Przełom i droga do sławy
Juliette Lewis zadebiutowała na ekranie już jako nastolatka, ale to rok 1991 okazał się dla niej przełomowy. Rola w filmie „Przylądek strachu” (reż. Martin Scorsese), u boku Roberta De Niro i Nicka Noltego, przyniosła jej międzynarodowe uznanie i nominację do Oscara oraz Złotego Globu za najlepszą rolę drugoplanową. Lewis wcieliła się w Danielle Bowden, nastoletnią córkę prześladowanej rodziny – rola ta była niezwykle dojrzała i wyrazista, zwłaszcza jak na tak młodą aktorkę. Krytycy zgodnie podkreślali, że Lewis posiada magnetyzm, który trudno zignorować.
Po tym sukcesie zaczęła otrzymywać propozycje ról w filmach niezależnych oraz produkcjach o mroczniejszym, bardziej eksperymentalnym charakterze. W latach 90. stworzyła szereg ikonicznych postaci, które zapisały się w historii kina.
Ikony lat 90.
Juliette Lewis zbudowała swoją karierę, wcielając się w bohaterki buntownicze, skomplikowane, często wyłamujące się z tradycyjnych schematów. W filmie „Urodzeni mordercy” (1994, reż. Oliver Stone) zagrała Mallory Knox – jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci popkultury lat 90. Film, będący brutalną satyrą na media i społeczeństwo, pokazał pełnię możliwości aktorskich Lewis: intensywność, dzikość i jednocześnie wrażliwość.
Nie mniej wyrazista była jej rola w „Kalifornia” (1993), gdzie wcieliła się w prostoduszną Adele Corners, podróżującą po USA z seryjnym mordercą. Partnerował jej Brad Pitt, a ich duet do dziś uchodzi za jeden z najmroczniejszych i najbardziej niepokojących w kinie drogi. Lewis po raz kolejny pokazała, że potrafi nadać postaci głębię, nawet jeśli gra osobę naiwną lub zagubioną.
W „Co gryzie Gilberta Grape’a” (1993) zagrała u boku Johnny’ego Deppa i Leonardo DiCaprio, dając bardziej stonowaną, liryczną kreację. Jej obecność w tym filmie, choć mniej spektakularna niż w poprzednich produkcjach, pokazała jej wszechstronność i zdolność do subtelnych ról.
Od kina niezależnego po telewizję
W kolejnych dekadach Juliette Lewis konsekwentnie unikała mainstreamu, wybierając niezależne produkcje lub projekty nietypowe. Występowała w takich filmach jak „Dziwne dni” (1995), „Gorsza siostra” (1999), czy „Wyrok skazujący” (2010). Szczególną uwagę warto zwrócić na jej udział w filmach Kathryn Bigelow czy Toni Kalem, gdzie mogła pracować z reżyserkami o silnym głosie i feministycznym zacięciu.
Kariera muzyczna – Juliette and the Licks
Obok aktorstwa Juliette Lewis rozwijała również pasję muzyczną. W 2003 roku założyła zespół Juliette and the Licks, z którym nagrała kilka albumów i intensywnie koncertowała, również w Europie. Styl grupy oscyluje wokół energetycznego rocka z punkowym zacięciem – doskonale pasującego do jej ekspresyjnej osobowości scenicznej.
Wokal Lewis jest surowy, pełen emocji, a występy na żywo – dzikie i pełne pasji. Jej obecność na scenie przypomina nieco występy Iggy’ego Popa czy Joan Jett – nieprzewidywalna, autentyczna i pełna mocy. Kariera muzyczna aktorki nie była jedynie dodatkiem – była pełnoprawnym rozdziałem w jej życiu artystycznym.
Niepokorna dusza kina
Juliette Lewis to przykład artystki, która nigdy nie szła na kompromisy. Jej role, choć często w filmach mrocznych czy kontrowersyjnych, zawsze były głęboko osadzone w psychologii postaci. Nie boi się grać kobiet z marginesu, postaci przełamujących stereotypy, zagubionych, silnych lub niebezpiecznych. W jej filmografii próżno szukać ról typowo „hollywoodzkich”.
Jej wkład w kino niezależne, odwaga w doborze ról i unikalna obecność na ekranie sprawiły, że stała się ikoną aktorstwa lat 90., a zarazem symbolem kobiecej siły w kulturze alternatywnej. Niezależnie, czy gra seryjną morderczynię, czy rockową wokalistkę, Juliette Lewis zawsze daje z siebie wszystko – z pasją, bez kalkulacji i bez filtrów.
Więcej o sylwetkach kobiet znajdziecie tutaj.