Więcej...

    Co ma w swojej szafie Agnieszka Rylik

    Bokserka, mistrzyni świata, dziennikarka i reporterka. Posiadaczka potężnej garderoby i wielbicielka ciuchów w kolorze szarym i czarnym. Tylko nam pokazuje zawartość swojej szafy, opowiada o tym, jak mieć dobrą kondycję i odporność.

     

    Jesień i zima

    DAMOSFERA: Lubisz jesień i zimę?

    AGNIESZKA RYLIK: W sumie to lubię każdą porę roku.

    DAMOSFERA: Miewasz teraz spadek energii czy wprost przeciwnie – jesteś całorocznym shakerem energetycznym?

    Pod koniec zimy mam przeważnie kryzysy, bo brakuje mi bardzo słońca – wyjeżdżam wtedy w ciepłe kraje, by się podładować energetycznie, bo muszę mieć dużo energii. W tym roku zobaczymy, czy się to uda.

    DAMOSFERA: Jakich przyjemności o tej porze roku nie jesteś w stanie sobie odmówić?

    Zdarza się, że… cukru. Wiem, że nie jest zdrowy i trzeba trzymać dietę, ale bywa, że nie umiem sobie odmówić czegoś słodkiego. Szczególnie, jak wracam o tej porze roku ze spaceru i widzę to szare, ciemne miasto, które wygląda jak sceneria filmu, którego akcja dzieje się po jakimś kataklizmie, to od razu sięgam po coś słodkiego.

    Dieta

    DAMOSFERA: Zmieniasz dietę?

    Słucham przede wszystkim swojego organizmu. Od czasów pojedynków nie korzystam z wagi, mam do niej absolutny wstręt. Strażnikiem wagi są moje dżinsy. Kiedy się w nich nie dopinam, czuję, że pora zacząć więcej się ruszać i ograniczyć cukry i tłuszcze.

    DAMOSFERA: Jak się pobudzasz, kiedy nie chce Ci się wstać z łóżka? Co daje Ci energię?

    Spokój. Lubię się obudzić bez nerwów, ciągle pracuje nad tym, by tak się działo, ale wiadomo różnie bywa. Jak coś jest nie tak, to uśmiecham się do siebie. To działa, szczególnie, gdy potem przekazujesz innym dobrą energię, to ona wraca do ciebie. Każdy zły dzień można odczarować, kiedy doceniasz to, co masz i umiesz się cieszyć małymi rzeczami. Powtarzam często swojej córce, której czasem się nie chce wstawać do szkoły, że jesteśmy zdrowe i szczęśliwe – jest fajnie, więc nie marudźmy, bo nie ma potrzeby ładować się złą energią.

    Miłość

    DAMOSFERA: A miłość… chyba też Cię nakręca.

    O tak! Muszę mieć bliskich koło siebie i czuć się kochana. Mam fajne życie, o które długo walczyłam, by było harmonijne i poukładane. Warto walczyć o szczęście i szczerość, na przykład w relacjach z partnerem, by stworzyć dobry związek.

    DAMOSFERA: Szczerość w dzisiejszych czasach…

    Mówi się, że przyjaciół poznaje się w biedzie, a ja uważam, że prawdziwych przyjaciół poznaje się po tym, jak znoszą sytuację, w której jesteś szczęśliwa. Wiele moich znajomych, szczególnie kobiet nie znosi, kiedy ich przyjaciółce zaczyna się dobrze powodzić, w wielu dziedzinach życia i kiedy ona o tym szczerze mówi. Doceniam w ludziach szczerość, bo dla mnie najważniejsze jest bycie sobą – zawsze otwarcie mówię, co mi się podoba, a co nie. To może być trudne dla wielu osób, ale w moim życiu nie ma miejsca na gierki, zabawy, kręcenie. Mimo różnych trudnych sytuacji życiowych wciąż wierzę w dobro i w to, że ludzie są dobrzy.

    Dystans

    DAMOSFERA: Żeby umieć w nich to zauważyć, trzeba nabrać dystansu do świata i ludzi. Umiesz wrzucić na luz? Od najmłodszych lat trenowałaś i chyba dyscyplina jest ważna dla Ciebie…

    Jestem bardzo obowiązkowa. Jak mam się spóźnić, to od razu dzwonię i informuję o tym. Cały czas pracuję nad tym, by skupiać się na konkretnych rzeczach i robić je powoli… Uczę się tego, że jak idę na spacer z córką czy układam z nią klocki, to wtedy jestem tylko dla niej, nie odbieram w tym czasie telefonów, nie czytam mejli. Sekret dobrego życia tkwi w ustawieniu sobie priorytetów, co jest ważne, a co mniej ważnej. Jestem bardzo szybka, dlatego staram się zwolnić, by całkowicie doświadczać i smakować życia, a nie tylko pędzić.

    Garderoba

    DAMOSFERA:  Ostatnio zmieniłaś mieszkanie ze względu na zbyt małą garderobę. Hm… chętnie pomogę Ci w porządkach, bo czuję, że masz w niej sporo skarbów, które nabyłaś w czasie licznych podróży po świecie.

    Byłam przede wszystkim mistrzynią zakupów internetowych, więc w czasie ostatniej, kolejnej przeprowadzki oddałam ponad 100 par butów. Same unikaty – mega udziwnione, zostawiłam dla córki (śmiech), może będzie je kiedyś nosić. Teraz odpuściła mnie faza zakupowa, wolę już zabrać znajomych na wakacje, niż kupować kolejne ciuchy. Choć raz na jakiś czas idę i kupuję np. okularki, płaszczyk, bo wtedy to jest przyjemność. Nie muszę już jeździć po całym świecie i szukać sukienki od Aleksandra Mcqueen’a, której nigdy nie założę. Zdarzają mi się zakupy w sieciówkach i w halach targowych. Stawiam na ciuchy, które po prostu mi się podobają.

    Szafa Agi Rylik

    DAMOSFERA: Jakie kolory dominują w Twojej szafie?

    Czerń i szary… śmieję się, że ubieram się tak, by tonować swoją żywiołową osobowość. Latem chodzę w białym, ale kocham też róż i niebieski. Popatrz mój ulubiony płaszcz jest w kolorze czarnym, z kolorowymi wstawkami…

    DAMOSFERA: Jest Boski! Na koniec muszę Cię o coś zapytać: jak jeszcze trenowałaś, to czy czułaś się kobieco? Czy były dwie Agnieszki – waleczna i dama?

    (Śmiech). Często koleżanki mi mówiły, że mam 2 face. Jak wchodziłam na ring byłam zła, zupełnie inna niż poza nim. To był efekt koncentracji i mega wysiłku. Na ringu odłączasz emocje, tam masz do wykonania zadanie. Oczywiście po walce emocje puszczają, bo najbardziej stresujący moment jest przed wejściem. Sporty walki trenują często osoby z problemami, a ja zaczęłam uprawiać boks, bo po prostu kocham ten sport. Miałam też zawsze świadomość, że poza sportem mogę robić inne rzeczy – np. planowałam zdawać na medycynę i lubiłam modę – na trening nie przychodziłam w dresie, ale w różowym płaszczyku i bereciku. Nigdy nie miałam problemów z kobiecością.

    Rozmawiała: Kasia Krauss

    Zdjęcia: Archiwum prywatne Agnieszki Rylik

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY