Więcej...

    Co się nosi po 50-tce…

    Dystans do siebie to chyba dość trudna sprawa. Z bardzo prostej przyczyny. Wiele z nas, kobiet koło pięćdziesiątki, dorastała w czasach dość trudnych w odbiorze trendów mody, bo trendów raczej nie było. Chodziło się w tym co się zdobyło, uszyło lub dostało/kupiło z paczek… Niewiele wtedy było w sklepach, oryginalne dżinsy były luksusem, sportowe buty nie licząc „czeszek”:) raczej nie do osiągnięcia. Cóż, trochę zazdroszczę dziewczynom, które mają teraz dostęp do wszystkiego: tyle fasonów, kolorów, wzorów... Z drugiej strony, niektóre są tak mało kreatywne i oczywiste, że zlewają się czasem w jedną masę i nie widać u nich żadnego stylu. My miałyśmy wielkie wyzwanie, aby wyglądać fajnie, aby się wyróżniać i chyba właśnie to wyróżnianie się było dla nas najważniejsze.

    Co się nosi?

    Tak nam zostało do dziś, nam 50-ciolatkom, które lubimy mieć coś innego, nietuzinkowego, coś na przekór.

    Niektórzy twierdzą, że koło 50-tki, a na pewno po niej, nasza garderoba powinna ulec pewnym modyfikacjom. Panuje powszechne przekonanie, że nie powinnyśmy eksponować ramion czy kolan. Czy aby na pewno? Wydaje mi się, że czasem dużo młodsze kobiety mają od nas brzydsze kolana czy ramiona, bo to nie metryka, ale kondycja naszej skóry określa to co powinniśmy a co nie… a czy w ogóle metryka powinna określać?

    Jesteśmy aktywne zawodowo, świadome swojej kobiecości i dbamy o siebie bardziej niż kiedyś. Niczego już nie musimy udowadniać… Nie chcemy być jednak niewidzialne!

    Kiedyś uwielbiałam krótkie spódniczki (przyznam się, że jeszcze na wakacjach zdarza mi się jakąś założyć) teraz zastąpiłam je ołówkową spódnicą tuż za kolano (Viqana) i uważam, że jest ona bardziej zmysłowa niż spódniczka mini a moje nogi wyglądają w niej jeszcze dłuższe Mam też lekko rozkloszowane spódnice za kolano od Anna Purna. W ciągu dnia noszę do nich cienkie swetry a wieczorem ekstrawagancką kurtkę typu bomber od Loffe.

    Dżins

    Uwielbiam dżins i chyba do końca zostanę jego wierną fanką. Granatowe proste dżinsy nosze do białej koszuli, swetrów czy marynarek są rozwiązaniem na wiele stylizacji. W weekend nie stronię od jeansów w stylu boyfriend, czy slim nawet tymi z dziurami, ale tylko na spacery i niezobowiązujące towarzyskie spotkania.

    Lubuję się też w prostych fasonach i stonowanych kolorach: cała gama szarości, czerń, zimny beż, granat i biel. Do tego ostrość kolorów w dodatkach: kolczyki od Mua, Spark Bijoux czy Milarte, buty od Valentovich i You by Tokarska, szalona torebka od Ewy Wajnert.  Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie miała również jednej „odjechanej” marynarki w kolorze fuksji od Lunia Bonder 🙂

    Kocham się w szerokich typu dzwony spodniach, mam kilka sztuk i uważam, że pasują do mnie idealnie więc na razie z nich nie zrezygnuję. Cieszę się, że rozkochała mnie w nich Anna Purna 🙂

    Cygaretki

    W mojej szafie znajdziecie też na pewno cygaretki, które są cenione od wieków. Ich zaletą jest to, że dopasują się do niemal każdej sylwetki. Można z nimi stworzyć wiele interesujących stylizacji – od tych wyjściowych i eleganckich, po codzienne. Najlepiej wyglądają z nieco luźniejszą górą, jak oversize’owy sweter czy luźniejsza koszula. Ja zakładam je również do kurtki dżinsowej.

    Ponoć kobiety w moim wieku powinny mieć w swojej garderobie żakiety, dużo żakietów… ja za takowymi nie przepadam (oprócz tego jedynego fuksjowego). Jednak żakiet pozwala na wiele warstwowych stylizacji. Można go zestawić z koszulą, bluzką (nawet T-shirtem) czy sukienką, dlatego zapewne wiele kobiet lubi je mieć w swojej szafie.

    Garderoba

    A Wy co lubicie nosić i czy wiek około 50-tki sprawił, że zmieniłyście swoją garderobę, wyrzuciłyście krótkie sukienki i szorty, czy staracie się być niewidoczne czy wręcz przeciwnie? Ja o podpowiedź poprosiłam stylistkę i moją przyjaciółkę Justynę Łysowską, aby podpowiedziała mi co powinnam nosić a czego nie… i czy z moim niepokornym duchem w ogóle powinna się tego słuchać i zwracać uwagę na to co wypada i co się powinno nosić w moim wieku 🙂

    Stylistka Justyna Łysowska: Pozwolicie, że zacytuję mistrza „ w ubraniu najważniejsza jest kobieta, która je nosi”. Moje Drogie to nie moda wyznacza granice, ale my same stawiamy sobie ograniczenia i to głównie przez wiek. Sugerujemy się stereotypami, co nam wypada a co nie, zależnie od tego ile mamy lat. A to wcale nie ma znaczenia. Ważne jest przede wszystkim to, czy potrafimy się nosić z klasą. Znam Panie którym nie można odjąć stylu i gustu, nawet w przetartych jeansach i prostym t-shircie pomimo że mają 50 lat.

    Natomiast często widuję na ulicach młode dziewczyny w podobnej stylizacji i ze zgrozą stwierdzam, że chyba brakuje im wyczucia estetyki. A co z byciem trendy. Kobieta 50+ może być modna, a zasada co do nie ulegania im bezkrytycznie, odnosi się do każdej z nas, niezależnie od daty urodzin. Także nie ma granicy wieku w regule, że w tym jak się nosimy, co zakładamy, najważniejszy jest szacunek do siebie i elegancja. I to co nas wyróżnia czyli nasz niepowtarzalny styl. Dlatego dojrzałe Panie mogą wciąż podkreślać swój charakter i kobiecość, świadomość siebie, swojego potencjału i seksapilu.

    Ubrała się dla Was, ale przede wszystkim dla siebie, Edyta Gawarska









    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY