Śliwki
Mają prawie tyle samo pektyn, co jabłka i są zasobne w witaminy z grupy B, a także w witaminę A. Zawierają też sporo związków mineralnych: wapń, żelazo, fosfor i wszystkie te składniki zwielokrotniają się w śliwkach suszonych (np. witaminy A w świeżych jest 329 j.m., a w suszonych już 1606 j.m. w 100 gramach). Dzięki dużej ilości witamin B, które uzdrawiają nasze nerwy, śliwki mają opinię owoców rozweselających, a także uspokajających.
Śliwki powinny jeść osoby, które mają cerę naczynkową, bo zawarte w nich witaminy C i K wspomagają przepływ krwi i uszczelniają naczynia krwionośne. Mają w sobie też dużo przeciwutleniaczy, które odmładzają naszą skórę – w efekcie staje się ona gładsza, miękka w dotyku i dobrze odżywiona.
Najlepiej działają na nas owoce w swojej naturalnej postaci, dlatego szefowa damosferowej kuchni Kasia Krauss przygotowała przepis na śliwkowe powidła i śliwki marynowane robione według przepisu swojej prababci:
Powidła:
Wkładamy śliwki (wydrylowane) do garnka i zasypujemy cukrem. Na początku trzeba je systematycznie mieszać do czasu, aż owoce nie „puszczą” soku.
Cukru dodajemy wedle uznania, jednak należy pamiętać, że powidła to nie dżem i powinny być lekko kwaśne.
Powidła gotujemy długo, nawet do dwóch dni – do czasu, aż zgęstnieją i nabiorą ładnego koloru.
Śliwki marynowane:
Śliwki wycieramy dokładnie bawełnianą szmatką, a następnie rozkrajamy wzdłuż widocznej cienkiej linii – (ale nie do samego końca) i wyjmujemy pestki.
Następnie przekładamy do naczynia, w którym zalewamy je octem 10% na pół zmieszanym z wodą i pozostawiamy na 12 godzin.
Po upływie tego czasu odlewamy powstałą zalewę – której używam do zakwaszenia wigilijnego barszczu. 🙂
Do przygotowanych wcześniej słoików przekładamy śliwki w następujący sposób: warstwa śliwek, trochę cukru i kilka (2-4) goździki i tak do zapełnienia słoika.
Słoiki zakręcamy, śliwki po kilku dniach puszczają sok – sok zmieszany z octem, na Święta Bożego Narodzenia będą w sam raz!
Smacznego!
Kasia KRAUSS
Zdjęcia: Kasia Krauss