Więcej...

    Sofia Bluwstein. Najsłynniejsza oszustka XIX wieku

    Krążyły o niej legendy: że jest nieuchwytna, przebiegła i zjawiskowo piękna, że samym tylko spojrzeniem doprowadza mężczyzn do szaleństwa. Że potrafi wyplątać się z każdej pułapki i umknąć z najpilniej strzeżonej celi. Najsłynniejsza oszustka XIX wieku, zwana arystokratką złodziejskiego fachu, urodziła się w 1846 r. w podwarszawskiej wsi Powązki i stąd wyruszyła po pieniądze i sławę. Nazywała się Sofia Bluwstein i w półświatku znana była jako Złota Rączka.

    ***

    W maju 1882 r. przed salonem Karla von Mehla, znanego w całej Odessie jubilera, zatrzymał się elegancki powóz. Wysiadła z niego piękna kobieta o olśniewającym uśmiechu. Jubiler, znający się na dobrach luksusowych, od razu wycenił zarówno ubiór, jak i biżuterię, zdobiącą szyję klientki – i z szacunkiem ukłonił się jej w pas. Gdy kobieta powiedziała, kim jest, von Mehl w myślach już zacierał ręce – oto żona doktora L., najznamienitszego w mieście psychiatry prowadzącego klinikę o międzynarodowej renomie, postanowiła wybrać dla siebie „kilka drobiazgów” z okazji rocznicy ślubu.

    Klientka długo i bardzo drobiazgowo przeglądała pierścionki, kolie i diademy, zdecydowała się na biżuterię z brylantami o wartości około 30 tys. rubli, po czym wręczyła jubilerowi wizytówkę swojego męża i poprosiła, by następnego dnia przywiózł kosztowności do kliniki męża, który od razu za nie zapłaci.

    ***

    Następnego dnia dumny i szczęśliwy Karl von Mehl pojawił się w umówionym miejscu. Drzwi otworzyła mu pani domu, jego wczorajsza klientka, która radośnie szczebiocząc wzięła od jubilera szkatułkę ze skarbami i wskazała drzwi gabinetu męża. Von Mehl uprzejmie podziękował doktorowi za zakupy na tak zacną kwotę i, zgodnie z umową, powiedział, ile sobie za kosztowności winszuje. Doktor pokiwał głową ze zrozumieniem i pogłaskał go po dłoni. Po chwili stało się coś dziwnego. Do Karla von Mehla podeszło dwóch ubranych na biało mężczyzn, którzy chwycili go za ręce i, mimo protestów, zaprowadzili do pokoju bez klamek. Jubiler faktycznie był bliski obłędu – nie rozumiał, co się stało, dlaczego ktoś go więzi, a przede wszystkim, gdzie są pieniądze za biżuterię żony doktora. Kazał natychmiast przyprowadzić żonę doktora.

    Dopiero wieczorem, po długich godzinach krzyków, płaczów i tłumaczeń lekarz zaprosił do pokoju małżonkę. Pacjent pobladł. Okazało się, że kobieta, która otworzyła drzwi jubilerowi, pół godziny przed przyjściem jubilera złożyła wizytę lekarzowi uprzedzając, że śledzi ją zazdrosny mąż, który cierpi na omamy, podejrzewa wszystkich wokół o kradzieże i malwersacje, a przy okazji żąda od wszystkich pieniędzy za wyimaginowane transakcje. Ze łzami w oczach prosiła doktora o pomoc i nawet z góry opłaciła zaopiekowanie się mężem.

    Tymczasem tajemnicza klientka, rzekoma żona psychiatry, już siedziała w pociągu, który wiózł ją do Petersburga. Obmyślała kolejny skok. Sofia Bluwstein bardzo drobiazgowo przygotowywała się bowiem do każdej „akcji” i niczego nie pozostawiała przypadkowi.

    ***

    Hipnotyzerka

    Urodziła się w żydowskiej rodzinie, w skromnej chacie w podwarszawskich Powązkach. Jej ojciec był paserem, siostra złodziejką, a matka zajmowała się gromadką dzieci. Dokładna data urodzenia Sofii (w rzeczywistości Szejndli-Sury Solomoniak) nie jest znana – niektóre źródła podają, że chodzi o rok 1846. Sama Sofia mówiła, że urodziła się pięć lat później. Rodzina była biedna i parała się oszustwami, ale dla córek planowała wielką przyszłość.

    Dlatego Sofia uczyła się języków, grała na fortepianie i uczyła się sztuki uwodzenia od najlepszych warszawskich kurtyzan. Nie była pięknością – 153 cm wzrostu, na piegowatej twarzy ślady po ospie, na policzku znamię. Miała w sobie jednak tyle uroku i seksapilu, że działała na ludzi niemal hipnotyzująco.

    W wieku 18 lat wyszła za mąż i urodziła córkę. Wkrótce potem porzuciła dziecko i męża, przy okazji okradając go z całego majątku, i wyjechała do Petersburga, prawdopodobnie w towarzystwie zakochanego w niej oficera.

    Po raz pierwszy „zaistniała” w policyjnych aktach w 1866 r. po tym, jak została oskarżona o kradzież walizki kadeta nazwiskiem Gorożanski – trzepocząc rzęsami tłumaczyła, że z powodu zmęczenia pomyliła bagaże. Sprawę odnotowano, ale tłumaczenia przyjęto – Sofia była wolna.

    ***

    Kradzież na „Guten Morgen”

    W Petersburgu „karierę” złodziejską rozpoczęła od okradania dacz (letnich posiadłości) bogaczy. To jednak szybko ją znudziło. Potrzebowała adrenaliny, nie znosiła nudy, a że miała też talent aktorski, potrafiła przeobrazić się nie do poznania. Specjalizowała się w okradaniu bogatych podróżnych – wraz z kochankiem wymyśliła np. kradzież metodą na „Guten Morgen”.

    Meldowała się pod fałszywym nazwiskiem w eleganckich hotelach i wieczorem wypatrywała co bogatszych gości. Bladym świtem zakradała się do apartamentu delikwenta i przeglądała jego walizki, kradnąc kosztowności, papiery wartościowe i zegarki. Gdy okradany bogacz budził się ze snu, udawała niemiecką arystokratkę, która na rauszu pomyliła pokoje i spłoniona przepraszała za niedogodności. Często przeprosiny kończyły się w łóżku – w kwestii uwodzenia piękna Sofia mogłaby być damskim prekursorem agenta 007. Po miłosnych igraszkach bogacz zasypiał z błogim uśmiechem, a Sońka finalizowała „akcję”. W ten sposób zgromadziła pokaźny majątek – jednak, jak to bywa w takich przypadkach, nie chodziło o pieniądze, a o sposób ich zdobycia.

    ***

    Prawda czy plotki?

    Sofia, którą z racji tego, że pięknie grała na pianinie nazwano Złotą Rączką, wkrótce zaczęła być sławna nie tylko w półświatku. O jej zuchwałych kradzieżach plotkowano na mieście z zachwytem i niedowierzaniem. Potrafiła ukraść kolczyki, chwaląc kreację damy w teatrze. Zapuszczała paznokcie tak długie, że mogła pod nimi ukrywać drogocenne kamienie, które przeglądała u jubilera.

    Miała małpkę, którą nauczyła kraść biżuterię, podczas gdy Sońka raczyła panie z wyższych sfer rozmową. Kapucynka połykała ozdoby, które później jej pani odzyskiwała po kilku godzinach. Nosiła też suknie, w których potrafiła ukryć belę drogiego materiału. Do dziś nie wiadomo, ile w tych opowieściach prawdy, wszystkie te plotki działały jednak na wyobraźnię gawiedzi i przysparzały Sońce sympatii.

    ***

    „Tournée” po Europie

    W 1868 roku ponownie wyszła za mąż – tym razem w Dyneburgu na Łotwie. Okazało się jednak, że mąż – sędziwy żydowski bankier – nie był tak bogaty, jak przypuszczała, zostawiła go więc i wróciła do Petersburga.

    Rok 1870 był dla niej pechowy – o mały włos nie wpadła w ręce policji, która trafiła na ślad apartamentów oszustki – Sofia musiała salwować się ucieczką i pożegnać się z dużą kwotą pieniędzy, które trzymała w mieszkaniu.

    Zrozumiała, że w Petersburgu jest już zbyt rozpoznawalna – do pewnego momentu było jej to na rękę, ponieważ dzięki uwielbieniu tłumów często udawało się jej skryć przed policją, zaczynało ją to jednak kosztować zbyt wiele wysiłku. Udała się zatem na „tournée” po Europie, podczas którego z doskonałym skutkiem podawała się za arystokratki, baronowe i hrabiny. Mistrzowsko podrabiała dokumenty.

    W 1871 r. nagle postanowiła się ustatkować – ponownie wyszła za mąż, tym razem jednak za złodzieja Michela Bluwsteina, specjalizującego się w kradzieżach na kolei. Urodziła córkę – ale wkrótce po narodzinach dziecka znów poczuła wewnętrzny zew przygody. W drodze do Europy została złapana na kradzieży w pociągu – trafiła do aresztu w Smoleńsku, w których w ciągu kilku dni rozkochała w sobie strażnika.

    Mężczyzna pomógł jej uciec, za co sam trafił do więzienia, Sofia zaś uciekła z kolejnym kochankiem i odnalazła się w Lipsku, gdzie została zatrzymana przez policję za oszustwo. Miała zostać przekazana w ręce pracowników rosyjskiej ambasady, udało się jej jednak umknąć również tym razem.

    ***

    W 1876 roku wpadła w Wiedniu. Została oskarżona o kradzież popełnioną w Lipsku, udało jej się jednak wykupić z rąk policjanta za pomocą czterech brylantów (oczywiście, kradzionych). Kilka lat później w Krakowie „obrobiła” własnego adwokata, który mimo odkrycia kradzieży wciąż jej bronił i dzięki temu zasądzono jej zaledwie 12 dni więzienia.

    Trafiła kosa na kamień

    W 1880 roku 34-letnia Sofia zakochała się bez pamięci w młodszym od niej o kilkanaście lat złodziejaszku Wolfie Brombergu, który zasłynął tym, że okradał kolegów po fachu. Chłopak, zdając sobie sprawę z tego, że Sofia ma do niego słabość, pozwalał sobie na coraz więcej – przegrywał w karty duże kwoty, które Sonia opłacała z własnej kieszeni, pysznił się władzą nad kobietą, zmuszając ją do upokarzających drobnych kradzieży, sam przy okazji prowadząc wystawne życie, trwoniąc pieniądze na luksusowe stroje i frykasy.

    ***

    Sybir

    W końcu wpadli. W 1880 r. kochanek Sofii Złotej Rączki oszukał odesskiego jubilera podając się za właściciela posiadłości w najbardziej eleganckiej części miasta – położonej nad samym Morzem Czarnym dzielnicy Langeron. Pod zastaw posiadłości Wolf „kupił” błękitny diament, który podarował ukochanej. Po kilku dniach przyniósł jednak naszyjnik z drogocennym kamieniem jubilerowi mówiąc, że prezent nie spodobał się wybrance.

    Zwrócony diament okazał się jednak podróbką, którą jubiler wykrył już po pół godzinie – godzinę później zapukał do drzwi Sofii z policjantami. Tym razem sztuczki nie zadziałały – Sońka została oskarżona o oszustwo i osądzona. Nie przyznała się do winy i twierdziła, że została wrobiona przez kochanka.

    Sąd nie dał jej wiary i skazał na zesłanie na Sybir, przy okazji pozbawiając ją majątku i wszelkich praw. Zesłana do wsi Łużki w gubernii irkuckiej, Sofia nie mogła pogodzić się z więzieniem. Po kilku latach udało jej się uciec (w tamtym czasie zesłane kobiety nie przebywały w więzieniach, mieszkały w chatach i mogły zarabiać, prowadząc np. karczmę, były jednak pod ciągłym nadzorem władz).

