Więcej...

    Carmen Dell’Orefice. Najstarsza modelka świata

    W czerwcu tego roku skończy 93 lata, ale dla świata mody nigdy nie będzie „babcią”. Modelka, aktorka, baletnica, przede wszystkim ikona – Carmen Dell’Orefice nieustannie inspiruje kobiety pewnością siebie oraz zaciekłą walką o marzenia. Jest najstarszą pracującą modelką na świecie. Sama przyznaje, że siłę do dalszej kariery w modelingu daje jej miłość do siebie i akceptacja, która przyszła z czasem, po długotrwałej pracy nad sobą – przeboleniu miłosnych zawodów oraz nierówności w branży gloryfikującej młode gwiazdy.

    Niespokojne dzieciństwo

    Carmen Dell’Orefice przyszła na świat 3 czerwca 1931 roku w Nowym Jorku jako córka węgierskiej baletnicy oraz pochodzącego z Włoch skrzypka. Przy rodzicach-artystach nie można było się nudzić, a domową codzienność wypełniało zamiłowanie do sztuki. Niestety, jak to bywa w przypadku twórczych osób obdarzonych nieprzeciętną wrażliwością, rodzice Carmen często się kłócili. I to do tego stopnia, że normą stało się ich nieustanne rozstawanie i ponowne schodzenie.

    Niepewna i pełna napięcia atmosfera między rodzicami stresowała dziecko. Carmen była poukładaną, ale bardzo nieśmiałą dziewczynką, która dusiła w sobie trudne emocje. Niestabilnej relacji rodziców wtórowały trudne czasy wielkiego kryzysu gospodarczego po krachu na nowojorskiej giełdzie. Przez problemy finansowe była niedożywiona. Pewnego dnia, podczas przeprawy autobusem na lekcje baletu, los jednak się do niej uśmiechnął.

    Uśmiech losu

    Wyjątkowo szczupłą nastolatkę o pięknych, błękitnych oczach dostrzegła podróżująca tym samym busem żona fotografa Hermana Landschoffa. Zafascynowana urodą dziewczyny nakłoniła męża, by wykonał Carmen kilka zdjęć na wyspie Jones Beach. Po latach Dell’Orefice utrzymywała, że pierwsze kroki przed aparatem były trudne, a testowe zdjęcia zwyczajnie nieudane. Pozowanie spodobało jej się jednak na tyle mocno, że postanowiła jeszcze raz spróbować własnych sił w modelingu.

    Wkrótce z pomocą swojego ojca chrzestnego znalazła zatrudnienie w kultowym magazynie „Vogue”. W 1946 roku po raz pierwszy ugościła okładkę wspomnianego czasopisma. Sesję wykonał uznany fotograf Erwin Blumenfeld, dla którego Carmen stała się wkrótce jedną z ulubionych modelek. Jej kariera nie od razu odznaczała się zawrotnym tempem. W pierwszych latach Carmen pozowała dla „Vogue’a”, a nawet legendy surrealistycznego malarstwa, Salvadora Dali, ale zleceń wciąż było zbyt mało, by mogła odetchnąć z ulgą.

    Słodko-gorzka kariera Carmen Dell’Orefice

    Razem z matką dorabiały, szyjąc ubrania, oszczędzały też każdy grosz. Na sesje zdjęciowe dojeżdżała na rolkach, aby nie wydawać pieniędzy na bilety autobusowe. Trudnym początkom zawdzięczała przede wszystkim lekcję pokory, a także nadziei. Dzięki niej nigdy się nie podda, a w przyszłości nie zrezygnuje z kariery modelki nawet w wieku emerytalnym.

