Więcej...

    Bizneswoman, twórczyni kremów, kolekcjonerka i milionerka. Helena Rubinstein w każdej z tych ról wypadała przekonująco

    Bizneswoman, która przypadkowo wymyśliła drogie kosmetyki, stała się milionerką, a przy okazji została też kolekcjonerką i filantropką. Kim była zapomniana dziś Helena Rubinstein, kobieta, która zwiedziła cały świat, ale najlepiej ponoć czuła się w Nowym Jorku, gdzie miała jeden z licznych apartamentów?

    Słoiczek sukcesu

    Życie zaradnej Heleny można podzielić na dwa etapy. Pierwszy, kiedy prowadziła ojcu handlującemu naftą i jajami księgi rachunkowe, uciekła z domu i wyjechała do Australii. I drugi, gdy za zarobione na kosmetykach pieniądze otworzyła spa, została milionerką i kolekcjonerką sztuki.

    Helena Rubinstein urodziła się 25 grudnia 1872 roku w Krakowie.

    Najstarsza z sióstr Rubinstein często słyszała, że dobra prezencja gwarantuje odpowiednie zamążpójście, i by nigdy nie rezygnowała z planów, stawiała cele, była ambitna i dojrzała. Te cechy przydały się Helenie gdy odciągana od polityki, ponaglana do czytania książek i dysput na temat filozofii miała wyjść za mąż za podstarzałego wdowca.

    Helena miała na ten temat inne zdanie i jeszcze tego samego dnia napisała do wuja list. Odpowiedź nadeszła po kilku tygodniach, a jej treść brzmiała następująco: Helena miała przypłynąć do Australii, gdzie zamieszkała wraz z wujem w zachodniej Victorii.

    W 1896 roku Rubinstein wsiadła na statek płynący do Australii. O braku pieniędzy i kiepskiej znajomości języka wolała zapomnieć, bardziej od nich liczyła się zawartość walizki. Rubinstein nie mogła tego wiedzieć, ale spakowane w ostatniej chwili słoiczki z kremem do twarzy stały się jej polisą na życie.

    Nawykła do ciężkiej pracy „cesarzowa piękna” znalazła targ, gdzie zaczęła sprzedawać krem. Ostrą woń lanoliny maskowano zapachem lilii wodnych, sprowadzaną z Karpat korą z drzewa iglaków i lawendą. Wydawało się, że kupowany hurtowo tłuszcz zwierzęcy spajający pozostałe składniki kremu zapewni Rubinstein fortunę, lecz na przeszkodzie znów stanęła rodzina.

    Kłótnia z wujem zmusiła Helenę do opuszczenia domu i kelnerowania w herbaciarniach Winter Garden w Melbourne, gdzie poznała filantropa gotowego wyłożyć fortunę na krem zawierający zioła z Karpat. Otwarty niedługo potem salon piękności w Melbourne wraz z filiami w Sidney i Nowej Zelandii, ślub z dziennikarzem kierującym działem marketingu firmy i plany podbicia Europy zapoczątkowały w życiu Heleny szereg zmian, a najważniejszą z nich była praca.

    Leniwe piękno

    Pomieszkująca teraz w Londynie i Paryżu Rubinstein wcale nie musiała pracować, lecz gdy usłyszała o tym od jednej z sekretarek natychmiast wpadła we wściekłość.

    Po zajęciach z dermatologami i dietetykami Helenie została miłość do warzyw, gimnastyki i ujędrniających cerę zabiegów. Sama nigdy ich nie stosowała, od hydroterapii wolała masaże i krem, co nie przeszkodziło jej dzielić się wiedzą z innymi.

    Zatrudniane asystentki informowały o makijażu, a jeśli istniały pytania, na jakie nie znały odpowiedzi, klientki odsyłano do „Diety dla urody”, bestsellerowego poradnika Rubinstein, w którym wyjawiła, że „Nie ma kobiet brzydkich, są tylko leniwe”.

    Nowe odkrycie Heleny, podział na skórę normalną, mieszaną i tłustą, zaowocowało liniami kosmetyków dla danej cery i maseczkami usuwającymi trądzik robiącymi furorę wśród wysoko urodzonych dam, które chcąc uniknąć skandalu wchodziły do spa tylnymi drzwiami. Pozbawione kompleksów Paryżanki chętniej od Angielek zapisywały się na zabiegi, używały różu do policzków i podkreślały nim wysokie kości policzkowe.

    Wszystko szłoby wspaniale, gdyby nie konkurencja, która dawała Helenie popalić.

    „Ta Druga”

    Elizabeth Arden, pogardliwie nazywaną przez Rubinstein „tą Drugą”, miała apetyt na imperium „cesarzowej piękna”. Kiedy Arden podkupiła menadżera Heleny, ta nie namyślając się długo zaprosiła do współpracy eksmęża Elizabeth. Walka na kremy, zabiegi, puder i perfumy pewnie trwała by znacznie dłużej gdyby nie wybuch I wojny i pomysł podbicia przez Rubinstein Stanów Zjednoczonych.

    Otwarte na Manhattanie, w Filadelfii, Waszyngtonie, Chicago i San Francisco salony cieszyły się dużo większym powodzeniem niż czerwona szminka używana wyłącznie przez feministki. Dla Heleny nigdy nie było to problemem, podobnie jak wysyłane kilogramami paczki z bandażami, lekami na oparzenia i do kamuflażu, które trafiały do Polskiego Czerwonego Krzyża.

    Ale Rubinstein nie poprzestała na wsparciu żołnierzy, w tym samym czasie wymyśliła też wodoodporny tusz do rzęs i ujędrniający krem z witaminami.

    O Arden myślała często, częściej jednak doglądała firmy, liczyła zyski i sprawdzała notowania giełdowe, dzięki którym jej majątek powiększył się o 6 milionów dolarów.

    Szkoda tylko, że „cesarzowa piękna” nie umiała ułożyć sobie życia poza pracą.

    Posądzana o oszczędność Rubinstein – ubrania od znanych projektantów nazywała roboczymi, po znajdowane na wyprzedażach pończochy wysyłała sekretarkę, a kupowanego kurczaka spożywała w pośpiechu w biurze, jednak mało kto znał prawdziwą twarz Madame.

    Mimo natłoku obowiązków Rubinstein zawsze starała się być blisko rodziny i zatrudniała ją w firmie, czego nie mogła znieść Arden. Konkurentka posunęła się nawet do tego, że nazwała ją „polską mafią”.

    Częściowo miała rację, tym bardziej, że nienawykła do kompromisu Rubinstein nie umiała rozmawiać z mężem.

    Kolekcjonerka wielkiej sztuki

    Za drzwiami ponad 20-pokojowego apartamentu często wybuchały za to awantury, czego następstwem były kupowane w luksusowych butikach sznury pereł wraz z diamentami. Do zapchanego do granic możliwości mieszkania trafiły też obrazy Matisse’a, Picassa, Chagalla, afrykańskie rzeźby, chińskie stoliki i wiktoriańskie meble.

    Jednak największą atencją Helena Rubinstein darzyła Salvadora Dalego, któremu powierzyła zaprojektowanie loga złożonego z dwóch pierwszych liter imienia i nazwiska „cesarzowej piękna”, projekt nowej puderniczki i odnowienie jadalni.

    W przerwach między ulepszaniem receptur kosmetyków Rubinstein pozowała do portretów, a jej naciągnięta, pozbawiona zmarszczek twarz pojawiła się na 27 płótnach. Za jedno z ulubionych dzieł Helena uważała zresztą wielokrotnie kopiowany portret autorstwa Dalego, który malując ją na tle  skał podkreślił jej wdzięk i urodę.

    Najsilniejszy związek

    W wieku 66 lat Rubinstein ponownie wyszła za mąż. Po związku z dziennikarzem „cesarzowa piękna” wyszła za młodszego o dwadzieścia lat księcia Gruzji. Artchil Gouriell-Tchkoni miał pozycję, pieniądze i imponował dobrze urodzonym kobietom pokroju Heleny. Gdy zmarł, pogrążona w rozpaczy Rubinstein praktycznie zamieszkała w biurze, gdzie 1 kwietnia 1965 roku dostała wylewu. Zmarła dożywszy 95 lat.

    Helena Rubinstein pozostawiła po sobie majątek w wysokości 100 milionów dolarów. Po śmierci „cesarzowej piękna” firmę kupił koncern L’Oréal, który do tej pory korzysta z wymyślonych przez nią receptur.

    Źródła:

    https://www.loreal.com/en/news/group/helena-rubinstein-a-champion-of-the-beauty-industry/

    https://www.life.com/people/helena-rubinstein/

    https://culture.pl/pl/artykul/helena-rubinstein-cesarzowa-urody

    https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/z-krakowskiego-kazimierza-na-swiatowe-salony-historia-heleny-rubinstein/qt4qybl

    Więcej o sylwetkach kobiet znajdziecie tutaj.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY