Więcej...

    Dzień bez teleranka

    Nie wiem, gdzie Was zastał 13 grudnia, stan wojenny, ja byłam jeszcze mała, miałam 7 lat i chyba nie za wiele rozumiałam z tego co się dzieje. Mieszkaliśmy z rodziną w Łomiankach pod Warszawą i pamiętam tylko dudniące czołgi jadące trasą gdańską a potem pamiętam, że stacjonowały w mojej szkole podstawowej i nie mogłam chodzić na lekcje. Jednak stan wojenny to czas smutnych historii osób represjonowanych i niezliczonych ograniczeń dla wszystkich obywateli.

    Książka

    Anna Mieszczanek napisała niezwykłą książkę o tym okresie pt. „Dzień bez teleranka. Jak się żyło w stanie wojennym” (Wydawnictwo MUZA S.A.), której premiera miała miejsce 22 września br.
    Ta książka to forma reportażu o zwykłych ludziach, których stan wojenny dotknął, o tym czy udaje im się walczyć z systemem, z przeciwnościami losu niespotykanymi na co dzień.
    Dlaczego taki tytuł dzień bez teleranka? Na Teleranek, który nadawany był o 9 rano w niedziele, czekały pewnie wszystkie dzieci. I jakież przeżyły rozczarowanie, gdy tego dnia, 13 grudnia, Teleranka nie było…
    Wydarzenia te i historie opisane w książce miały miejsce 40 lat temu, ale myślę, że dla niektórych jakby zdarzyły się wczoraj.

    Pytania

    Autorka stawia wiele pytań, na wiele udaje jej się znaleźć odpowiedź, ale niestety nie na wszystkie. To czas wielu zafałszowań i przekłamań historii, więc pewnie nie będzie łatwo znaleźć odpowiedzi, ale trzeba szukać, a na pewno trzeba pamiętać.
    Książka warta polecenia – przenosi bowiem nas w czas wcale nie tak odległy. Jedni wrócą pamięcią do wydarzeń, w których brali udział lub byli tylko świadkami. Dla części czytelników będzie to historia, która dotyczyć może ich dziadków lub rodziców, jednak nie można tej pozycji pominąć.

    Katarzyna Krauss

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY