Wuj
Zaczyna się niewinnie. Po tym jak ojciec małego Artura zostaje zamordowany, Vortigern (w tej roli Jude Law) — jego wuj, zawłaszcza koronę dla siebie. Artur, odarty z prawa, które przysługuje mu z racji urodzenia, nie mając pojęcia, kim właściwie jest, przechodzi ciężką szkołę życia, dorastając na ulicy. Kiedy jednak udaje mu się wyciągnąć miecz ze skały, jego dotychczasowe życie zmienia się nie do poznania. Musi udowodnić, że jest godzien swego dziedzictwa… czy tego chce czy nie.
Król Artur to już trzecie spotkanie (spotkali się przy dwóch filmach z serii Sherlock Holmes) – Guya Ritchiego z Jude Law.
Inteligencja
Doceniam Guya za inteligencję i łotrzykowski humor – ten człowiek wielokrotnie przekracza granie, ale ma taki urok, że wszystko mu wybaczasz. Jego produkcje są aktualne, nawet jeśli ich akcja dzieje się w dalekiej epoce – mówi Law.
I tak jest, bo film wizualnie nie odstaje od najbardziej popularnych i uznanych produkcji fantasy, takich jak np. Gra o tron. Ma w sobie przygodę, dowcip, efekty specjalne, szybki montaż i świetną muzykę. Jest po prostu reinterpretacją legendy Excalibura, nadającą jej odważny, współczesny charakter połączony ze specyficznym poczuciem humoru reżysera.
60 minut
W filmie zagrał też David Beckham, który musiał spędzić, aż 60 minut na krześle charakteryzatorskim, zanim specjalistki nałożyły mu na twarz wyrazistą bliznę, która przeobraziła światowej sławy sportowca w brutalnego Blacklega Triggera.
Fani Guya Ritchiego z pewnością będą zadowoleni z jego nowego filmu, a i fanki Jude Law będą miały powody do uśmiechu, bo akurat w tym obrazie nie ma wątków miłosnych. Tak więc jest tylko wasz… na ekranie ;-).
Zdjęcie: Warner Bross
