Więcej...

    Co mówi twoje ciało

    Patrzmy na siebie miło. Pielęgnujmy tę postawę w sobie. Można nią zarażać innych ludzi. Kultura masowa jest temu kompletnie przeciwna, dlatego nie bądźmy perfekcyjnymi. Kochajmy swoje ciała. Naprawdę, to nie dwa centymetry w pasie powodują harmonię i zadowolenie z siebie.

    Ciało

    Czujesz, kiedy ciało daje ci znać: Monika, coś jest nie tak…

    MONIKA KOZAK: Tak, ale nie zawsze to zauważam. Pierwszym sygnałem jest ból, który pojawia się, gdy jesteśmy długo w stresie. Wtedy cała biochemia naszego ciała jest w innej formie.

    Ciało doświadcza emocji?

    Jest bardzo dobrze skomunikowane z naszym umysłem. To, co myślimy, wpływa na to, jak odczuwamy ciało.

    Jesteś psychologiem, pracujesz z ciałem. Patrząc na pacjenta widzisz, z czym się zmaga?

    Każdy może to zauważyć, jak umie patrzeć pod tym kątem. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to poziom witalności. Osoba, która jest przytłoczona myślami, żyje za szybko, często ma szarą skórę, oczy nie błyszczą. Widać, jakby miała mniej dotleniony organizm.

    Ciało nie zawsze jest naszą chlubą…

    To jest związane z wszechobecną kulturą osądu. Ciągle jesteśmy osądzani i często sami wyprzedzamy ten osąd, zmuszając ciało, by ciągle się prezentowało.

    Dla ciebie

    Twoje powiedzenie brzmi: Twoje ciało jest dla ciebie!

    I nie musisz nim nic udowadniać, np. że odniosłeś sukces. Ciało jest Twoje. Pozwól sobie czasem przyjąć osądy na jego temat. Ludzie na nas patrzą i pierwsze, co robią, to nas oceniają. Tak już jest. Nie ma co z tym walczyć.

    Z drugiej strony. Nie wyobrażam sobie współczesnej kobiety sukcesu, która nie jest fit… i nie nosi super ubrań.

    Sprzedaje nam się schematy myślenia, że ciało, które jest w ten sposób pokazane, odniosło sukces. Nie ma znaku równości, że osoba, która super wygląda – dobrze się czuje. Wygląd fit i super ubranie nie zawsze oznaczają dobre samopoczucie.

    Wydaje się, że Polacy mają w sobie mało luzu.

    Często jeżdżę do Francji i lubię obserwować Francuzki. Ich ciała wyglądają różnie. Mają więcej swobody w makijażu, fryzurach.

    Jak dbać o sobie?

    Dbajmy o siebie poprzez budujące myślenie, przebywanie w miłym i wspierającym środowisku. Ważny jest też dobry pokarm i ruch, który ciało cieszy. Miłe myśli o swoim ciele – to też element dbania o siebie. Jest subtelna różnica między tym, kiedy robię coś – motywując się krytyką, czyli ciągłym osądem ciała. Myśleniem, że jest coś z moim ciałem nie tak, a troską.

    Jak cię widzą…

    Ale „jak cię widzą, tak cię piszą”…

    Wystarczy mieć świadomość, że jesteśmy ciągle oceniani, ale najważniejsze jest, co my sami odczuwamy na swój temat. Warto sobie o tym przypominać.

    Kiedy ciało choruje trzeba zająć się emocjami?

    Po prostu warto. Zajmuję się pacjentem holistycznie. Przez ciało można bardzo dużo zrobić. Takie łączenie jest bardziej dynamiczne. Daje możliwość szerszego rozwoju.

    Jesteś fanką wpływu mózgu na ciało i życie?

    Widzę po swoich pacjentach, jak ogromny wpływ ma nasz umysł. Na całym świcie już przestaje się leczyć tylko ciało, a zaczyna zwracać uwagę na umysł. Zaczynamy zauważać, jak patrzenie na rzeczywistość wpływa na chorowanie.

    Utożsamienie

    Niektórzy utożsamiają się ze swoją chorobą…

    Jeśli utożsamiamy się z diagnozą, to zaczyna ona być schematem, który jest utartą ścieżką w mózgu. Jak boli cię ręka przez jakiś czas, to zwracasz na nią cały czas uwagę. Nawet, jak ci przejdzie, zaczynasz szukać bólu. Ból nie jest tylko w tkance, ale i w mózgu. W sytuacji, gdy bolała cię ręka, Twój mózg dostał tyle substancji chemicznych, że gdy tylko pomyślisz o palcu – zaczyna cię boleć. Zaczynasz go czuć. Diagnozy nas zamykają.

    Mówisz często, że: „ciało nie choruje bez powodu”.

    Tkanki same, bez współpracy z głową, nie ulegają zmianą chorobowym. Opierając się na badaniach, które robi np. Joe Dispenza, widać, jak nasz umysł wpływa na ciało. Choroby zaczynają się w głowie. Dalej mogą się rozwinąć przez niehigieniczny tryb życia.

    Masz jakąś receptę na miłość do swojego ciała?

    Trzeba być dla siebie życzliwym, bo ciało to od razu wyczuje – będzie mieć dzięki temu mniej hormonów stresu i lepiej poradzi sobie z trawieniem. Nawet jak się przytyło 10 kilo, patrzmy na siebie miło. Pielęgnujmy tę postawę w sobie. Można nią zarażać innych ludzi. Kultura masowa jest temu kompletnie przeciwna, dlatego nie bądźmy perfekcyjnymi. Kochajmy swoje ciała. Naprawdę, to nie dwa centymetry w pasie powodują harmonię i zadowolenie z siebie.

    Monika Kozak: psycholog, zajmuje się holistyczną pracą z ciałem. Jest trenerem kwantowych technik z umysłem.

    Rozmawiała: Kasia Kamińska z bloga oludziach.pl

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY