Więcej...

    Magdalena Zawadzka – wspomnienia to lek na całe zło

    Kobiecy urok i niesamowita energia. Wielka Dama i szalenie kulturalna osoba. Aktorka, która od lat wzbudza sympatię widzów. Na koncie ma ponad 150 ról filmowych, teatralnych i telewizyjnych. Mówi o sobie: byłam wichrem, teraz jestem zefirkiem. Poczujmy trochę świeżego powietrza: cudnych wspomnień Pani Magdaleny!

     

    Porządek uspokaja Magdalenę Zawadzką

    Aktorka kocha czystość i ład. Bałagan doprowadza ją do szału, do tego stopnia, że nie może zasnąć, gdy wokół nie panuje porządek. Często powtarza, że lubi mieć uporządkowane mieszkanie i własną głowę.

    – Gdybym nie trzymała siebie w korbach dyscypliny, nie poradziłabym sobie ze zorganizowaniem codzienności. Porządek uspokaja mnie i pozwala skupić na ważniejszych sprawach niż: gdzie leżą nożyczki, egzemplarz sztuki, której tekst muszę przejrzeć przed przedstawieniem, kluczki do samochodu czy okulary – pisze Pani Magdalena na stronach swoje książki „Moje szczęśliwe wyspy”.

    Myśli, które wpadają jej do głowy, porządkuje za pomocą słów. Pisze książki. Powrót do tego, co było, jest często ucieczką przed chwiejną teraźniejszością. Pisanie jest dla niej bezpieczną przystanią, z której potem wyrusza znów zmierzyć się z przygodą, jaką jest życie.

    Zapachy PRL-u i smak wody sodowej

    Zdaniem pani Magdy symbolem PRL-u może być siatka. Wychodząc z domu, nie można było o niej zapominać. Była plecionką z nylonowej, elastycznej żyłki, miała oczka. Zaletą jej była rozciągliwość. Do granic możliwości.

    – Polowanie z siatką na wszystko, co rzucą do sklepu, było rodzajem hazardu – pisze pani Magda.

    Do dziś ma w pamięci obraz mamy i taty wracających z pracy, objuczonych rozciągniętymi, aż po chodnik siatami. Przez oczka siatki wystawały nogi kurczaka zapakowanego w – tak modny dziś – szary papier ekologiczny. Wdzięcznie zwisała nać pietruszki z włoszczyzny zawiniętej w gazetę.

    – Tata niósł jeszcze syfon – wspomina.

    Poza kompotem, w PRL-u woda sodowa była najpopularniejszym domowym napojem. Choć Pani Magda najbardziej zawsze czekała z zakupów na… chleb!

    – Jego zapach i złocista, chrupiąca skórka do dziś są jednym z najwspanialszych smaków dzieciństwa.

    Pamięta z czasów PRL-u też brzdęk butelek z mlekiem rozwożonych o świcie przez roznosicieli mleka i stawianych pod drzwiami. Butelki były solidne, z grubego szkła, ze złotym lub srebrnym kapslem. W tych ze złotym – było mleko tłuste, a ze srebrnym – chude. Pani Magda wspomina, że można je było nastawić na zsiadłe albo pić surowe i zimne, a takie najbardziej lubiła. Jednak jej ulubionym napojem była oranżada w butelce z białym, porcelanowym kapslem.

    – Gdy ją piłam, bąble gazu uderzały do nosa i tamowały oddech. Farbowałam język na pomarańczowo i na czerwono, a z takim językiem można było bawić się w diabły.

    Modna w swoim stylu

    Zawadzka często zastanawia się nad tym, jak to się dzieje, że Polacy nawet najcięższych czasach potrafili ubrać się ładnie, modnie i z fantazją. Jej samej wiele pomysłów dostarczały oglądane filmy włoskie i francuskie. Umożliwiały kopiowanie strojów gwiazd filmowych.

    – Dla mnie, moda na Bardotkę była wspaniała. Jej osobowość, uroda, fryzury, styl bycia i ubierania zawojowały świat. Należało wtedy mieć obowiązkowo spodnie rybaczki, czarny podkoszulek z dekoltem w łódkę, a także szeroką spódnicę na sztywnej halce, a na nogach balerinki.

    Dziś, kiedy panuje moda na stylistów, aktorka ubiera się w to, co sama sobie kupi. Nie stylizuje się, ale ubiera w to, co lubi i w czym czuje się sobą.

    – Może to błąd – zastanawia się? Może tracę szansę na interesującą odmianę siebie? Jedno jest niezmienne – moja miłość do czerwieni.

    Dlatego od lat ma w szafie kilka rzeczy w tym kolorze.

    Na co dzień aktorka się prawie nie maluje. Kiedy wychodzi na ulicę, jest dzięki temu nierozpoznawalna. Tak jakby brak makijażu był jej czapką niewidką, a ciemne okulary – rodzajem woalki.

    – A przecież nie tylko twarz, ale koloryt, sylwetka, sposób poruszania się, głos i mnóstwo innych cech tworzą niepodobną do innych osobowość – dodaj ze śmiechem.

    Spotkanie z księciem Karolem

    W życiu pani Magdy często pojawiają się wybitne osobowości, z którymi dzięki swojej pozycji ma możliwość obcować. Było ich sporo, ale ciekawe było spotkanie z księciem Karolem. Panował na nim niesamowity porządek.

    – Książę Karol przywitał się ze mną i już na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie miłego i bezpośredniego człowieka.

    Nie czuła się w jego obecności speszona ani skrępowana. Zadawał jej pytania i uważnie słuchał odpowiedzi, co jest dowodem wielkiej klasy.

    – Starałam się zwięźle i bez wpadek językowych odpowiedzieć na pytania dotyczące mojej pracy. Mam w swoim dorobku artystycznym siedem głównych ról w dramatach Szekspira, więc opowiedziałam mu o tym.

    Chwila poświęcona Szekspirowi sprawiła księciu przyjemność. Z uroczym dystansem, właściwym rodzinie królewskiej i z iskierkami uśmiechu w oczach pogratulował aktorce wysokich lotów!

    – Tęsknię do takich ludzi i do takich zachowań, które sprawiają, że stosunki międzyludzkie są oparte na regułach dobrego wychowania i na szacunku do drugiego człowieka. Znałam i znam ludzi tej klasy, są wśród nas – i nie są to wyłącznie koronowane głowy. Niestety, jest ich coraz mniej.

    Złote myśli Magdaleny Zawadzkiej

    Zawsze korzysta z mądrej maksymy babci: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

    – Niespełnione marzenia, plany, zwątpienia i utrata zaufania nie obracały się przeciwko mnie, ale działały na moją korzyść.

    Najważniejsza w jej życiu była zawsze praca, ale nie stanowiła jedynej jej części. Dzięki niej odfruwała z codzienności w świat iluzji i dzięki niej poradziła sobie po śmierci najbliższych. Wiedziała jednak, że nie może się w niej zatracić, bo to właśnie codzienne życie jest najważniejsze: inspiruje, wzbogaca i rekompensuje wszelkie niedostatki i niepowodzenia.

    Zawsze też starała się w życiu odnaleźć… złoty środek, bo to on pozwala zachować równowagę w życiu!

    Na podstawie książki Magdaleny Zawadzkiej „Moje szczęśliwe myśli”, Wyd. Marginesy.

    Foto: archiwum Katarzyny Krauss

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY