Więcej...

    Gratuluję sobie za ten mój osobisty sukces

    Kiedy zamykają się za tobą jedne drzwi, słyszysz trzask i to nawet nie domykanych drzwi, tylko trzask słów, które padają w takich momentach. Kiedy te drzwi się domykają, czasem wydaje Ci się, że to jest ostatnia rzecz, jaką w życiu chciałabyś zrobić. Jednak stajesz przed faktem dokonanym i tymi zamkniętymi drzwiami. Pytanie, czy się obrócisz i rozejrzysz, aby zobaczyć jakieś inne wejście, które być może warto wtedy otworzyć. Może ono jest po bokach, może z tyłu, myślę, że warto go poszukać. Dlatego, że te, przed którymi stoisz i tak bardzo prosisz, żeby się nie domykały, nie mają innego wyjścia. Ktoś zatrzasnął Ci je przed nosem, albo sama je jakimś cudem zatrzasnęłaś. Właśnie dziś tak się czuję, jakby ktoś zatrzasnął mi drzwi przed nosem i nie wiem, czy po bokach, czy z tyłu jest coś więcej. Posłuchajcie mojej historii, bo może ktoś właśnie stoi przed takimi drzwiami.

    Całe życie oddawałam siebie innym, widziałam w nich potencjał, wartość, uczyłam się i nauczałam innych. Wierzyłam w to, co robię. Wierzyłam, że dając siebie można pokazać różne drogi i dawać różne możliwości. Tak, jestem nauczycielem, kocham tę pracę całym sercem, chociaż dziś chyba powinnam zmienić zdanie na czas przeszły: byłam nauczycielem. Te drzwi zamknęły się dla mnie tak szybko, pomimo że było to 25 lat. Tak dla mnie to bardzo szybko, bo czas leciał nieubłaganie.

    Mam teraz problem, nie wiem, co dalej, co mogę zrobić, nie widzę dla siebie innych możliwości. Zgadzam się z tym, że tak czasem postawienie siebie pod ścianą, w obliczu presji, powoduje, że jesteśmy w stanie zrobić coś szalonego, wielkiego, spakować walizki i wyjechać na koniec świata. Tutaj pojawia się kolejny problem, ja nie mam dużej walizki i nie bardzo wiem, gdzie jest koniec świata.

    Te drzwi zamknęły się dlatego, że nie byłam w stanie udźwignąć odpowiedzialności. Cóż, to jest dziwne, przez wiele lat wydawało mi się, że odpowiedzialność idzie w parze z poczuciem misji i że jestem na tyle odpowiedzialna, że robię wszystko, aby było dobrze, nawet nie bardzo wiem, jak wam to wytłumaczyć. Ja po wielu latach studiów, a potem pracy, nie byłam w stanie przeciwdziałać temu jak zmienia się świat. Tak czy inaczej, świat się zmienia, ja też się zmieniałam, rozwijałam, czytałam, szukałam nowych możliwości nauki. Jednak dziś, kiedy widzę, że zmiana zaszła zbyt daleko lub poszła nie w tym kierunku, w którym bym chciała… po prostu odpuściłam.

    Pewnie są teraz osoby, które zaczęły się zastanawiać jak to się stało, że mówię o tym, że drzwi zamknęły się same, a teraz mówię, że odpuściłam. Jednak ja mam wrażenie, że to niemoc zamknęła mi te drzwi. Uczyłam młodych ludzi, przygotowywałam ich do matury, świętowałam co roku studniówki, uwielbiałam tą pracę i dalej ją uwielbiam, ale coś takiego wydarzyło się we mnie, czego nie umiem nazwać. Powoduje to, że ja zrzucam to na świat, tych młodych ludzi, na internet, social media, ale może to ja. Może to właśnie Ja nie jestem w stanie wytrwać w tym, co chciałam osiągać.

    Z drugiej strony tak dużo osiągnęłam. Tak to prawda, ale bardzo chciałabym osiągać jeszcze więcej, tylko nie mam już na to siły, przestrzeni, wiary w siebie, w ludzi, a co gorsza w tę młodzież. Każdego dnia, kiedy przez ostatnie kilka miesięcy roku szkolnego, chodziłam do pracy, mówiąc te same regułki, w tym samym tonie, nie czułam już, że daję tym ludziom siebie, moją pasję. Wychodzili z lekcji znudzeni, albo zaspani, bo połowę lekcji spędzili pomiędzy książkami przykryci bluzą, a ja nie byłam w stanie powiedzieć im, że to nie jest ok.

    Rezygnacja to w moim poczuciu tak naprawdę porażka, i tak wiem, można uczyć się na porażkach, ale ja chyba nie chcę. Wiele lat uczyłam się, uczyłam innych i nie chcę uczyć się z tej porażki. Nie mam planu na przyszłość i nie wiem jak to będzie, bo ja tak naprawdę nic nie umiem więcej, jak tylko uczyć. Zabawne, że myślę, że to tylko tyle, nigdy nie pomyślałam, że to aż tyle. Jednak na ten moment to dla mnie za mało.

    Z miłością do ludzi, ale już bez pasji do zawodu, po prostu z niego odchodzę. Czy będę żałować, nie wiem, ale wiem, że nie chcę robić tego na siłę, bo uczenie młodych ludzi to uczenie ich miłości do świata, do literatury. Nie chcę uczyć ich, jak przetrwać 45 minut, jak trwać w klasie za karę, jak doczekać do dzwonka, a potem do końca zajęć, później iść do domu, odrabiać bzdurną pracę domową, która nikomu nie służy. Tak, tak właśnie na to patrzę. Nie chcę tego.

    Przykro mi, nie wiem, czy to chodzi o system, czy o coś innego. Widocznie nawet ludzi z miłością do tego, co robią, może dopaść wypalenie. Siedzę właśnie w domu i patrzę w sufit w pokoju, który malowany był lata temu, właśnie dlatego, że poświęciłam życie na moje ideały. Nie poświęcałam ich sobie, bo kochałam tę pracę. To mi właśnie bije w uszach. Rozglądając się po tym pokoju, mogę pomyśleć, że mam czas na coś innego, choćby na jego pomalowanie i mam dla Was takie przesłanie.

    Kochajcie to, co robicie, a praca będzie przyjemnością. Jednak kiedy poczujecie, że ta przyjemność zmienia się w powinność, zastanówcie się – czy warto. Życie mamy tylko jedno i tylko jedną szansę na bycie naprawdę szczęśliwym. Wyborów co do tego, jak chcemy to osiągnąć mamy miliony, jeśli tylko będziemy chcieli je zauważyć. Ja znalazłam swoją odpowiedź: trzeba mieć odwagę do zmiany, zmieniam się, zmieniam moje życie. Chcę trwać, chcę żyć na własnych zasadach, chociażby bez planu i pojęcia co dalej.

    Gratuluję sobie za tę odwagę, za ten sukces, mój osobisty sukces. Innych sukcesów miałam w życiu miliony, każdy mój uczeń to mój sukces i może nadejdą jeszcze takie dni, kiedy pomyślę, że warto wrócić. Dziś chcę pomyśleć, co warto zrobić, żeby nie zwariować na tej swojej małej planecie.

    Paulina Oleśkiewicz — kobieta nieszablonowa, szukająca swojej drogi i samej siebie. Zakładała firmy i je traciła, otarła się o wojsko, pracowała na budowie, cały czas największą przyjemność sprawiało jej słuchanie ludzi. I tak dotarła do miejsca, w którym jest teraz — realizuje się w life coachingu, ale nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Z powodzeniem pisze i nadal szuka. Przedstawione historie są historiami ludzi, z którymi w swojej pracy i życiu się spotkała.

    Więcej o psychologii znajdziecie tutaj.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY