Anna Krauss: Jesteś absolwentką Wydziału Rzeźby ASP w Warszawie. Rzeźbisz?
Magdalena Ziółkowska, Biżuteria z talerzy: Zgadza się, dyplom magisterski na Wydziale Rzeźby warszawskiej ASP zrobiłam w 2011 roku, a pięć lat później ukończyłam zawodowy kurs jubilerski. Na co dzień nie wykorzystuję wszystkich technik, którymi się posługiwałam na studiach, np. nie pracuję w marmurze, który pokochałam i z którego wykonałam pracę dyplomową. Jednak najlepiej odnalazłam się w skali mikro, lubię precyzyjne prace manualne, nie pociąga mnie monumentalna forma.
Czy Twoja obecna twórczość ma jakiś związek z rzeźbieniem?
Swoją twórczość poświęciłam biżuterii, która jest trójwymiarową formą, więc mieści się w definicji rzeźby. Również sam materiał – ceramika z odzysku to początkowo nieregularny kształt stłuczki, z którego muszę wydobyć kształt kolczyka czy broszki. W związku z tym uważam, że mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że rzeźbię w talerzach. 🙂
Czy wykorzystujesz wiedzę zdobytą w czasie studiów w procesie tworzenia biżuterii z talerzy?
Zdecydowanie tak. I chociaż ogrom wiedzy i umiejętności musiałam uzupełnić po studiach, tzn.: prowadzenie działalności gospodarczej, marketing, projektowanie graficzne, techniki złotnicze i jubilerskie, wiedza o porcelanie i polskim wzornictwie, to właśnie Akademii zawdzięczam swoje podejście do formy, zamiłowanie do kontaktu z materią, otwartość na łączenie materiałów, dbałość o kulturę podania.
Biżuteria z talerzy to Twój autorski koncept – jak i kiedy wpadłaś na ten pomysł?:)
Nie będzie to zaskoczenie, ale właśnie podczas studiów na ASP. Na uczelni, za moich czasów funkcjonowała pracownia biżuterii, gdzie zajęcia odbywały się w soboty dla osób chętnych ze wszystkich wydziałów. I mimo, że studiowałam wtedy dwa kierunki (poza Akademią kontynuowałam rozpoczętą rok wcześniej zaoczną historię kultury na UKSW), postanowiłam dołożyć sobie wrażeń i zapisać się również tam. 🙂 Poznawałam podstawowe techniki jubilerskie, uczyłam się obróbki srebra i oprawy kamieni. W pewnym momencie zaczęłam dodawać również mniej typowe materiały, takie jak drewno czy kolorowe kondensatorki ze zdemontowanych sprzętów elektronicznych. Kiedy więc znalazłam w ziemi fragmenty stłuczonej ceramiki (teraz wiem, że był to fajans włocławski z lat 50.), było dla mnie niemal oczywiste, że muszę z nich zrobić kolczyki! Nie wiem dokładnie, kiedy to było, ale mam zdjęcie w tych kolczykach z początku 2008 roku, więc samo znalezisko i pierwszą biżuterię z talerzy datuję na rok 2007.
W jakim materiale tworzysz najchętniej?
Wykorzystuję ceramikę użytkową z odzysku, czyli fragmenty stłuczonych naczyń porcelanowych, fajansowych, kamionkowych i porcelitowych. Każdy z tych materiałów ma swoją specyfikę, inaczej poddaje się obróbce. Natomiast najważniejszy jest nie materiał, lecz wzór – to od niego zależy czy dany przedmiot będzie atrakcyjny, czy nie.
Czy korzystasz z potłuczonej porcelany czy sama ją tłuczesz?
Ideą mojej marki jest recykling i zero waste, czyli wykorzystanie odpadów i nadanie nowego życia zniszczonym przedmiotom. W związku z tym wykorzystuję naczynia, które stłukły się komuś przypadkiem. Wyjątkiem są naczynia znalezione przeze mnie na śmietniku, albo takie, które ktoś i tak planował wyrzucić – wtedy decyduję, które zachować w całości, a które stłuc w celu przerobienia na biżuterię. W tym momencie w pracowni mam kilkanaście pojemników stłuczki posegregowanej na wzory i kolory, więc właściwie nie muszę już pozyskiwać nowej.
Jak długo powstaje na przykład para kolczyków?
Kolczyki nie są najprostszym do wykonania rodzajem biżuterii, ponieważ są to dwa elementy, które stanowią parę. I mimo, że moje kolczyki nie zawsze są symetryczne, to jednak sporo czasu zajmuje skomponowanie wielkości, kształtu i wzoru. Najszybciej jestem w stanie wykonać broszkę, ponieważ jest to pojedynczy element o dosyć dowolnym kształcie. Z kolei jeśli chodzi o kolczyki to mam w ofercie ich różne rodzaje: sztyfty, zwykle najszybsze do wykonania, kolczyki wiszące, gdzie sporo pracy wymaga wykonanie oprawy do podwieszenia, kolczyki na okrągłych zapięciach, które wymagają wykonania ażuru w porcelanie. Podsumowując, wykonanie jednego wyrobu może trwać od 45 minut do 2 godzin. Chyba, że to bardzo złożony obiekt, wieloelementowa kompozycja – wtedy górna granica nie istnieje.
Jak wygląda proces twórczy?
Kiedy rozpoczynam pracę nad nową kolekcją, najpierw wybieram motywy i wzory, których chcę użyć. To przypomina poszukiwanie skarbów – w pojemnikach, w których gromadzę materiał, znajduję czasem rzeczy, o których zapomniałam, albo nie widziałam w nich nic ciekawego, ale przychodzi nagła inspiracja, aby coś z nich zrobić. Kolejny etap to wycinanie – w tym celu używam cęgów lub szczypiec do mozaik, aby nadać fragmentom kształt zbliżony do docelowego. Następnie wszystkie fragmenty szlifuję na szlifierce stołowej, kształtując kontur oraz grubość danego elementu – większość kawałków zeszlifowuję z grubości, aby nie były ciężkie. Następnie używam mini szlifierki i wierteł z nasypem diamentowym, aby jeszcze lepiej wyrównać brzegi lub wykonać ażury. Końcowy etap to montaż odpowiednich elementów – sztyftów, zapięć. Do kolczyków i łańcuszków używam wyłącznie srebra. Wtedy biżuteria jest już gotowa, ale żeby mogła trafić do odbiorcy, dodatkowo każdy wyrób umieszczam na etykiecie lub w pudełku, przyklejam ceny, fotografuję, tworzę opisy i zamieszczam je w sklepie www.
Kolczyki, naszyjniki, broszki, pierścionki, bransoletki, spinki do mankietów, zegary – taką biżuterię oferujesz na swojej stronie internetowej – czy tworzysz na zamówienie?
W mojej twórczości stawiam na wyroby wykonane według mojego własnego pomysłu. Tworzę autorskie kolekcje, które sprzedaję na targach i kiermaszach oraz w moim sklepie internetowym, na platformach sprzedażowych lub w mediach społecznościowych. Natomiast jestem również otwarta na zamówienia hurtowe, np. prezenty dla pracowników firm lub do sklepów do dalszej sprzedaży. W tej dziedzinie moim ulubionym klientem jest Muzeum Porcelany w Wałbrzychu, które regularnie zamawia nowe kolekcje i oferuje je w sklepie muzealnym. Realizuję również zamówienia na wykonanie biżuterii z dostarczonego materiału od indywidualnych osób, np. jeśli komuś stłukła się ulubiona filiżanka po babci i chce, aby wykonać z niej pamiątkę. Mnóstwo ciekawych historii rodzinnych poznałam przy okazji właśnie takich zamówień.
Miałaś już wystawę swoich prac? A może szykujesz taką wystawę?
Miałam kilka indywidualnych wystaw moich prac – natomiast nie była to biżuteria, lecz fotografia. Z kolei moje prace biżuteryjne prezentowane były na wystawach zbiorowych: na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w Galerii Ambermoda w Sopocie, na kilku wystawach w Legnicy, w Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy, na wystawie „Głos Kobiet” w Poznaniu oraz w Muzeum Etnograficznym w Sankt Petersburgu. Jedna z moich broszek w 2011 roku została włączona do kolekcji Muzeum Etnograficznego w Warszawie i można ją do dziś oglądać na ekspozycji stałej. Jednym z ciekawszych projektów, jakie zrealizowałam na swojej twórczej drodze, była sukienka z talerzy prezentowana podczas Nocy Kultury w Lublinie w 2018 roku. Natomiast trzy lata później moja pracowania zaprezentowana została na wystawie „W warszawskiej pracowni” przy Pawilonie Architektury „Zodiak”. Z kolei teraz, do 3 grudnia 2024 roku, moje kolczyki znajdują się wśród eksponatów na wystawie Dobry Wzór w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie.
Opowiedz coś o sobie czytelnikom Damosfery.
Moja druga natura to podróże. Nie mam prawa jazdy, ale odwiedziłam 47 krajów i planuję kolejne. 🙂 Najbardziej egzotyczne zakątki z moich ostatnich dwóch lat to Kolumbia, Wietnam i Chiny. Natomiast nie muszę wybierać się na koniec świata, żeby odkryć coś ciekawego, uwielbiam również podróże po Polsce i najbliższej okolicy. Interesują mnie miejsca związane z ceramiką i biżuterią (rok temu 36 urodziny spędziłam w Muzeum Porcelany w Miśni). Moje klimaty to: architektura modernistyczna, opuszczone budynki, stare kamienice z łuszczącą się farbą, mozaiki (ich zdjęcia publikuję również na swoim profilu facebookowym), kafle, dziwne rzeźby, targi staroci, zardzewiałe szyldy i murale. Jeśli jadę służbowo na targi rękodzieła do innego miasta, zawsze planuję chociaż trochę czasu na zwiedzanie. W pandemii, kiedy możliwość podróżowania była ograniczona, wybrałam się na wycieczkę przez całą Warszawę, tylko po to żeby zobaczyć ulicę Fajansową, Ceramiczną i Ćmielowską. I chyba dlatego nigdy się ze sobą nie nudzę!
Jakie masz plany, marzenia?:)
Jestem w bardzo dobrym miejscu w życiu, bardzo lubię moją codzienność i pracownię na Mokotowie. Cieszę się możliwością pracy twórczej i podróżowaniem. Życzę sobie tylko sił i zdrowia, żeby móc realizować swoje pomysły i sięgać po marzenia. Jestem otwarta na projekty i współprace, ale chciałabym również znaleźć czas na własne realizacje – np. pierwszy raz w życiu zrobić mozaikę – oczywiście z fragmentów talerzy!
Dziękuję za rozmowę.
https://www.bizuteriaztalerzy.pl/
https://www.facebook.com/bizuteriaztalerzy/
Więcej o modzie znajdziecie tutaj.