DAMOSFERA
Więcej...

    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie!

    Podwodny korytarz z rekinami i… adopcja karaczana. Czy warto jechać do Łodzi po to, by zobaczyć… Azję? Nowy budynek Orientarium został właśnie nagrodzony na International Property Awards.

    Nowoczesne ogrody zoologiczne to już nie tylko klaustrofobiczne wybiegi z niewielkim schronieniem dla zwierząt. Coraz częściej są to ogromne gmachy z odtworzonymi warunkami środowiska naturalnego. Zwierzęta czują się tam jak u siebie w domu, a odwiedzjący mają okazję poczuć trochę egzotycznego klimatu. W ten trend, jako drugie miasto w Polsce wpisała się ze swoim ogrodem zoologicznym Łódź (o wrocławskim afrykarium napiszemy wkrótce). Zanim przekroczymy próg z oddali widzimy ciemną bryłę budynku z charakterystycznym pionowym, asymetrycznym belkowaniem. Wewnątrz ukryte są akwaria, tunel podwodny, wybieg dla słoni z basenem o przeszklonej ścianie i wiele innych zaskakujących rozwiązań. Robi wrażenie! Wydane 240 milionów złotych to niezmarnowane pieniądze. Razem z nastoletnimi ekspertami Wojciechem i Hubertem sprawdziliśmy, co jest w środku i czy warto jechać do Łodzi po to by zobaczyć… Azję.

    Czekał na nas Alex

    W chodząc do obiektu warto zostawić odzież wierzchnią, w środku bywa naprawdę gorąco i wilgotno. Dzięki temu egzotyczne zwierzęta czują się tam jak w domu. Korzystając z szatni, usłyszeliśmy wołanie: Aleks, Aleks Aaaaaaleeeks! Niemalże zaraz za progiem budynku na ogromnym piaszczystym wybiegu czekał na nas nestor – gigantyczny słoń Aleksander, pierwszy lokator i wizytówka tego miejsca. Kolos z jednym ciosem, którego widzieliśmy wcześniej na plakatach. Właśnie była pora karmienia i opiekun rzucał mu niewielkie kawałki marchwi. Aleks udawał głuchego (albo trochę był), bowiem trzeba było wołać i wołać, żeby pofatygował się po przekąskę. Chwytał ja ostrożnie swoją wielka trąbą, wkładał delikatnie do swojej wielkiej paszczy. To było urocze!

    Samolot na dnie

    Ruszyliśmy dalej. Dzieci spieszyły się do akwarium z rekinami. Tam w błękitnej toni oceanicznej części kompleksu czekało na nas prawie półtora tysiąca ryb. Dla odwiedzających największą atrakcją jest podwodny najdłuższy w Polsce, 26-metrowy tunel, prowadzący przez akwaria z trzema gatunkami rekinów i płaszczkami. Jeśli ktoś w tym tunelu czułby się klaustrofobicznie, lub ze względu na ilość zwiedzających chciał się trochę odseparować – znajdzie przy wejściu, w półmroku wielką szybę. Rzadko kto tam zagląda, a warto. Można spędzić tam w ciszy i spokoju wiele czasu obserwując rekiny i płaszczki. Warto też udać się dalej w głąb oceanicznej części. Po drodze Hubert dostrzegł… samolot. Tak, na dnie ogromnego akwarium leży replika samolotu Mitsubishi J2M – myśliwca marynarki japońskiej z okresu II wojny światowej. Idąc dalej poznaliśmy tkwiącego w bezruchu krokodyla gawialowego i już ewidentnie lądowych „nowych znajomych”: niedźwiedzia malajskiego Somnanga (uratowany z nielegalnej hodowli) i jego towarzysza Batu. Bardzo nam się podobały także orangutany Ketawa i Budi oraz jeżozwierze. Niestety zaaferowani nie mogliśmy odnaleźć myszojelenia – nad czym ubolewamy.

    Adopcja Karaczana

    Oczywiście zoo to nie tylko gmach Orientarium. Także zwyczajne wybiegi na świeżym powietrzu i niewielkie pawilony. Chłopakom bardzo podobały się puszczone wolno, spacerujące po alejkach trzy dostojne pawie. Największe wrażenie jednak zrobiła na nas otwarta jama z żyjącymi wewnątrz wielkimi karaczanami. Jak to się dzieje, że nie wychodzą na zewnątrz? Tego nie wiemy, Wojtek sprawdził natomiast, że z jak się chce dotknąć je palcem (brr…) to uciekają, po czym znów zastygają w bezruchu. Co ciekawe możesz… adoptować jednego z nich, albo nawet z zadedykować byłej/byłemu nawet z opcją pożarcia (karaczana – niedawnej miłości) przez jednego z mieszkańców zoo. Polecamy uwadze wszystkim, którzy chcieliby się odegrać za nieudany związek. Jeśli chcesz zaadoptować robala – oto link do kontrowersyjnej akcji: https://orientarium.lodz.pl/karaczanem-w-ex-partnera/.
    Zmarzliśmy podczas spaceru i z przyjemnością wróciliśmy do wielkiego budynku głównego. Zwiedziliśmy go jeszcze raz, tym razem patrząc na wszystko z góry. Cenną innowacją jest możliwość oglądania zwierząt podczas spaceru na zawieszonych nad wybiegami tarasach. Na koniec zajrzeliśmy ponownie do Aleksa, który cały czas niespieszne kontynuował konsumpcje marchewek…

    Było kapibarnie

    Kapibarnie – od kapibary oczywiście. Wojciech jako prawdziwy fan tego zwierzęcia nie mógł sobie odmówić wizyty. Obserwacja tego przezabawnego zwierza (dla nas zabawnego – kapibara z pewnością myśli o sobie bardzo na serio) była przysłowiową wisienką na torcie.
    W trakcie naszych podroży oglądaliśmy już wiele ogrodów zoologicznych. Ten w Łodzi przypomina nam oglądany w Budapeszcie. Zauważamy tutaj podobne myślenie, podobny sposób zarządzania, z pasją i troską o emocje widza. Zachwyciły nas spacerujące alejkami pawie, ptaki wypuszczone wolno w Orientarium, naprawdę bliski kontakt ze zwierzętami. Także część gastronomiczna to nie byle jakie budki, ale restauracja i różnorodne bary, gdzie można zjeść coś więcej niż w typowych fast foodach. Widząc to byłem pewien, że napiszę Wam, że warto tu przyjechać, nawet z miejsc bardziej odległych niż dwie godziny podroży.

    Łyżka dziegciu

    Nie byłbym sobą, gdybym do tej beczki miodu i samych pochwał nie dołożył przysłowiowej łyżki dziegciu – krytyki. Choć naprawdę trudno się do czegokolwiek przyczepić, ale spróbuję. Zanim wybudowano nowe obiekty ogród był w dość kiepskim stanie i niedofinansowany. Teraz wszystko jest nowe i błyszczące. No nie do końca i nie wszystko… Bardzo trudno było robić zdjęcia akwariów z powodu smug na szybach. I to nie były ślady po dziecięcych paluszkach, tylko konsekwencje prawdopodobnie niewłaściwie dobranej metody czyszczenia. Po prostu śladów nie za czystej szmatki. Dopiero po przetarciu ręką szyby można było zrobić zdjęcia. Napotkaliśmy jeszcze inną trudność zupełnie niezależną od zarządu ogrodu.

    Z Azji na koniec świata

    Zawsze staramy się podróżować transportem miejskim. Tym razem żałowałem, że nie skorzystaliśmy z taksówki. Przesiadka w Łodzi Kaliskiej: jeden autobus nie przyjechał, drugi przyjechał, ale nie według rozkładu…Dodatkowym utrudnieniem dla niewtajemniczonych są literki A i B przy tych samych numerach autobusu i zmiany trasy. Trudno się w tym odnaleźć. W drodze powrotnej wsiedliśmy w ten sam autobus, którym przejechaliśmy i ku naszemu zaskoczeniu wywiózł nas w inną stronę niż chcieliśmy. Wysiedliśmy, gdzieś na końcu świata, skąd musieliśmy część drogi wracać na piechotę. Dwukrotnie przekroczyliśmy czas obowiązywania biletów i musieliśmy dokupować kolejne. Całe szczęście nie musieliśmy się spieszyć, dlatego że zdecydowaliśmy się na pobyt z noclegiem. Skusiła nas atrakcyjna oferta rodzinna hotelu Ibis. Zapłaciliśmy sto osiemdziesiąt złotych za trzy-osobowy pokój ze śniadaniem. To dobra cena, a warunki w hotelu pozytywnie nas zaskoczyły. Dzieciom podobała się bardzo ogromna atrialna przestrzeń lobby – jakby podwórko między kamienicami, stylizowane na francuską uliczkę z latarniami i kawiarnianymi stolikami – to wszystko w cieple i zakryte dachem. Przyjemnie było tam odpocząć.

    Małe niedogodności z dojazdem nie przysłoniły nam jednak atrakcji Orientarium. Warto przyjechać i spędzić w nim cały dzień! Łódź zainteresowała nas i z pewnością jeszcze ją odwiedzimy, poświęcając jej więcej czasu. Słyszałem na jej temat negatywne opinie przed wyjazdem. Mówiono nam, że „chyba nie warto się tam tłuc z Warszawy”. Po pierwsze, wcale nie tłuc – jechaliśmy nowym, wygodnym pociągiem z Warszawy przez niecałe dwie godziny. Na miejscu czekał na nas nowoczesny, niemal pusty, ogromny dworzec Łódź Fabryczna, idąc do centrum mijaliśmy egzotyczne knajpki, podobał nam się charakter ulicy Piotrkowskiej. Łódź, w przeciwieństwie do wielu polskich miast od lat inwestuje w kulturę. Muzea tego miasta to temat na osobny artykuł, a byłoby o czym pisać. Na przykład o zeszłorocznej nagrodzie Sybilla dla Centralnego Muzeum Włókiennictwa za najlepszą wystawę stałą w Polsce. Warto odwiedzić to interesujące miasto z charakterem, które łamie stereotypy. Dowodem tego jest choćby Orientarium, docenione w tegorocznym konkursie International Property Awards jako najlepsza ubiegłoroczna inwestycja na świecie w dwóch kategoriach: Leisure Architecture oraz Public Service Architecture. Jury zwróciło uwagę także na liczne proekologiczne rozwiązania projektu. Gratulujemy sukcesu miastu i autorce projektu architektonicznego Dorocie Szlachcic. Lokatorzy budynku, przedstawiciele fauny i flory może nie odczuwają dumy z nagrody, ale z pewnością doceniają doskonałe warunki jakie im zapewniono, maksymalnie zbliżone do swojego środowiska naturalnego. To prawdziwy pięciogwiazdkowy hotel dla zwierząt. Cieszymy się, że mogliśmy przeżyć azjatycką przygodę w łódzkim Orientarium.

    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Orientarium w Łodzi zostało uznane za najlepsze na świecie! Fot. Przemysław Krajewski
    Hotel Ibis Łódź, fot. Przemysław Krajewski
    Hotel Ibis Łódź, fot. Przemysław Krajewski

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY