Śledzie
Od lat kupuję śledzie litewskie, w jednej z budek rybnych pod Halą Mirowską w Warszawie. Są wyśmienite, nie potrzebują namaczania, gotowe do przyrządzania.
Śledzie szykuję na tydzień przed Wigilią. To dobry czas na zmacerowanie się ich i bezpieczny, by się nie zepsuły. Można oczywiście przygotować je na kilka godzin przed podaniem i też będą wyśmienite.
Poniżej dwa przepisy, z których często korzystam:
Przepis pierwszy:
Składniki: Płaty śledziowe (najlepiej tzw. litewskie), olej z pestek winogron, cebula, świeże liście laurowe, różowy pieprz (w całości), ziele angielskie.
Płaty śledziowe kroję na kawałki (ok. 2 cm). Mieszam je z cebulą (ważne, by cebulę sparzyć wrzątkiem – jest mniej ciężkostrawna i delikatniejsza w smaku), dużą ilością świeżych liści laurowych, różowym pieprzem i zielem angielskim. Składniki dodaję wedle uznania i nie żałuję Następnie całość przekładam do słoików i zalewam olejem, tak aby pokrył dokładnie zawartość.
Olej jest tu bardzo ważny. Ja od lat używam oleju z pestek winogron. W mojej ocenie jest najlepszy, bo zupełnie bezwonny i bezsmakowy, co powoduje, że nie będzie dominował nad całością potrawy.
Przepis drugi:
Składniki: Płaty śledziowe (najlepiej tzw. litewskie), czosnek posiekany (nie „wyciśnięty”!), pokrojona natka pietruszki, starta skórka z cytryny, sok z cytryny, olej z pestek winogron.
Podobnie jak w poprzednim przepisie rybę kroję na 2 cm kawałki, mieszam dokładnie z czosnkiem, natką pietruszki, skórką cytrynową, sokiem z cytryny oraz olejem. Przekładam do słoików. I czekam aż całość nabierze smaku
Mam nadzieję, że i Wam przypadną do smaku!
Więcej o kulinariach znajdziecie tutaj.