    Wciąż pojawiała się na okładkach amerykańskiego „Vogue’a” – kolejno w październikowym numere z 1947 roku i listopadowym z 1948 roku. Wzięła ponadto udział w kampanii bielizny „Vanity Fair”. W latach 50. XX wieku Carmen zdobyła upragniony rozgłos. Występowała na światowych wybiegach m.in. w Londynie czy Paryżu. W 1953 roku zasiliła szeregi agencji Ford Models. W końcu zwróciła uwagę Richarda Avedona, jednego z najsłynniejszych fotografów, który uwiecznił kobiecość Carmen na łamach „Harper’s Bazaar”. Stała się jego muzą i na dobre przeistoczyła się z niewinnej dziewczynki w tajemniczo spoglądającą w aparat kusicielkę – pełną seksapilu femme fatale.

    Nieszczęście w miłości

    Modelka po raz pierwszy wyszła za mąż w 1952 roku. Wybrankiem jej serca był Bill Miles, który szybko odsłonił swą prawdziwą, despotyczną i wyrachowaną naturę. Związek przetrwał zaledwie rok i nic w tym dziwnego – mężczyzna przejął całkowitą kontrolę nad dochodami sławnej żony, wydając jej ciężko zarobione pieniądze, a samej Carmen wydzielając drobne „kieszonkowe”. Rozwód w 1953 roku stanowił wybawienie z małżeńskiego piekła. Być może jedyną pozytywną stroną tej toksycznej relacji było doczekanie się przez Carmen ukochanej córki.

    Słodko-gorzkie losy Carmen Dell’Orefice bardzo często przybierały podobny schemat: sukcesy na ścieżce zawodowej i problemy w życiu osobistym. Gwiazda nie miała szczęścia w miłości. Jej drugi mąż, Richard Heimann, podobnie był zapatrzony w jej fortunę. Gdy w 1960 roku Carmen postanowiła przejść na emeryturę, odszedł od niej od razu, przewidując, że ich wystawne życie zakończy się wraz z lukratywnymi kontraktami.

    … i szczęście w modelingu

    Szybko okazało się, że emerytura nie była dla kogoś tak ambitnego i obdarzonego duszą „wolnego ptaka” jak Carmen Dell’Orefice. W 1978 roku ikona wróciła do świata mody. Od tej pory jej kariera nieustannie rozkwita. Carmen współpracuje z topowymi domami mody Christiana Diora, Jeana-Paula Gaultiera, Hermés czy Moschino. Występowała także w licznych kampaniach reklamowych m.in. Rolex, Elizabeth Arden, Sephora i H&M. Pojawiła się ponadto w kilku filmach (np. „Celebrity” Woody’ego Allena) i programach telewizyjnych.
    W 2011 roku za zasługi w modelingu otrzymała tytuł doktora honoris causa Akademii Sztuk Pięknych w Londynie. Dziś jest przede wszystkim twarzą ruchu body positive i walki z ageizmem w branży. 93-letnia Carmen Dell’Orefice walczy ze stereotypami, dbając o reprezentację starszych osób na wybiegach i okładkach słynnych magazynów jak „Elle” czy „Vogue”.

    Nie farbuje swych siwych włosów, nie retuszuje też zmarszczek twarzy. Jej godna podziwu determinacja oraz aktywność pozwalają wielu emerytom uwierzyć w siebie i pozbyć się kompleksów w eksponowaniu własnego ciała, np. podczas relaksu na plaży.
    Wiek to tylko liczba. Jakiś czas temu Carmen Dell’Orefice zachwyciła cały świat półnagą sesją. Najstarsza pracująca modelka świata zapozowała topless dla magazynu „New You”, osłaniając jedynie newralgiczne miejsca białą pościelą. Wyeksponowała przy tym swoje długie i wciąż zachwycająco zgrabne nogi. Chyba nie ma kobiety, która nie chciałaby wyglądać podobnie w wieku Carmen, a jej ciągle szczupłej figury mogą pozazdrościć nawet kilkadziesiąt lat młodsze koleżanki po fachu.

    Więcej o sylwetkach kobiet znajdziecie tutaj.

    Carmen Dell'Orefice, fot. Wikipedia
    Carmen Dell’Orefice, fot. Wikipedia

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY