Lato!
Dla mnie lato to spacer po łące, pełnej zapachu i kolorów kwitnących roślin. W zależności od pory lata znajdziemy wśród nich wiele cennych ziół, które były i są używane w kuchni, kosmetologii i medycynie.
Dziś, kiedy pijemy ziółka, to najczęściej kupujemy gotowe herbatki w sklepach zielarskich. Nie zawsze do końca wiemy, jak wygląda dana roślina w rzeczywistości, jak rośnie w naturze. Polecam zatem wybrać się na spacer po łące i zaobserwować z bliska, co na niej rośnie.
Ja podczas mojego ostatnie go spaceru trafiłam na dziurawiec, krwawnik, nawłoć, bylicę, kocankę.
Lubię przyglądać się tym roślinom z bliska, nawet z bardzo bliska. Zachwycają mnie regularne kształty drobnych białych kwiatków krwawnika czy drobniutkie „dziurki” – prześwity widziane pod słońce w listkach dziurawca, stąd jego nazwa. Te prześwity to kropelki olejku zawarte w tej roślinie.
Oprócz tego, że większość z tych roślin jest po prostu piękna i ma wspaniały aromat, to są to zioła, które dawniej miały szerokie zastosowanie w medycynie, w kuchni, a także jako kosmetyki.
Nawłoć wzmacnia naczynia krwionośnie, jest dobra na regulację pracy nerek oraz na stany zapalne. Dziurawiec wzmacnia wątrobę, jest dobry na uspokojenie.
Liście brzozy działają przeciwgorączkowo i przeciwzapalnie.
Bylica pospolita, tak zwane gorzkie zioło, pomaga w kłopotach z trawieniem. Można nią też płukać włosy, będą lśniące.
Krwawnik działa dobrze na trzustkę, działa przeciwko krwawieniom, liście można przykładać na skaleczenia, jest dobry na obfite miesiączki. Działa również na odbudowę kolagenu w skórze.
Najprościej jest zioła wysuszyć i następnie zaparzać jak herbatę. W sezonie można zaparzać świeże zioła. Zalewamy je gorącą wodą i trzymamy pod przykryciem około 15 minut.
Aby skorzystać z dobroci ziół można przygotować z nich alkoholaturę zalewając zioła alkoholem lub macerat olejowy, najlepiej na bazie oliwy z oliwek.
Zioła pomagają, ale trzeba dokładnie wiedzieć jak ich używać, w jakiej postaci i w jakich ilościach. Jak ze wszystkim, nie wolno przesadzić. Pamiętajmy, że większość z ziół może wchodzić w reakcję z lekami, więc zanim przygotujemy sobie napar, warto skonsultować się z naszym lekarzem.
Ale podziwianie ich na łące, napawanie się ich kolorami, kształtami i zapachem, jest zupełnie bezpieczne! Polecam więc spacer!
Aleksandra Karkowska – autorka międzypokoleniowych książek „Banany z cukru Pudru”, „Na Giewont się patrzy”, „Marsz, marsz BATORY”, „Mewa na patyku”, „FOTO z misiem”. Od 2015 roku prowadzi Oficynę Wydawniczą Oryginały. Absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Działa społecznie na warszawskiej Sadybie. Kocha fotografie i podróże.
Więcej o urodzie i zdrowiu znajdziecie tutaj.