Interpretacja
Interpretacja sztuki to połączenie współczesnego świata i ducha epoki. Imponująca inscenizacja, w której od razu zauważamy klimat dzieł Szekspira, o dziwo współgra ze współczesnymi strojami czy tatuażami Horacia. Ważne jest aby w takim zamyśle interpretacji utrzymać równowagę. Przesada w którymkolwiek kierunku mogłaby całkowicie zepsuć odbiór. Tymczasem to rozwiązanie doskonale podkreśla uniwersalność Szekspira, nie ujmując przy tym ani grama z wydźwięku jego dzieła.
Adaptacja
Adaptacja sztuki Szekspira, którą miałyśmy przyjemność oglądać w tak nietypowych warunkach zachwyciła mnie bardzo i zapadła na długo w pamięć. Hamleta oglądałam w różnych interpretacjach. Czasem podobał mi się w wersji kostiumowej, a czasem we współczesnej, z minimalistyczną scenografią. Dawniej preferowałam klasykę i przedstawienia w duchu starożytnego teatru. Wiemy jednak wszyscy, że niezależnie od czasów, w jakich umieści się akcję sztuki i jej bohaterów, ważna jest przede wszystkim wrażliwość i talent twórców, którzy przenoszą nas do nowoczesnego świata lub pozostają w tradycji. Ważne jest to czy oddają sens i zamysł przekazu Szekspira.
Inscenizacja
Inscenizacja szekspirowskiego dramatu w reżyserii Lyndsey Turner, to połączenie współczesnego świata oraz tradycyjnej poetyki Szekspira. Imponująca i niekonwencjonalna scenografia, zróżnicowane kostiumy zarówno współczesne jak i klasyczne, o mało skomplikowanych i bezbarwnych krojach. Zachwyca nas niepokojąca muzyka i równie złowieszcze momenty ciszy. Te wszystkie elementy złożyły się na niepowtarzalny klimat, który wchłonął mnie, zaczarował i sprawił że do ostatniego momentu przebywałam w innym świecie.
Nie wszystkie kreacje postaci zadowoliły moje gusta, jednak warto zobaczyć sztukę zarówno dla samego Benedicta Cumberbatcha tytułowego Hamleta jak również dla Sian Brooke, grającej Ofelię, która oczarowała mnie świetnie zagranym szaleństwem – jej śpiew, gesty i łamiący się głos – wszystko to stworzyło przejmujący, pełen emocji obraz. Świetny był również Poloniusz, wykreowany przez Jima Nortona. Zabawny, ale nie przerysowany. Karl Johnson wcielił się tu w podwójną rolę: ducha i grabarza. O ile jego duch niczym specjalnym się nie wyróżnił, o tyle grabarz to prawdziwa perełka.
Teatr w kinie?
Teatr w kinie? – cóż na pewno jeszcze skorzystam gdy nadarzy się okazja, choć oczywiście odczuwałam niedosyt, gdy kamera skupiała się raczej na głównym bohaterze i rzadko pokazywała pełen plan. W teatrze fantastyczna jest możliwość samodzielnego „kontrolowania” grę poszczególnych aktorów i skupiania się na wybranych przez nas szczegółach. Jednak nie zawsze mamy czas aby kupić bilet lotniczy i przemieścić się do londyńskiego teatru 🙂
PS. Program #ShakespeareLives został uruchomiony w związku z 400. rocznicą śmierci dramatopisarza wszechczasów, która przypada w 2016 roku.
Edyta
Zdjęcie: Damosfera / SAMSUNG Galaxy S5