Więcej...

    Barbara Radziwiłłówna – piękna magnatka, która zawładnęła sercem króla Zygmunta Augusta

    Przyszła królowa Polski – Barbara Radziwiłłówna urodziła się w czasach, gdy chrystianizacja na Litwie nastąpiła 400 lat później niż w Polsce, stąd też w XVI wieku Litwini oddawali się praktykom pogańskim. Już sam Zygmunt August przebywając na Litwie w 1547 roku pisał: „Świeże jeszcze bardzo w tem naszem Wielkim Księstwie są powiewy chrześcijańskiej wiary. Tu bowiem poza Wilnem, a szczególnie na Żmudzi, ciemny, nieokrzesany lud oddaje cześć boską (że zamilczę już o innych zabobonach) gajom, dębom, lipom, ruczajom, głazom, wężom wreszcie i składa im publiczne i prywatne ofiary”.

    Kobiety w pierwszej połowie XVI wieku często ulegały dawnym przesądom. Polski historyk i mediewista – Henryk Łowmiański na podstawie badań doszedł do wniosków, że pozycja kobiety w Litwie pogańskiej była zróżnicowana. Spotykało się tam żony niewolnice, porywane i kupowane, całkowicie podporządkowane mężom, zdarzało się, że córki były sprzedawane, a nawet zabijane. Pośród warstw wyższych kobieta zajmowała wysokie stanowisko społeczne. W tych kręgach córki dziedziczyły majątek i traktowano je jako towarzyszki życia. W opinii polskiej XV-XVII wieku krążyły wersje na temat swobody erotycznej Litwinek, a także o ich silniejszej pozycji obyczajowej.

    Niebagatelny wpływ na kobiety miał też odmienny klimat kulturowy. Przedstawicielki wielkich domów mogły prowadzić czynny i swobodniejszy tryb życia niż panie polskie. Matka naszej bohaterki również Barbara, córka kasztelana halickiego Pawła z Dalejowa, o której plotkowano w Koronie z powodu jej przygód miłosnych wprowadziła już na wstępie grząski grunt dla przyszłej Królowej. Polska opinia publiczna zarzucała jej lubieżność, bezwstyd, trucicielstwo. Jej siostra Anna również nie cieszyła się dobrą opinią. W stanie panieńskim miała już kilkoro dzieci. W takim klimacie wzrastała Barbara, której obyczajowość polska była obca.

    Narodziny

    Mała Basia przyszła na świat 6 grudnia 1520 roku. Data ta jest jednak kontrowersyjna. Jednak rok 1520 widnieje w rękopiśmiennym rodowodzie z archiwum nieświeskiego. Rodzicami Radziwiłłówny jak już wspomniałam wyżej była Barbara Kolanko z Dalejowa, a ojcem Jerzy Radziwiłł – kasztelan wileński i hetman wielki litewski. Ojciec jej w chwili narodzin liczył około 40 lat, a matka 22. Jej rodzice nie byli ze sobą spokrewnieni, w związku z tym miała pełnię sił biologicznych. Poza tym urodziła się w miejscu słynącym z pięknych krajobrazów i zdrowego klimatu – Wilnie. Dwór Radziwiłłów był przestronny, komnaty wykładane kobiercami, kołdry i poduszki były ze złotogłowiu. Wychowywała się więc w domu pełnym wygód. Barbara bardzo dbała o higienę osobistą. Często korzystała z łaźni. Była smukła i proporcjonalnie zbudowana o czym zaświadcza badanie jej kośćca.

    Prawdopodobnie była wysoka, jak na tamte czasy. Miała 160,2 cm wzrostu, pełne i równe uzębienie, co było ewenementem w tamtych czasach. Była dziewczyną pogodną, towarzyską, lubiącą zabawę. Pisane przez nią listy są barwne, pięknie napisane poprawną polszczyzną. Była katoliczką, uczęszczała do kościoła, spowiadała się, ale nie przejawiała dewocji, jak to można była często spotkać wśród innych królowych, wręcz przeciwnie – Barbara wykazywała się tolerancją religijną. Można domniemywać, że wychowywano ją w duchu swobody, nauczono ją również kokieterii oraz zwracania uwagi na upodobania i słabostki mężczyzn. Z pewnością ta znajomość męskiej natury zachwyciła Zygmunta.

    Radziwiłłówna wchodziła w życie bez kompleksów, lęków, tabu. Wykazywała samodzielność i swobodę. Barbara miała silny charakter, potrafiła indywidualnie wartościować wiele spraw i osoby, stąd też była bezpośrednia w stosunkach międzyludzkich. Była jednak wrażliwa na krzywdę ludzką, potrafiła się wstawiać za najbardziej potrzebującymi pomocy. Nienawidziła przemocy i gwałtu. Nie wysłała na stos żadnej czarownicy. Jednakże była przyzwyczajona do widoku broni, biczy, rózgi. Mimo wszystko cechował ją humanitaryzm. Była wielką estetką. Potrafiła dobierać stroje, lubowała się tak jak Zygmunt w klejnotach, które chętnie jako żona mu ofiarowywała.

    Kochała swojego brata Mikołaja Rudego. Rudy był dla niej tolerancyjny, troszczył się o nią, był wyrozumiały i dobry dla Baśki. Ona pamiętała o nim, promowała jego sprawy na dworze królewskim, troszczyła się o jego zdrowie i powodzenie. Taka siostrzano-braterska miłość.

    Zamążpójście

    Dzieciństwo spędziła Barbara u boku rodziców , głównie w Wilnie. 20 października 1536 roku ojciec Barbary zawarł w Raduni układ z rodziną Gasztołdów. Radziwiłłówna miała poślubić wojewodę nowogrodzkiego – Stanisława Gasztołda. 17 maja 1537 roku odbył się Geranojnach ślub. Pożycie małżonków nie trwało długo, bowiem w 18 grudnia 1542 roku Gasztołd zmarł. Wojewoda wileński – Hlebowicz i podskarbi Hornostaj przypomnieli młodej wdowie, że w związku ze śmiercią jej męża traci po nim wszelkie mienie. I tu na pomoc przybył jej brat Mikołaj Rudy, który zwrócił się do królowej Bony o interwencję. Bona przychyliła się do prośby brata Barbary, wydając mandaty królewskie nakazujące oddać wdowie całe utracone mienie. Nie przeczuwała, że oddaje przysługę swojej przyszłej synowej, kobiecie, która odegra ważną rolę w dziejach Jagiellonów.

    Po śmierci męża Barbara zamieszkała z matką w Gieranojach. Nie okazywała żalu po stracie męża, nie nosiła żałoby. Żyła nadal swobodnie, oddając się zabawie i przebywając w towarzystwie swoich rówieśników. Trudno się nie dziwić takiej sytuacji. Krótkie, zaaranżowane małżeństwo z dużą różnicą wieku nie sprzyjało zakochaniu.

    Spotkanie z Zygmuntem Augustem

    W 1543 roku Zygmunt August wyruszył na Litwę, zostawiając młodą żonę Elżbietę Austriaczkę w Krakowie. Przyszłemu królowi były znane uciechy erotyczne. Na dworze królewskim romansowano i oddawano się licznym miłostkom. Swoje bujne życie erotyczne Zygmunt rozpoczął już od wczesnych lat. Pierwszymi jego kochankami były dwórki z fraucymeru matki. Bona przymykała oko na liczne romanse syna. W wieku 17 lat w życie alkowiane wprowadziła go 38-letnia Włoszka Diana di Cordona urodziwa kobieta, znana z burzliwych romansów. Została kochanką młodzieńca. Otrzymała dom przy Bramie Floriańskiej, gdzie przyjmowała młodego Zygmunta. Można przypuszczać, że wyedukowała go w sztuce miłosnej. Dłuższy romans przeżył też Zygmunt z mieszczką krakowską Weissówną. Przyszły król uważał utrzymywanie życia seksualnego z licznymi kochankami za rzecz naturalną. Częstotliwość zaś stosunków seksualnych za zbawienne dla jego zdrowia i samopoczucia.

    Zygmunt August lubił podkręcać swoje fantazje. Jego komnaty zdobiły liczne, duże zwierciadła dla uzyskiwania silniejszych wrażeń podczas aktów miłosnych.
    Dlatego też mimo swej urody świeżo poślubiona żona Elżbieta nie zrobiła na Zygmuncie wrażenia. Swoją pobożnością, skromnością i flegmatyzmem wręcz go odstraszała. Do tego młoda królowa chorowała na epilepsję, co jeszcze bardziej pogarszało jej sytuację.
    Włoski temperament i wyrafinowanie widać było wyraźnie w gustach przyszłego króla. Lubił kobiety dojrzałe, obdarzone sex appealem i doświadczone w łóżku. Mówiło się, że syn Bony i Zygmunta Starego był : „gorący, namiętny, lubieżny” . Swoje partnerki traktował jako obiekt rozkoszy i namiętności. Nigdy się jeszcze nie zakochał. Do czasu…..

    Spotkanie

    Do grona ludzi otaczających Zygmunta Augusta należeli krewni Barbary. Jej kuzyn Mikołaj Czarny Radziwiłł, kolejny kuzyn Stanisław Kieżgajło, daleki krewny Stanisław Dowojno. Znając upodobanie króla do pięknych niewiast zasugerowali mu piękną Panią Gasztołdową. Pretekstem do odwiedzenia Barbary był spadek po mężu. Barbara przyjęła go z wszelkimi honorami. Można powiedzieć, że od momentu pierwszego spotkania tych dwojga coś zaiskrzyło. Oboje młodzi, piękni. Barbara zapewne mieściła się w kanonach urody, w których gustował mężczyzna, a i sam on był przystojny i mógł się podobać kobietom. Oboje też lubowali się w tych samych zainteresowaniach i oboje mieli dość intensywny popęd seksualny. Poza tym Zygmunt August szukał partnerki, która dotrzymywałaby mu kroku nie tylko w sferze seksualnej, ale też w intelektualnej. A taką była Barbara. Romans w Geranojnach trwał, aż zamienił się w wyższe uczucie. Zygmunt i Barbara zakochali się w sobie. Wreszcie przyszły władca wyjechał z Litwy, lecz nie mógł zapomnieć o Barbarze. Zbliżył się bardzo do Radziwiłłów, którzy wykorzystali romans z ich krewną do własnych celów wzbogacenia się i władzy.

    Ożenek

    Jednakże do pełni rozwinięcia uczucia przeszkadzał jeden fakt. Zygmunt był żonaty. Obowiązek nakazywał mu sprowadzić żonę do Wilna. Co też uczynił. Zapewniając jej wszelkie wygody, ale na tym się kończyło. Zygmunt wolał czas spędzać z Barbarą, niż ze swoją skromną żoną, Elżbietą zwana Halszką. Nie miała łatwego życia u boku Zygmunta. Mąż nie interesował się nią. Zaczęła marnieć, a epilepsja wyciągnęła z niej wszelkie siły. W dniu 15 czerwca 1545 roku zmarła. Co prawda Zygmunt August przybrał wraz ze swoim dworem żałobę, ale nie okazywał większego zmartwienia. Jednym słowem Elżbiety nie kochał. Nagła śmierć Habsburżanki stała się efektem plotek, że za przyczyną śmierci królewskiej małżonki stoi Radziwiłłówna, która ją otruła. Były to jednak oszczerstwa, które jednak negatywnie wybrzmiały w Krakowie w stosunku do Barbary.

    Sama Barbara niczego nie przeczuwała i rzuciła się w wir zabawy, towarzyskich spotkań, maskarad które organizował Zygmunt w Wilnie. Sprowadzono wielkie ilości węgierskich win, przypraw, francuskie sukna, weneckie zwierciadła, organizowano turnieje rycerskie, łowy. W pałacu wileńskim król kazał wybudować tajemne przejście z zamku do dworu Barbary. Miłość kwitła. Król obdarzał wybrankę cennymi klejnotami i podarunkami. Hojnie obdarzał złotem również jej rodzinę. Trzeba przyznać, że Barbara również starała się robić prezenty kochankowi. Po trzech latach znajomości postanowili swój związek zalegalizować. Najprawdopodobniej do ożenku doszło w sierpniu, lub na początku września 1547 roku. Król wywiózł małżonkę do Dubinek, a sam wyjechał do Krakowa przygotować grunt przed oznajmieniem swojego małżeństwa, a następnie sprowadzić żonę.

    Barbara w Dubinkach czuła się źle. Stała się płaczliwa i popadała w dziwactwa. Wiele wskazuje na to, że był to pierwszy objaw toczącej nią choroby. Zygmunt pamiętał o niej. Słał jej czułe listy i prezenty, martwił się o jej stan zdrowia. Z czasu pobytu w Dubinkach zachowały się listy Barbary, które pisała do Zygmunta. Są pełne czułości i miłości.
    W pierwszych dniach kwietnia 1548 roku król wezwał Barbarę, aby potajemnie udała się do Wilna. Wiedziała co było powodem wezwania. Otóż 1 kwietnia 1548 umarł Zygmunt Stary, ojciec Zygmunta.

    17 kwietnia 1548 r. Zygmunt zwołał dygnitarzy i panów litewskich na naradę. Pretekstem było omówienie spraw państwowych w związku z wyjazdem Augusta dla objęcia tronu w Krakowie. Po omówieniu spraw przerwał obrady i przedstawił Barbarę jako swoją małżonkę. Deklarację królewską przyjęto z rezerwą. Możnowładztwo litewskie zazdrościło Radziwiłłom wyniesienia. Przyszły król obawiał się też jak jego małżeństwo zostanie przywitane na Wawelu. W tym celu zobowiązał Mikołaja Czarnego do werbowania stronników, aprobujących małżeństwo.

    Sytuacja króla była trudna. Znaczna część szlachty koronnej domagała się porzucenia Radziwiłłówny, obawiając się, że król będzie miał z nią potomków, którzy zajmą tron na dziedzicznej Jagiellonom Litwie i nie umożliwią dojścia do unii. Atakowali Barbarę zarówno plotkarze, luminarze, sławni pisarze i publicyści zarzucając jej grzeszną przeszłość. Sytuację potęgowała również królowa Bona, która nie chciała uznać Barbary i rozpoczęła kampanię przeciwko małżeństwu. Sprawa małżeństwa stała się głośna nie tylko w Polsce. Zarzucano Barbarze, że jest ladacznicą, która uwiodła króla. W Niemczech ukazały się nieprzyzwoite, bardzo sprośne rysunki, które w pornograficzny sposób przedstawiały królewską parę. Pojawiły się też nieprzyzwoite rysunki Barbary, na których jej szyję i ramiona, zamiast słynnych pereł, zdobiły męskie przyrodzenia.

    Życie na Wawelu i koronacja

    Tak czy inaczej król postanowił sprowadzić Barbarę do Krakowa. Spotkanie młodych nastąpiło przed miastem. Drogę od władcy do gościńca wyłożono suknem. Kareta oblubienicy zatrzymała się, a z karocy wyszła piękna ona. Odziana w czerwoną sukienkę, cienkie chusty i klejnoty. Spotkanie nastąpiło w połowie drogi. Po przywitaniu wszyscy ruszyli do Radomia, gdzie czekała na gości uczta królewska. Najbliższe tygodnie były spokojne, ale do króla co rusz dochodziły wieści o narastającej opozycji. Król znów opuścił żonę i udał się na Sejm do Piotrkowa. Sejm trwał od 31 października do 12 grudnia 1548 roku. Doszło na nim do bardzo burzliwych debat na temat małżeństwa króla, które prawie doprowadziły do obalenia Zygmunta Augusta. Król jednak trwał na stanowisku, że jego małżeństwo z Barbarą jest prawomocne i wydał stanowcze oświadczenie: „Opuszczać mi się onej nie godzi, gdziem Panu Bogu i jej już ślubił, ani mi tego życzyć chciejcie, bym to opuścić miał, a co innego czynić przeciw zakonowi chrześcijańskiemu, chuci też człowieczych, człowiekiem będąc, próżen być nie mogę, a innej też bym tę opuścił, żony już mieć nie mogę […] jeślibym jej ślub swój i przysięgę złamał, tymżebym i wam wolności wasze i poprzysiężenie swe łamał sposobem”. Stanowiska króla nie zdołały złamać żadne prośby i groźby nawet wytrawnych działaczy sejmowych i biegłych w sprawach politycznych.

    Tymczasem Barbara w trakcie trwania sejmu piotrowskiego przebywała pod opieka Mikołaja Rudego w Nowym Mieście Korczynie. Król zabronił przekazywać informacji na toczące się tematy w sejmie.

    Po burzliwych debatach sejmowych pojechał do swej małżonki. Przyszła Królowa promieniała.

    Barbara prawdziwie kochała Zygmunta. Nie zabiegała o koronę i monarszy płaszcz. Zygmunt z pewnością był szczęśliwy, że ma u boku kobietę, którą kocha i sam jest przez nią kochany. Postanowił zabrać żonę na Wawel. Barbara spędziła pierwszą noc na Wawelu jako honorowana, legalna, prawowita małżonka królewska. Najbliższe miesiące upływały im w szczęściu i radości. Ochmistrz królowej pisał o sobie: „żem już i sam odświeżał i prawie odmłódł”. W murach Wawelu wreszcie czuć było ducha miłości, młodości i radości, która udzielała się też innym.

    Barbara wychowana w innym klimacie kulturowym wprowadzała inne zwyczaje, modyfikowała obowiązujące w Polsce reguły. Tym samym wprowadzała równorzędną w stosunku do mężczyzn pozycję kobiet. Wprowadziła też zwyczaj, iż mąż chociażby był królem musiał czekać na żonę, póki ta wymuskana, wyglądająca „niczym milion dolarów” nie zejdzie do niego. Małżonka Zygmunta powolutku wprowadzała litewskie zwyczaje. Dzień zaczynała od nabożeństwa, w którym brał udział zarówno dwór jej, jak i męża. Oba dwory mieszały się ze sobą, zajmując wolne miejsca.

    Szlachta jednak nie mogła pogodzić się, że król chce wynieść Barbarę na królową Polski. Sytuacja stała się naprężona, szlachta groziła rewoltą. Jednak sprytny król przystąpił do negocjacji zawarcia przymierza z byłym teściem – królem rzymskim – Ferdynandem. Był to strzał w dziesiątkę, bowiem szlachta wcale wojny domowej nie chciała. Chcąc nie chcąc powoli akceptowała małżeństwo króla.

    Barbara mogła się cieszyć z takiego obrotu sprawy, jednak lata 1549/1550 przyniosły jej chorobę. Symptomy chorobowe dawały o sobie znać co pewien czas. Z chwilą, kiedy zdrowiała – wracał jej humor, oddawała się zabawom, uciechom i polowaniom. Jednak złe samopoczucie dawało o sobie coraz częściej znać, zwłaszcza w sferze psychiki w postaci drażliwości i wybuchowości. Zachowanie królowej budziło więc plotki i przysparzało jej wrogów. W trudnych chwilach szukała odosobnienia i samotności. Kiedy miała ciężki atak chorobowy Zygmunt zawsze był przy niej. Kochał ją miłością czystą i dążył do jej koronacji, co nastąpiło dzień po jej urodzinach 7 grudnia 1550 roku. Zjechali się senatorowie i znamienici goście. Obecni byli prawie wszyscy biskupi. Przed wielkim ołtarzem ustawiono obity szkarłatnym londyńskim suknem tron. Zasiadła na nim po raz pierwszy. Ubrana była w welon, wspaniałe perły, które do dziś są poszukiwane oraz kosztowną suknię. Arcybiskup Dzierzgowski w asyście biskupa dokonał tradycyjnego jej namaszczenia oraz włożył koronę na głowę królowej. Po ceremoniale para królewska udała się do komnat, gdzie uczestników koronacji obdarzono cennymi prezentami oraz zaproszono na ucztę. Barbara po koronacji coraz częściej czuła się bardzo źle. W końcu 1550 roku nie była w stanie cieszyć się sukcesem. Prawdopodobnie po koronacji powiedziała do bliższych domowników: „Do innej mnie korony Pan Niebieski powoła! Proścież go tedy za mną, aby to ziemskie berło na palmę niebieską zamienił, a miłego męża mego w żalu po mnie utulił”. Może czuła już zbliżającą się śmierć, a może było to oświadczenie napisane ex post. Tego nie wiemy.

    Śmierć

    Najbliższe miesiące pokazały jak choroba czyniła spustoszenie w jej organizmie. Barbara schudła, niszczała i słabła. Na jej brzuchu pojawił się guz, stwardnienie wokół którego powstał naciek, wypełniony płynną treścią (wrzód). Cierpiała bardzo. Nękały ją bóle, miała silną gorączkę. Czuła, że umiera. W lutym 1551 roku poprosiła męża, by jej ciało pogrzebał Na Litwie. Kraków nigdy jej nie pokochał. Zygmunt zobowiązał się, że spełni jej życzenie.
    Zygmunt August również cierpiał wraz z Barbarą. Kochał ją mocno. Był przy niej cały czas i chronił jak mógł. Gdy lekarze załamywali ręce zwrócił się o pomoc do znachorek, które sprowadzono z Litwy. Pomoc bab okazała się skuteczna, bowiem nastąpiła poprawa zdrowia spowodowana pęknięciem ropnia, z którego wylewała się obficie ropa. (Wrzód pękł po odczynieniu uroków). Brzuch chorej zaczął mięknąć, a nogi dotąd spuchnięte wracały do poprzedniego stanu. Poprawa zdrowia małżonki bardzo ucieszyła króla, który odzyskał nadzieje na wyzdrowienie małżonki. Jednakże znachorki odprawiono, a dalsze leczenie powierzono lekarzom. Pewna poprawa nie wpłynęła jednak na dalszy rozwój choroby. Królowa Bona widząc powagę sytuacji uznała Barbarę za synową. Chciała w ten sposób pogodzić się z synem, którego mocna kochała, a którego przez brak akceptacji jego żony straciła. Stan zdrowia młodej żony coraz bardziej się pogarszał. Obok pęknięcia wrzoda pojawił się drugi, który również pękł, powróciła gorączka. Barbara gasła.

    Nie mogła liczyć na współczucie otoczenia. Niektórzy nawet w obliczu jej śmierci wykazywali haniebne postępowanie. Większość szlachty okazywała jej obojętność, a nawet wrogość. Radowano się nawet z jej cierpienia, cieszono z bliskiego zgonu, który uwolni kraj od czarownicy, która usidliła króla. Wielu robiło docinki, że umiera na szpetną chorobę. Pod koniec życia nękały ją mdłości, wydzielina z przetok strasznie cuchnęła. Otoczenie powoli odsuwało się od chorej, tylko Zygmunt cierpliwie przy niej zostawał. Czuwał przy jej łożu, starając się łagodzić jej cierpienia, dodawać otuchy. Dla niego była miłością jego życia, prawdziwą, kochaną kobietą, żoną, kochanką. 8 maja 1551 roku królowa Barbara dokonała swego żywota. Najprawdopodobniej zmarła na raka szyjki macicy.

    August po śmierci żony z wielką pieczołowitością zajął się sprawami pogrzebowymi. Chciał oddać ostatnie honory ukochanej żonie i pochować ja w Wilnie, tak jak sobie tego życzyła. 10 maja zwłoki królowej wystawiono na widok publiczny w sali zamkowej. Ciało złożono do trumny obitej złotogłowiem. Królową odziano w czarną, atłasową suknię. Na głowę założono pozłacaną koronę. W prawą rękę włożono berło, w lewą jabłko królewskie z krzyżykiem, na szyję zawieszono pięknej roboty łańcuch, a na palec włożono pierścień. Do trumny włożono też srebrną tabliczkę, informującą o śmierci zmarłej. August pogrążył się w rozpaczy. Biskup odprawił mszę, a następnie zamknięto wieko trumny. Król ogłosił, że Barbara zostanie pochowana w Wilnie, zgodnie z jej wolą. Trumna z ciałem Barbary stała przez dwa tygodnie w wawelskich komnatach. Codziennie odprawiano przy niej msze, a król czuwał przy jej trumnie.

    Ostatnie pożegnanie

    Następnie przeniesiono je do katedry, gdzie 25 maja odprawiono za duszę królowej nabożeństwo, a wieczorem trumnę włożono do kolebki i wywieziono z Krakowa. Orszak dworzan, kilku koronnych dygnitarzy jechało za trumną. Ciało zabezpieczono wapnem, by uniknąć rozkładu. Podróż do Wilna trwała miesiąc. W każdej mijanej miejscowości czy wsi król schodził z konia i szedł za trumną. Kazał zatrzymywać kondukt w miejscowościach, gdzie przebywał z żoną. Zamek wileński, katedrę i jeszcze cztery kościoły nakazał obić kirem. 24 czerwca 1551 roku pochowano Barbarę. Żegnała ja rodzina, kler, panowie litewscy, wilnianie. Żegnał ją król, ostatni z Jagiellonów, którego jej śmierć przedwcześnie postarzała.

    Radziwiłłówna spoczęła w mieście jej dzieciństwa i młodości, w miejscu, które kochała.
    Wilno było jej domem, miejscem, gdzie spędziła szczęśliwe chwile i uniesienia z Zygmuntem.

    Trumnę królowej złożono w katedrze wileńskiej, w kaplicy Św. Kazimierza. Król do końca życia nosił czarny strój, a komnaty, w których przebywał kazał obijać czarnym suknem. Przechowywał jej szaty, portrety i inne pamiątki. W testamencie sporządzonym dwadzieścia lat po jej odejściu wydał polecenia o jej nagrobku.

    Historia dziejów Polski, zwłaszcza czasy panowania królów leży w sferze moich zainteresowań.

    Temat o Barbarze chodził za mną od dłuższego czasu i nie pozwalał o sobie zapomnieć. Może to Barbara chciała aby o niej przypomnieć, a może sam Zygmunt? Niemniej jednak, jaką teorie przypisać uważam, że Barbara zasługuje na przypomnienie, na odświeżenie historii jej krótkiego życia.

    Piękna młoda dziewczyna, która doznała skrajnych emocji. Prawdziwej miłości mężczyzny oraz nienawiści ludzkiej i zazdrości. Nawet nie chcę myśleć jakiego doznawała bólu, cierpienia związanego z chorobą nowotworową, ale i też mogę sobie wyobrazić wielkie uczucie płynące do końca jej chwil ziemskich i nawet po jej śmierci ze strony męża. Biorąc pod uwagę ocenę Zygmunta Augusta z punktu widzenia postaci historycznej nie był on władcą wybitnym, ale nie można mu odmówić zręczności politycznej, odwagi i upartości. Oceniając go jako człowieka , który żył w tamtych czasach stwierdzam, że był niezwykle bogaty emocjonalnie. Potrafił kochać czule, prawdziwie i wyjątkowo, miłością czystą i piękną. Miłością, o której marzy każda kobieta, bez względu na czasy, w których przyszło jej żyć. Barbara mimo krótkiego życia doznała prawdziwego szczęścia. Kochała i była kochana.

    Więcej o sylwetkach kobiet znajdziecie tutaj.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY