Więcej...

    W zamian otrzymujemy moc uśmiechów

    Muzyka łagodzi obyczaje, łączy ludzi, sprawia, że się śmieją, chcą tańczyć, czasem dostarcza wzruszeń. Ale zawsze za muzyką stoją ludzie. Ludzie, który grają, śpiewają, tańczą. Instrumenty dęte wiodą prym, ale jest i banjo i kawałek perkusji – to one stanowią Dixie Tiger's Band, czyli zespół doskonały.

     

    audio-thumbnail

    8 All Of Me

    0:00

    /3:08

    ***

    Katarzyna Krauss: Z zespołem poznajemy się na wyścigach konnych we Wrocławiu. Pamiętam ten występ do dziś. Zobaczyłam grupę jednakowo ubranych mężczyzn przechadzających się po torze wśród publiczności, grających cudną muzykę i co jakiś czas uśmiechających się do gości. Miło znowu cię widzieć 🙂

    Grzegorz Pastuszka: Ciebie też miło widzieć. Pamiętam wasze kapelusze, które są waszą wizytówką. Na wyścigach konnych można spotkać bardzo elegancką publiczność. Bardzo fajnie było was spotkać.

    ***

    Dlaczego taki band?

    Pomysł na zespół narodził się wśród muzyków filharmonii wrocławskiej. Muzyka klasyczna jest zapisana i nie ma tam miejsca na indywidualność. Znam sporo muzyków, którym to bardzo odpowiada. Pulpit na scenie, nuty na pulpicie, garderoba dwa kroki od sceny. Po próbie do domu, ewentualnie na jakieś szkolne zajęcia. Wszystko poukładane i perfekcyjne. Są też muzycy poszukujący innej formy wyrażania siebie. Chcą budować zespoły, jeździć z koncertami po kraju. Poznać atmosferę muzycznych klubów, być blisko publiczności, być zauważonym i docenionym. Nasz zespół to taka trupa wędrujących muzyków. Lubimy wspólne wyjazdy i na koncertach dobrze się bawimy.

    Skąd nazwa?

    Nazwa została wymyślona na jednej z prób. Zbliżał się pierwszy koncert z ukształtowanym już składem i potrzebna była nazwa zespołu. Graliśmy Tiger Rag – jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów i nazwaliśmy zespół Dixie Tiger’s Band. Nazwa bardzo do nas pasuje. Jesteśmy takimi wrocławskimi tygrysami dixielandu.

    ***

    Dlaczego taki rodzaj muzyki?

    Dixieland jest bardzo radosną muzyką. Większość osób, które po raz pierwszy spotykają nas na koncertach, mówi nam, że zawsze chcieli posłuchać na żywo takiej muzyki. Przypominają im się dobre filmy i podskakują z nogi na nogę. Lata 20. ubiegłego wieku to radość z zakończenia I Wojny Światowej. Duża migracja ludności i duża otwartość na pozytywne zmiany na świecie. To wszystko jest w dixielandzie. Obdarowujemy publiczność naszymi dźwiękami i w zamian otrzymujemy moc uśmiechów.

    audio-thumbnail

    11 Swanny River

    0:00

    /2:54

    ***

    Taki wybór instrumentów, bo?

    Zespoły takie jak nasz powstawały z wojskowych orkiestr. W okresie demobilizacji zaczęto sprzedawać instrumenty. Trafiały one w różne ręce i wielu nowych właścicieli grało na nich w zupełnie inny sposób. Łączenie rytmu marszów z pieśnią gospel, bluesem, ragtime  i polifonicznymi improwizacjami stworzyło nowy rodzaj muzyki. Szczególną rolę odegrała  tu jedna z dzielnic Nowego Orleanu, która była rozśpiewana i rozszalała. Styl nowoorleański charakteryzował się zbiorową improwizacją i mocnym akcentowaniem rytmu.

    Znane tematy muzyczne ogrywane były przez instrumenty takie jak kornet lub trąbka, klarnet i puzon. Rywalizowały one między sobą w udziwnianiu melodii i to nazywamy improwizacją. Tuba,  banjo i perkusja trzymały w ryzach ten jazgot. Z jednej strony polifoniczne improwizacje, z drugiej rytm i harmonia. Tak grali sto lat temu i tak my staramy się grać dziś.

    Instrumenty dęte dobrze brzmią na otwartej przestrzeni. Są mobilne i możemy swobodnie paradować czy przemieszczać się podczas uroczystości na której gramy. Organizatorzy bardzo to cenią, a publiczność jest tym zachwycona.

    ***

    Jak się poznaliście?

    Przyjechałem do Wrocławia na studia na wydział instrumentalny Akademii Muzycznej. Tuba była mało popularna i już jako student miałem możliwość pracować w zawodowych orkiestrach. Tak dołączyłem do tworzącego się zespołu. Gdy zdobyliśmy Złotą Tarkę na festiwalu w Iławie, jeden z jurorów powiedział, że fajny mamy zespół, ale taki zespół ciężko utrzymać w stałym składzie. Wszyscy jesteśmy zawodowymi muzykami i mamy różne obowiązki zawodowe. Mimo różnych rozbieżności w kalendarzach gramy i koncertujemy już prawie dwadzieścia pięć lat. Jesteśmy kumplami i gdy wyjeżdżamy w trasę przez całą drogę i opowiadamy różne historie i komentujemy zmieniający się świat. Gdy mamy inne zlecenia muzyczne jak nagranie muzyki do filmu, czy spektakl w teatrze, w pierwszej kolejności dzwonimy do siebie, czy nie możemy zrealizować tego razem. Jest to ważne, bo przez to rozumiemy się doskonale na scenie.

    Jak się dobraliście?

    Znamy się z wielu muzycznych przedsięwzięć i swobodnie poruszamy się w różnych stylach muzycznych. Od muzyki klasycznej po najnowsze, awangardowe dzieła. W zespole mamy same indywidualności. Czasami ciężko jest zapanować nad tym towarzystwem, ale radzimy sobie i akceptujemy nasze odmienności. Łączy nas przede wszystkim miłość do dixielandu i to nam daje ogromnego kopa energetycznego. Już jadąc na koncert zostawiamy wszystkie troski i żyjemy życiem zespołu. Na scenie dobieramy utwory w zależności od nastroju i reakcji publiczności. Czasami jest sentymentalnie, a czasami ogniście. Stanowimy zespół i lubimy swoje towarzystwo.

    audio-thumbnail

    12 Gang Olsena

    0:00

    /3:03

    ***

    Gdzie grywacie?

    Gdy patrzę na rozwijający się Wrocław i jadę przez miasto mijając budynki, przypominam sobie, przy ilu z nich byliśmy podczas wmurowania kamienia węgielnego, czy otwarcia. Z zespołem witaliśmy liczne delegacje zagraniczne, prezydentów, premierów, sportowców, czy miss świata. Mieliśmy okazje od kulis obserwować najważniejsze wydarzenia miasta. Muzyka łagodzi obyczaje, a nasza muzyka dodatkowo niesie radość.

    Dla kogo gracie?

    Jest coraz więcej miłośników tradycyjnego jazzu i na brak zajęć nie narzekamy. Jesteśmy zapraszani na różne festiwale i koncerty. Czasami jest to klub muzyczny mający swoją publiczność, dni miast, korowody uliczne czy duże imprezy sportowe. Zdarzają się zlecenia zagraniczne, jak na przykład festiwal wody w Dubaju, na który jeździmy już od kilku lat. Firmy eventowe często organizują tematyczne imprezy firmowe w styku lat dwudziestych. Cygaretki, cygara, kapelusze, stare samochody i my. Jesteśmy doskonałą atrakcją takiego wieczoru. Mamy też na swoim koncie kilka zleceń dla polityków i bardzo majętnych ludzi. Zapraszają nas do swoich prywatnych posiadłości i doceniają naszą muzykę.

    ***

    Wydaliście już swoją płytę?

    W roku 2000 nagraliśmy płytę zatytułowaną Swing Fever. Znajdują się tam utwory zaaranżowane przez naszego puzonistę Wojtka Nycza. Dziś gramy trochę inaczej. Więcej jest w naszej muzyce swobody i dowolności interpretacji utworu. Sięgamy po dzieła takie jak Do You Know Whats it Means To Miss New Orleans – czasami zupełnie zapomniane, a niezwykle piękne. Gramy zupełnie inaczej niż na płycie i próbuję namówić kolegów na wejście do studia nagrań. Jak przygotuję dużego grilla i kilka butelek wykwintnej whisky, to może się zgodzą.

    0:00

    /

    Dixie Tiger’s Band

    ***

    Gdzie Was można posłuchać?

    We Wrocławiu jesteśmy często na torze Wyścigów Konnych na Partynicach. Przychodzi tam czasami kilkanaście tysięcy osób i jest to impreza otwarta dla wszystkich. Mamy też kilka innych stałych miejsc, jak pole golfowe w Brzeźnie czy Art Cup w Zakrzowie, święto ceramiki w Bolesławcu, czy dni chleba w Jaworze. Jesteśmy też często w Złotoryi, w Kutnie w Warszawie i wielu innych miastach i miasteczkach.

    Przyjmujemy zlecenia prywatne na śluby, grille i potańcówki. Współpracujemy z grupami tanecznymi Lindy Hop i podziwiamy wtedy jak młodzi ludzie, ustylizowani na lata dwudzieste, tańczą do naszej muzyki.

    Grzegorz Pastuszka – muzyk solista, kameralista, muzyk orkiestrowy. Jego doświadczenie zawodowe obejmuje szerokie wykorzystanie tuby jako instrumentu solowego i orkiestrowego. Zajmuje się muzyką kameralną, symfoniczną i rozrywkową. Bierze udział w nowatorskich projektach muzycznych. Współtworzy takie zespoły jak Dixie Tiger’s Band. Funcky New Orleans, Nervy, Cyrk Deriglasoff. Koncertuje w kraju i za granicą. Zajmuje się także pracą pedagogiczną.

    Skład zespołu: Marek Janczara trąbka, Waldemar Rakowski klarnet, Wojciech Nycz puzon, Grzegorz Pastuszka Suzafon, Robert Gawron banjo, Bogdan Bińczak perkusja.





    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY