Uwielbiam wycieczki w miejsca nieoczywiste. Południowo-wschodnie Mazowsze. Piaszczyste ziemie, ogółem bardzo biedne. Najlepiej rosły tu sosnowe lasy. Łąki. Na nich pasły się krowy.
Małe wioski położone wzdłuż doliny rzeki Świder były pozostawione same sobie. Trudno było do nich dotrzeć. Niby kolej czy droga przechodziły całkiem niedaleko, ale dotrzeć na dworzec kilka kilometrów piaszczystą drogą nie było łatwo. Dlatego m.in. zachowało się tu wiele tradycji ludowych, jak na przykład wykonywania ozdób z bibuły, tkania pasiaków kołbielskich czy uprawa lnu.
Tu usłyszymy legendy o wróżkach zbożowych, które porywały dzieci, więc po ciemku nie wolno było samym dzieciom wychodzić na pole. Tu usłyszymy opowieści o dziadach proszalnych, którzy chodzili po prośbie od chałupy do chałupy. Przynosili wieści ze świata. Dziada należało traktować z szacunkiem, ugościć, nakarmić. Czasem dawano mu pracę przy sianokosach czy żniwach. Te historie przekazywane były z pokolenia na pokolenie.
W Głupiance znajdował się kamień ofiarny, na który noszono jedzenie w okresie „równonocy wiosennej”, czyli wiosennego święta dziadów, czyli biedaków.
Uroczysko Joście, czyli „gdzie jadło się nosi”. To polana położona około pół kilometra od wsi. Pośrodku niczego, a miejsce magiczne. Przedchrześcijańskie święte miejsce Słowian. Był tu głaz narzutowy, święty kamień z tajemniczymi zagłębieniami, słynący z wielu cudów.
Kamień rozbito na początku XX wieku na polecenie proboszcza z Kołbieli, który nie mógł znieść, że mieszkańcy wsi kultywują to pogańskie miejsce i pogańskie tradycje. Fragmenty rozbitego kamienia wykorzystano do budowy fundamentów i schodów nowego kościoła w Kołbieli.
Dziś stoi tu niewielka kapliczka, wybudowana w 1947 roku, pod wezwaniem Świętej Anny oraz krzyż. W kapliczce znajduje się figurka świętej Anny z XVII wieku, która według opowieści lokalnej ludności ma uzdrowicielską moc.
Z kamienia został niewielki fragment po prawej stronie kapliczki.
Nadal jest jakaś siła w tym miejscu. Legendy związane z nim są nadal obecne. Lokalni mieszkańcy mówią, by po zmroku nie chodzić. Bo mieszka tu czart!
Aleksandra Karkowska – autorka międzypokoleniowych książek „Banany z cukru Pudru”, „Na Giewont się patrzy”, „Marsz, marsz BATORY”, „Mewa na patyku”, „FOTO z misiem”. Od 2015 roku prowadzi Oficynę Wydawniczą Oryginały. Absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Działa społecznie na warszawskiej Sadybie. Kocha fotografie i podróże.
Więcej o podróżach znajdziecie tutaj.