***
Zanim zaszłam w ciążę, przeczytałam książkę „Fenomen poranka” o tym właśnie, jak wprowadzić poranny rytuał, zanim się zacznie swój codzienny wyścig. Autor przekonująco udowadniał, że 30–60 minut poświęconych rano dla siebie, swojego rozwoju, spokoju i koncentracji na celach potrafią zdziałać cuda i dadzą dużo energii oraz pomogą potoczyć życie w dobrym kierunku.
Wstawałam o 5 rano, aby medytować, ćwiczyć i poświęcić czas wizualizacji.
Oczywiście kiedy się urodził mój syn, nie było mowy, żeby po nieprzespanej nocy wstawać o 5 rano i przez godzinę napawać się pozytywną energią. Młoda mama nie ma tyle czasu.
Ale strasznie mi brakowało dobrego początku dnia, jakiegoś rytuału – czegoś, co zajmie mało czasu, a da zastrzyk pozytywnej energii.
No i znalazłam! Wykombinowałam aż 5 opcji i sięgam po którąś z nich w zależności od swojego stanu i potrzeb. Zajmuje mi dosłownie 5–15 minut, a daje dużo energii i radości.
***
Śmiej się i tańcz!
Często moje nocki są bardzo słabe. Nierzadko wstaję zmęczona i poirytowana. Wcześniej rano łatwo dochodziło do kłótni z partnerem. Teraz najpierw idę do łazienki, włączam ulubioną muzykę i dopóki myję zęby oraz biorę prysznic, tańczę i śpiewam. Potrafię sobie polatać po mieszkaniu, tańcząc w ręczniku. Synek już zaczyna dołączać. Humor się poprawia, energia rośnie i można zaczynać dzień.
5 minut na wdzięczność
Czasami czuję, że bardziej potrzebuję spokoju i wyciszenia. Wtedy biorę prysznic, włączam moją ulubioną muzykę do medytacji i dopóki się myję, myślę o tym, za co jestem wdzięczna w swoim życiu. Myślę o tym, jakiego mam wspaniałego syna, jak dobry związek, itd. Bardzo mi to poprawia humor i naładowuje energią oraz pozytywnym nastawieniem na cały dzień.
***
10–15 minut dla ciała
Kiedy mam lepszą nockę i udaje mi się wstać wcześniej, lubię rano zrobić krótkie ćwiczenia. Poświęcam dosłownie 10–15 minut na krótką poranną energetyzującą jogę lub – jeżeli nie czuję się na siłach – na 10–15 minut rozciągania.
A na koniec biorę kontrastowy prysznic. I to jest dla mnie prawdziwa rewolucja mojego poranka. Wychodzę spod prysznica tak obudzona, pełna energii i chęci do działania, że nie potrzebuję żadnej kawy z rana. Spróbuj! Nie jest to aż tak ciężkie, jak się wydaje. Weź swój zwykły prysznic, potem przez chwilę polewaj się bardziej ciepłą wodą, niż masz zazwyczaj. A potem dosłownie przez 10–15 sekund polewaj się zimną wodą. A potem znowu przełącz się na ciepłą. Zrób kilka takich podejść. Poczujesz, ile to daje energii!
***
10–15 minut dla umysłu
Czasami budzę się wcześniej, ale tak mi jest ciepło i przytulnie pod kołdrą, a synek tak słodko sapie obok, że nie ma mowy, żeby wyjść z łóżka. Wtedy sięgam po książkę i zanim zajmę się zwykłymi obowiązkami, poświęcam jakiś czas na spokojne czytanie i własny rozwój. Teraz rzadko mam możliwość po prostu poczytać, a rano w ciszy i spokoju rozkoszuję się książką.
10 minut w ciszy
Kiedy czuję się przytłoczona, że mam za dużo na głowie i zaczynam gubić priorytety, kiedy czuję zmartwienie i stres, nie ma lepszego początku dnia, niż posiedzieć 10–15 minut w ciszy lub zrobić medytację. Ja akurat jestem zwolenniczką mindfulness i lubię z rana poświęcić chwilę na obserwację własnego oddechu oraz własnych myśli i emocji. Daje mi to dużo spokoju i jasności umysłu na nadchodzący dzień.
I nie potrzebuję godziny oraz pobudek o 5 rano.
A Ty masz jakieś poranne rytuały?