Koncert w katowickim Spodku został wyprzedany
Wydarzenie rozpoczął Jefferson Starship, który został założony przez część muzyków psychodelicznego Jefferson Airplane przypominając fanom o czasach świetności zespołu. Muzycy w latach 80. byli znani również pod skróconą nazwą Starship. Wykonania takich utworów jak „We Built This City”, „Sara”, „Nothing’s Gonna Stop Us Now” czy legendarnego „Somebody to love” wywołały burzę oklasków i śpiewy widowni, a zespół udowodnił, że nadal potrafi oczarować publiczność swoją energią.
Popularność Deep Purple w Polsce wciąż trwa
Kulminacją wieczoru był występ Deep Purple, jednej z najważniejszych formacji w historii hard rocka. Zespół zaprezentował zarówno klasyki, jak i nowsze kompozycje, ze „Smoke on the Water” i „Highway Star” na czele, które rozgrzały publiczność do czerwoności. Mimo upływu lat, muzycy pokazali, że nadal są w doskonałej formie, a ich charakterystyczne brzmienie gitary i hammondów pozostaje niezmiennie imponujące. Klawiszowiec Don Airey dał solowy popis wykonując fragment kompozycji Fryderyka Chopina oraz „Mazurka Dąbrowskiego”. Pokaz na gitarze dał również najmłodszy z muzyków Simon McBride, który wniósł do show dużo energii. Muzycy zaprezentowali sześć utworów z nowego albumu „=1” m.in. „Now You’re Talkin” oraz „Old‐Fangled Thing”. Na bis zagrali klasyki takie jak „Hush” oraz „Black Night”. Niestety, nagłośnienie w Spodku pozostawia wiele do życzenia, co miejscami wpływało na odbiór koncertu.
Oba zespoły spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem, a ich wspólny występ w Katowicach z pewnością zostanie na długo w pamięci wszystkich fanów rocka. Muzycy, mimo upływu wielu lat, nie tracą energii – wręcz przeciwnie, można odnieść wrażenie, że mają jej więcej niż niejeden młodszy artysta. Ich występ był pełen pasji i zaangażowania, co udowodniło, że doświadczenie sceniczne idzie w parze z nieustającą żywiołowością.
Więcej o kulturze i sztuce znajdziecie tutaj.