    ***

    Sachalin

    W 1882 r. Sońka wróciła do Odessy, gdzie koncertowo okradła wspomnianego Karla von Mehla. Wróciła też do metody kradzieży „Guten Morgen”, tym razem jednak okradając bogatych pasażerów pociągów. Częstowała ich czekoladkami z narkotykami, a gdy zasypiali, zabierała wszystko i wysiadała na najbliższej stacji.

    Ponownie wpadła w ręce ochrany w 1885 r. , podobno na drobnej kradzieży na bazarze. Tym razem jednak sąd potraktował ją z całą surowością – została skazana na katorgę na Sachalinie, wyspie na Oceanie Spokojnym. Podjęła kilka prób ucieczki, przebierając się za mężczyznę, udając strażnika – tym razem jednak nie miała szczęścia. Za próby ucieczki i buńczuczność regularnie dostawała karę chłosty – a publiczne wymierzanie razów na oczach pozostałych skazańców miało jeszcze bardziej ją upokorzyć.

    Według wspomnień ówczesnych osadzonych, Sońka z godnością znosiła upokorzenie – wciąż jednak obmyślała plany ucieczki, nie mogąc pogodzić się z utratą wolności. Po kolejnej próbie została zakuta w kajdany, które nosiła na sachalińskim mrozie przez dwa lata i osiem miesięcy. W takim stanie zastał ją Anton Czechow, który opisał tę słynną złodziejkę we wstrząsającym reportażu „Sachalin – notatki z podróży”, ukazującym koszmarne warunki, w jakich żyją skazańcy.

    ***

    Zdjęcia zakutej w kajdany Sońki sprzedawano na statkach pasażerskich i promach, pływających pomiędzy Sachalinem w lądem. Była żywą legendą, a wiele oszustek działających w Europie podszywało się pod nią i kopiowało jej zuchwałe metody. Żadna jednak nie zdobyła takiej sławy, co Sońka Złota Rączka, arystokratka złodziejskiego fachu.

    W 1898 roku Sońka odzyskała namiastkę wolności – pozostając pod nadzorem władz, zamieszkała w miasteczku Iman (obecnie Dalnierieczensk), w pobliżu granicy rosyjsko-chińskiej. Tam handlowała kwasem chlebowym, porzuciła swój złodziejski fach i nawet piszący raporty o jej prowadzeniu się policjanci nie mieli się do czego przyczepić. Zmarła w 1902 roku na Sachalinie, czekając na ukochanego, który wciąż odbywał karę.

    Odeskie legendy

    Sława Sońki Złotej Rączki nie umarła wraz z nią. W Odessie, Petersburgu i innych rosyjskich miastach co i rusz szeptano, że „Sońka wróciła”, że pomieszkuje u swoich córek (dwie z trzech zostały śpiewaczkami operetkowymi), że widziano ją, jak rozrzucała pieniądze z auta, sunącego po najsłynniejszej ulicy w Odessie – Deribasowskiej.

    ***

    Jej postać obrastała wciąż nowymi mitami. Na cmentarzu Wagańkowskim w Moskwie znajduje się nawet pomnik, poświęcony Sońce Złotej Rączce, rzekomo ufundowany przez tuzów „bratwy” – rosyjskich złodziejskich ugrupowań, dla których Sofia Bluwstein stała się niemal talizmanem. Wykonany z marmuru pomnik, przedstawiający kobietę pod palmami, jest regularnie odwiedzany przez przedstawicieli półświatka, którzy zostawiają przy nim karteczki z prośbami „do Sońki” – by pomogła w dokonaniu udanego skoku, czuwała nad interesami tego czy innego mafioza.

    Tymczasem Sońka Złota Rączka spoczywa na cmentarzu na Sachalinie, wyspie, na którą dobrowolnie wróciła, szukając ukojenia po życiu, które przeszło do legendy.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY