Odwiedzając różne miejsca lubię zwracać uwagę na ludzi, kulturę, architekturę, ale też naturę. Obserwuję kwiaty i drzewa. Potem grupuję sobie odwiedzone miejsca na te, w których kwitną oleandry i te, gdzie rośnie macierzanka, i wiele innych.
Bawi mnie podglądanie drobnych roślin, ale też tych największych. Tym razem, podczas pobytu na Florydzie, zafascynowały mnie majestatyczne drzewa – banyany.
Banian (również tak się pisze jego nazwę) to fikus. Rośnie w potężne drzewo, którego korzenie wyrastają z gałęzi, ciągnąc w dół do ziemi tworzą dodatkowe pnie. To umożliwia drzewu rozrastanie się w nieskończoność.
Możemy zauważyć jego główny pień, który jest bardzo masywny, a z gałęzi drzewa zwisają kolejne pnie, jak kolumny, które wrastają w ziemię. Banyany tworzą w ten sposób wręcz labirynty.
Banyan, Ficus benghalensis, banian indyjski to narodowe drzewo Indii. Jest mocno zakorzenione w kulturze i religii. Banyan ma niesamowite właściwości lecznicze, jest od wieków używany w medycynie ajurwedyjskiej. Mówi się, że każdy kawałek drzewa banyanu może przynieść ulgę w różnych schorzeniach. Liście pomogą złagodzić biegunki i czerwonki, kora może być stosowana do kontrolowania cukrzycy, korzenie używano do czyszczenia zębów i zwalczania chorób dziąseł, a sok z drzewa wykorzystywano do leczenia stanów zapalnych.
Drzewo to w hinduskiej religii symbolizuje długowieczność i nieśmiertelność. W tekstach hinduskich ma wiele powiązań z najważniejszymi bogami: Wisznu, Brahmą czy Siwą.
Najszersze drzewo banyan rośnie koło Kalkuty, znane jest jako Wielki Banyan. Ma około 250 lat i zajmuje prawie 5 akrów, czyli 4,5 boiska do piłki nożnej!
A skąd te drzewa wzięły się na Florydzie? Przywiózł je Henry Ford, amerykański przemysłowiec, inżynier i założyciel Ford Motor Company. Rozdał swoim znajomym, więc łatwo było się zorientować z kim się przyjaźni, bo ta osoba miała w ogrodzie egzotyczne drzewo.
Szczerze, to sama bałabym się je posadzić w swoim ogrodzie. To wyjątkowo trudna roślina, taka jej natura.
Aleksandra Karkowska – autorka międzypokoleniowych książek „Banany z cukru Pudru”, „Na Giewont się patrzy”, „Marsz, marsz BATORY”, „Mewa na patyku”, „FOTO z misiem”. Od 2015 roku prowadzi Oficynę Wydawniczą Oryginały. Absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Działa społecznie na warszawskiej Sadybie. Kocha fotografie i podróże.
Więcej o podróżach znajdziecie tutaj.