***
Taki okrutny los spotkał Mary Ann Bevan, młodą kobietę, z zawodu pielęgniarkę, którą dotknęła choroba i która w końcu ery wiktoriańskiej nie była do końca znana. Akromegalia, dziś skutecznie leczona i wcześnie wykryta daje szanse na całkowite wyleczenie, jednak w czasach, w których żyła Mary, chorobę tę dopiero poznawano.
Czym jest akromegalia? To choroba pokrewna gigantyzmowi. Rozwija się, gdy przysadka mózgowa w wieku dorosłym produkuje za dużo hormonu wzrostu. Ten malutki, wielkości fasoli gruczoł dokrewny, leżący u podstawy mózgu, który wydziela hormon wzrostu jest odpowiedzialny za wygląd zewnętrzny i rozrost poszczególnych części ciała. Normalny proces wzrostu zamyka się w wieku od 16 do 20 lat. Anomalie powstają, gdy w przysadce pojawia się guz, który wzmaga produkcję hormonu również później. Efektem tego jest nadmierny wzrost kości i tkanek miękkich. Następują zmiany w wyglądzie. Powiększa się nos, usta i język. Rozrasta się żuchwa, zwiększają się odstępy między zębami. Dłonie i stopy powiększają się, a skóra staje się napięta. Serce, tarczyca, wątroba i jelita ulegają przerośnięciu. Pojawiają się bóle głowy, kości, stawów, problemy ze wzrokiem. Choroba ta skraca życie o jakieś 10 lat.
***
Bevan urodziła się w Londynie w 1874 roku. Wyrosła na atrakcyjną dziewczynę. Znalazła stałe zatrudnienie jako pielęgniarka w szpitalu. W 1903 roku wyszła za mąż za Thomasa Bevana. Para doczekała się czwórki dzieci. Kilka lat po ślubie zaczęły pojawiać się u Mary pierwsze symptomy choroby – akromegalii, którą dopiero poznawano i wyodrębniono. Nie znano jednak skutecznej metody jej leczenia. Młoda kobieta cierpiała na migreny ora bóle mięśni i stawów. Zaczęła zmieniać się na twarzy. Żuchwa rozrosła się. Powiększyły dłonie i stopy. Z pięknej kobiety, o delikatnych rysach zostało tylko wspomnienie. Pracownicy szpitala i pacjenci szydzili z jej wyglądu. Z tego też powodu kobieta straciła pracę. Jedyna ostoją był jej mąż, który ją wspierał i pocieszał. Jednak po 11 latach małżeństwa Thomas Bevan nagle zmarł. Mary została sama z czwórką dzieci, bez środków do życia.
***
Ale i ta sytuacja nie złamała kobiety. Wzięła los w swoje ręce i postanowiła wziąć udział w konkursie na „najbrzydszą kobietę świata”. Konkurs wygrała, odbierając w ramach nagrody 50 funtów, co pomogło jej na jakiś czas zasilić budżet domowy i uchronić dzieci przed głodem. Wkrótce została również zaproszona do USA, gdzie wystąpiła w programie Dreamland na Coney Island. Był to park rozrywki. Mary występowała tam w przedstawieniach, w których musiała demonstrować swój wygląd, podkreślając dodatkowo swoją brzydotę nieatrakcyjnymi ubiorami. W tych przedstawieniach brali też udział inni ludzie, których dopadły różnego rodzaju choroby (brodata kobieta, krasnale, olbrzymy, bliźniaki syjamskie), a którzy różnili się wyglądem od reszty społeczeństwa. Stanowili oni pewną atrakcję dla zdrowych, normalnych ludzi, dla nich samych był to z pewnością pewien rodzaj upokorzenia i odrzucenia.
***
Sam udział w konkursie na najbrzydszą kobietę dał Bevan możliwość pracy w cyrku. Cyrk w XIX wieku stanowił główne źródło atrakcji i rozrywki dla tamtejszego społeczeństwa. Trzeba wspomnieć, że w okrutny sposób traktowano tam nie tylko zwierzęta, ale też i ludzi, tzw. wyrzutków społecznych, ludzi dotkniętych kalectwem, którzy byli traktowani przez zdrowych jako dziwadła.
I właśnie te „dziwadła” były wystawiane na widok publiczny, wytykane palcami, wyśmiewane.
Można tylko sobie pomyśleć, ile ci ludzie musieli znieść upokorzeń, chamstwa, ile musiało być w nich pokory i cierpliwości oraz wytrwałości i odporności psychicznej, aby znieść to wszystko, co zgotował im los.
Często godzili się na swoją sytuację, bo praca w cyrku dawała im możliwość zarobku i przeżycia.
***
Do końca życia związana była z amerykańskim „Freak show”, czyli pokazem dziwów i tylko raz udało się jej wrócić do Europy. W 1925 roku wystąpiła jaka atrakcja w pewnej wystawie w Paryżu.
Mary Ann Bevan zmarła w wieku 59 lat. Przed śmiercią poprosiła swoje dzieci, aby pochowały ją w ojczystej Anglii.
Bevan dla mnie jest wielką kobietą i wspaniałą matką, która przez połowę swego życia znosiła szykany ludzi, aby zapewnić byt swoim dzieciom. Hart ducha i wielkie serce matki to cechy, które czynią człowieka pięknym. Jednak do historii przeszła dzięki chorobie, która zabrała całą jej urodę i spokojne życie. Mary, gdyby urodziła się w naszych czasach, miałaby szansę na pełne wyleczenie.