczysz go w innym świetle, albo doświadczenia życiowe sprawi, że zaczniesz odczytywać dzieło zupełnie w inny sposób. W każdym razie będą to jedne z najlepiej wydanych pieniędzy w Twoim życiu. Pomyśl, ile straciło na wartości Twoje auto po kilku latach. Niemal każde dzieło sztuki nowej nie straci na swojej wartości, a rynek tych dzieł w Polsce dopiero się rozwija. Warto zacząć inwestować właśnie teraz!

    W kolejnych artykułach z cyklu Nowa sztuka w Twoim domu przedstawimy sylwetki kolekcjonerów sztuki i ich historie. Opiszemy także korzyści np. podatkowe, jakie możemy osiągnąć. Tymczasem – oglądajmy obrazy w mediach społecznościowych, stronach galerii i na aukcjach. Opuśćmy też naszą strefę komfortu i chodźmy na wystawy, do galerii i muzeów. Szczególnie polecam wernisaże, na których otrzymamy lampkę darmowego wina, a nawet przekąskę. Same korzyści.:-)

    Przemysław Krajewski

    Zdjęcie tytułowe  „Humanity is An Abstraction” za zgodą Davide Canepa.
    Z archiwum własnego autora tekstu.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY