Więcej...

    Louis Vuitton miał niezachwianą wiarę w sukces

    Kosztują niemało, ale gwiazdy nie umieją się bez nich obyć. Po torby, walizki i skórzane akcesoria sięgają Adele, Nicole Kidman, Sharon Stone i Pharell Williams. Kim był Louis Vuitton, słynny kaletnik, i jaka była jego droga na szczyt?

    Pomysłowy rzemieślnik

    Louis Vuitton przyszedł na świat 4 sierpnia 1821 roku w Jurze, pod Paryżem.

    Wychowany w surowych warunkach, w rodzinie trudniącej się rzemiosłem i rolnictwem Louis błyskawicznie dowiedział się, że musi poradzić sobie w każdej sytuacji. Ta cecha przydała się, kiedy dość szybko zmarli mu rodzice, a osierocony dziesięciolatek trafił do przyszywanej macochy, z którą łączyły go niezbyt serdeczne relacje.

    W wieku 16 lat Louis wyjechał do Paryża z zamiarem odniesienia sukcesu. Takich jak on były tysiące, lecz Vuitton wyróżniał się na ich tle. Nie mający wyższego wykształcenia, posiadający za to milion pomysłów na minutę Louis trudnił się różnymi zajęciami, w końcu zaczął terminować u producenta walizek. Był sprawny i pracowity, a takich branża kochała najbardziej. W odniesieniu sukcesu Louisowi trochę pomogły okoliczności. Jedną z nich była rewolucja przemysłowa.

    Na ulicach Paryża pojawiły się zapalające się o określonej porze latarnie, w domach i budynkach użyteczności publicznej zaczęto używać lamp naftowych. W dużych miastach dominowały rozpędzające się do zawrotnej prędkości 35 km/h robione na zamówienie automobile i statki zastąpione koleją.

    Louis Vuitton śledził te zmiany i zamierzał w odpowiednim momencie zrewolucjonizować świat.

    Dalekosiężne plany

    Napoleon III nie tolerował niechlujstwa, dbał o wiezione ze sobą ubrania. Musiały być czyste, ładnie spakowane, nie zaszkodziło potraktować ich krochmalem, o czym doskonale wiedział Vuitton. Nazywany ulubionym bagażowym francuskiego cesarza Louis wkrótce zrezygnował z intratnej, dobrze płatnej posady na rzecz własnego butiku. Zdobywane latami kontakty teraz zaczęły procentować, a w życiu projektanta nastąpił przełom. Nie dość, że poślubił młodszą o połowę, zaledwie 16-letnią Clemence-Emile Parraux, to jeszcze otworzył sklepik z kuframi i walizkami o płaskich gabarytach ułatwiających podróżowanie.

    Zafascynowany bagażami HJ Cave&Sons, manufaktury z Londynu, Vuitton stworzył prostokątne walizy z odpornego na zabrudzenia płótna pokrytego cienką warstwą szelaku. Nowością były zamki odporne na wytrychy i zapasowe klucze, które Vuitton numerował i podpisywał inicjałami właściciela na wypadek, gdyby ten je zgubił.

    Niebawem o lokalu zrobiło się na tyle głośno, że Vuitton został zmuszony do stworzenia większego atelier w Asnières-sur-Seine i zaprezentowania kilku modeli walizek na Wystawie Światowej, co przyniosło korzyści w postaci nowych zamówień.

    Ale nie wszystko szło tak, jak zażyczył sobie Vuitton.

    W 1871 roku wybuchła wojna francusko-pruska, a będący wiecznym optymistą Louis musiał spojrzeć na świat nieco bardziej realistycznie. Budowane z poświęceniem atelier stało się nierentowne, nie wspominając o ucieczce personelu i kradzieży sprzętu. Nie mający wyboru Vuitton zakasał rękawy i zaczął odbudowywać markę, skutkiem czego była zaprezentowana rok później kolekcja ozdobiona czerwonym paskiem i beżowym monogramem, jeden z bestsellerów  marki.

    Kilka lat później Vuitton miał kolejny powód do zadowolenia. Zarejestrowany znak towarowy chroniący markę przed konkurencją i falą podróbek sprawił, że Louis Vuitton mógł spokojnie przekazać stery synowi.

    Firma o światowym zasięgu

    Energiczny i mający opinię dobrego handlowca Georges Vuitton zamierzał przekształcić atelier w firmę o międzynarodowym zasięgu, czego dowodem był udział w Chicago World’s Fair, wystawie zorganizowanej z okazji 400. rocznicy odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Przyrównywana do wystaw światowych ekspozycja stwarzała nowe możliwości i pozwoliła na prezentację nowych wyrobów, w tym mniejszego bagażu podręcznego.

    Georges Vuitton  miał też inne pomysły, jak odświeżyć markę.

    Szare płótno zastąpiono znacznie bardziej luksusowym i używanym do tej pory materiałem. Monogram wytłaczany w czterolistne koniczynki, inicjałami „LV” i kwiatami pochodzącymi z japońskich wzorników Mon używanych w epoce wiktoriańskiej był kolejnym strzałem w dziesiątkę.

    Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy na wystawie wyprzedawano ostatnie modele kufrów, Georges Vuitton wyjechał do Nowego Jorku, Filadelfii i Chicago, gdzie zachęcał domy towarowe do nabywania waliz sprawdzających się w każdych warunkach.

    W 1913 roku pomysł Georgesa Vuittona dotyczący marki znanej na świecie wreszcie się ziścił. Wybudowany na Polach Elizejskich Louis Vuitton Building, największy sklep z bagażami, stał się wizytówką manufaktury pozostającą ciągle w rękach rodziny. Nowe produkty w połączeniu z otwieranymi filiami butiku dowodziły, że marka wciąż cieszyła się niesłabnącym zainteresowaniem.

    Wybuch II wojny zachęcił manufakturę do współpracy z pronazistowskim rządem Vichy. Wspieranie uległego Hitlerowi marszałka Philippe’a Pétaina miało i dobre strony związane z większymi niż przedtem wpływami i otwarciem pracowni, w której powstało ponad 2500 rzeźb marszałka. Gdy po latach szokujące dane wyszły na jaw, rzecznik koncernu LVHM, do jakiego należy marka, musiał się gęsto tłumaczyć. W lapidarnym oświadczeniu można przeczytać m.in.: „To stara historia z czasów, gdy firma była zarządzana przez rodzinę i na długo zanim stała się częścią LVHM. Jesteśmy różnorodni, tolerancyjni i posiadamy wszystko, co powinna mieć nowoczesna firma”.

    Mimo to chętnych na zakup towarów nie brakowało.

    Poszerzenie oferty o portfele, torebki i inne akcesoria, łączenie naturalnych skór z wodoszczelnymi materiałami to zmiany, na które zdecydowali się szefowie marki zaraz po wojnie. W 1987 roku Louis Vuitton stał się częścią LVMH, koncernu oferującego dobra luksusowe.

    Marka inna niż wszystkie

    Kolejne lata przyczyniły się do rozwoju marki, dla której projektowali np. Marc Jacobs,  pochodzący z Japonii twórca sztuki współczesnej Takashi Murakami, Stephen Sprouse, kojarzony z limitowaną kolekcją toreb inspirowanych graffiti i Pharell Williams, piosenkarz bawiący się modą. O jakości i popularności wyrobów świadczyły też oddziały firmy, w tym uważany za superluksusowy, mający 7 pięter sklep na Champs-Élysées.

    Równocześnie z nowymi modelami toreb i walizek dyrektorzy artystyczni marki stawiali na tworzenie akcesoriów, w tym biżuterii i zegarków, apaszek, breloczków, wizytowników, butów i ubrań, oraz działalność charytatywną. Na organizowanych z rozmachem balach nie mogło zabraknąć aukcji, uzyskany w ten sposób dochód wspierał fundacje związane z ochroną zdrowia i leczeniem AIDS.

    Od początku istnienia firma mierzy się z różnymi problemami. Jednym z nich jest fala podróbek zalewających rynek. Właściciele przeznaczają połowę budżetu na walkę ze złodziejami, lecz nie jest to jedyny problem, z jakim się mierzą. Wyzwaniem był też pozew związany z niewłaściwym tratowaniem modelek i pokaz mody, który odbył się w zniszczonym Parku Güel, w Barcelonie. W zaprojektowanym przez Antoniego Gaudiego ogrodzie wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO doszło do protestów i zamieszek.

    Mimo kontrowersji szefowie marki mają powody do zadowolenia. Do tej pory otwarto 50 salonów, tylko w 2019 roku odnotowano zyski przekraczające 42 miliardy dolarów.

    W kwietniu 2023 roku koncern LVMH wyceniono na 500 miliardów dolarów, co sprawiło, że spółka plasuje się na 47. miejscu na liście „Forbes Global”. Dyrektor generalny spółki Bernard Arnault jest jej największym udziałowcem i jednym z najbogatszych ludzi świata.

    Źródła:

    https://eu.louisvuitton.com/eng-e1/magazine/articles/a-legendary-history

    https://wwd.com/feature/louis-vuitton-history-1235926365/

    https://www.richdiamonds.com/inspiration/the-history-of-louis-vuitton

    https://www.rebag.com/thevault/louis-vuitton-history/

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY