Miejskie Hale Targowe w Gdyni to zabytkowy zespół hal, mieszczący się w Śródmieściu Gdyni, przy ul. Wójta Radtkego 36/40. Kompleks budynków został zaprojektowany w 1935 roku przez dwóch architektów Jerzego Müllera i Stefana Reychmana. Ich otwarcie nastąpiło 11 listopada 1938 roku.
Użyto szlachetnego tynku, cokół jest wykonany z klinkierowej cegły. Na posadzki wewnątrz użyte zostały płytki najwyższej jakości z opoczyńskiej firmy Dziewulski i Langner.
Hala została uznana przez wybitnego architekta i konserwatora zabytków Jana Zachwatowicza za jeden z trzech modernistycznych budynków klasy światowej w Gdyni, obok gmachu ZUS (potem PLO) oraz łuszczarni ryżu. W 1983 roku została wpisana do rejestru zabytków.
Na zespół hal składają się: owocowo-warzywna, mięsna oraz rybna. Pierwsza to największa, hala łukowa, połączona z halą mięsna. Rybna stanowi oddzielny budynek. Według projektu miał to być większy kompleks, niestety wybuch wojny nie pozwolił na jego pełną budowę. Projekt zakładał m.in. tunel pod ulicą Jana z Kolna, łączący z koleją, dla łatwiejszego transportu towarów do handlu.
W czasie wojny budynki, zwłaszcza hala łukowa, były używane przez wojska niemieckie, później rosyjskie jako hangary, a także jako magazyny części i elementów konstrukcyjnych samolotów.
W maju 1945 roku wydane zostało pozwolenie na prowadzenie handlu, najpierw owocowo-warzywnego. Później zaczęły pojawiać się towary innych asortymentów. Tu można było kupić praktycznie wszystko. Jeśli czegoś nie było na rynku w czasach PRL, wystarczyło przyjechać na Halę do Gdyni. Tu sprzedawano towary kolonialne, egzotyczne owoce, chemię czy odzież zachodnią, którą przywozili marynarze i rybacy z zagranicznych rejsów. Pachniało cytrusami, kawą, czekoladą. Można tu było kupić „odrzuty z eksportu” lub nadwyżki z sieci „Baltona”, której magazyn znajdował się w podziemiach. Było to miejsce kultowe. Handel kwitł.
Dziś sytuacja jest zgoła inna, towaru jest wszędzie pod dostatkiem, niskimi cenami kuszą nas supermarkety i sieciówki. Jednak hala nadal „żyje”. Wiele osób nadal lubi robić tu zakupy na ulubionych stoiskach, sprzedawcy często znają stałych klientów, klienci mają swoich ulubionych sprzedawców. Wiedzą u kogo najlepiej kupić świeże jajka, warzywa, mięso czy ryby.
Sama przy okazji wizyty w Gdyni wpadam na zakupy na halę, ale dopiero niedawno odkryłam jej podziemia. Dawniej znajdowały się tu stoiska handlowe i magazyny. Dziś to głównie przestrzeń oddana młodym artystom na ich pracownie, jest miejsce na warsztaty i jest muzeum. W 2018 roku, otwarte zostało Muzeum Kameralne, by pokazać młodszym pokoleniom historię zakupów na Hali. Muzeum powstało z inicjatywy Agencji Rozwoju Gdyni. W trzech boksach w podziemiu Hali Łukowej znajdziemy gry planszowe, sprzęt RTV i AGD, sukienki z krempliny, walizki, aparaty telefoniczne. Jest też książka telefoniczna, komputer Atari, jeansy ODRA i oryginalny świecznik z pokładu TSS Stefan Batory.
Muzeum ma charakter społeczny, co oznacza, że każdy kto chce może przekazać przedmioty dla muzeum, bezpłatnie. Mieszkańcy Gdyni ciągle wzbogacają ekspozycję muzealną.
To podróż sentymentalna w czasie do lat 60., 70., 90. XX wieku, w którą zabiera nas kustosz Bożena Samburska. Pani Bożena zna historię każdego z przedmiotów, bardzo barwnie o nich opowiada. Ma dar rozmowy, przez ponad 30 lat prowadziła na hali sklep kolonialny „Szafran”.
Muzeum jest czynne w soboty w godzinach 10:00-14:00, wstęp jest bezpłatny.
Polecam przy okazji wizyty w Gdyni zarezerwować sobotnie południe na zakupy na Hali i odwiedziny Muzeum Kameralnego.