Więcej...

    Żony wychodzą z cienia..

    Były i są żonami, matkami, kochankami, powiernicami i gospodyniami… Przez całe życie z wyboru stały w cieniu sławnych mężów. Czy aby na pewno? Czy są szczęśliwe? Czują się spełnione jako kobiety, uczone, artystki?

    Rozmowy

    Przedstawiamy fragmenty rozmów z Alicją Kapuścińską i Anną Religą.

    Siedziała pani na korytarzu z koleżankami w przerwie między wykładami…

    Alicja Kapuścińska: Nóżka na nóżkę, papierosek w ręku, gadu-gadu, tyle tylko, że naprzeciw nas siedział chłopiec, któremu się to nie podobało. Spojrzał prosto na mnie i pokręcił głową z bardzo niezadowoloną miną. Oczywiście udałam, że tego nie zauważyłam, ale widziałam kątem oka, że wciąż mi się przygląda. Zgasiłam papierosa, bo chłopiec był interesujący. I już więcej w życiu nie zapaliłam.

    Jeden wyraz dezaprobaty wystarczył?

    A.K: Podobało mi się to, że zwrócił na mnie uwagę. Jemu natomiast przeszkadzało, że dziewczyna, która wpadła mu w oko, pali. Jego niezadowolenie uznałam za przejaw troski.

    Krótko cieszyła się pani tą wolnością. Kolega z roku zajął panią już na początku studiów.

    A.K: Zaczęło się od patrzenia na siebie z ciekawością. A potem kino albo wspólne tańce…

    Ślub

    Historia poszła w odstawkę?

    A.K: Tak by się mogło wydawać. Znaliśmy się już rok, więc wzięliśmy ślub, ale ja wciąż mieszkałam w akademiku, a mąż z rodzicami w domku fińskim na Polach Mokotowskich. Spotykaliśmy się, jeśli warunki na to pozwalały. Zanosiło się na potomstwo, a my nie mieliśmy gdzie mieszkać. Uzgodniliśmy, że wezmę urlop dziekański (na drugim roku już mogłam), pojadę do Szczecina i jak urodzę, to wrócę na studia. Mąż zaczynał zajmować się dziennikarstwem…

    ……..

    Używa pani dwóch nazwisk: Wajszczuk-Religa?

    Anna Religa: Tak.

    Dlaczego?

    A.R: Tak zdecydowałam podczas podpisywania aktu ślubu. Wcześniej nigdy ze Zbyszkiem o tym nie rozmawialiśmy. Urzędnik zapytał: „Czy pani przyjmuje nazwisko męża, czy zachowuje swoje?”, a ja odpowiedziałam, że przyjmuję nazwisko męża i zachowuję swoje.

    Zdjęcie ślubne

    Co mąż na to?

    A.R: Nie dał po sobie poznać. Na tym zdjęciu ślubnym niby się uśmiecha, ale widzę, że jest wściekły.

    O co mu chodziło?

    A.R: Skąd ja mogę wiedzieć? Przy podpisywaniu aktu ślubu nic nie powiedział, dopiero później skomentował. Do kościelnego prawie się nie odzywał.

    Szybko mu przeszło.

    A.R: Tak pani myśli? Kościelny ślub mieliśmy tydzień później. Cywilny braliśmy w Warszawie na Żoliborzu.

    Kiedy dokładnie?

    A.R: Niech pani sama przeczyta. Na obrączce mam wygrawerowaną datę. Noszę obrączkę męża, bo moja jest za mała. Nie chce mi się jej powiększać.

    Prawie 50 lat

    20 października 1963 roku.

    A.R: Byliśmy ze sobą prawie pięćdziesiąt lat.

    Cytowane fragmenty pochodzą z książki Agnieszki Nabrdalik Dzisiaj rozmawiamy o Pani, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego 16 marca 2017 roku!

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY