Więcej...

    Nie boję się bólu

    Sport nauczył ją siły i przekuwania słabości w zwycięstwo. Nawet jak ma gorszy dzień, nie rozkleja się, tylko robi swoje… wygrywa w mistrzowskim stylu. Poznajcie tę wyjątkową damę. Przed wami – DOROTA GODZINA – wielokrotna mistrzyni Polski w kick-boxingu. Posiada 1. stopień mistrzowski, czyli czarny pas. Jest zawodniczką X Fight Piaseczno, wychowanką trenera Piotra Siegoczyńskiego. Absolwentka SGGW na kierunku Dietetyka.

    Lęk przed bólem

    DAMOSFERA: Marzę, by zapisać się na zajęcia ze sztuk walki, ale lęk przed bólem, tym, że mogę oberwać, jest ogromny…

    DOROTA GODZINA: Od kiedy pamiętam, nie boję się bólu. Jako dziecko wylądowałam w szpitalu i byłam tym faktem bardzo podekscytowana. Normalnie: „Ahoj, przygodo!” Myślałam z radością, że będę mieć operację i blizny, w przeciwieństwie do mojej mamy, która wtedy umierała ze strachu. (Śmiech.)

    Taka odporność jest dość niezwykła w czasach, kiedy na wszystko można znaleźć lekarstwo, gdy tylko coś nas boli od razu łykamy, co się da.

    Z wykształcenia jestem dietetykiem po wieloletnich studiach i dodatkowo interesuję się medycyną – patrzę na człowieka całościowo, więc z moich obserwacji wynika, że należy zachować umiar w łykaniu tabletek przy każdej okazji, bo one nie są bez znaczenia dla naszego organizmu. Kiedy boli mnie głowa, to wolę iść się gdzieś wyciszyć czy położyć na chwilę niż brać tabletki. Dodam, że zazwyczaj szybko mi przechodzi ból głowy. 😉

    Suplementy

    To jak widzisz ściany suplementów w aptekach/sklepach sportowych z przeznaczeniem dla fanów sportu…

    Nie polecam faszerowania się nimi, w sytuacji, gdy ktoś uprawia sport amatorsko, bo pamiętajmy, że to jest biznes i niewiele jest takich suplementów, które naprawdę pomagają. Jak mam dużo treningów, to zażywam aminokwasy rozgałęzione, bo jest medycznie udowodnione, że dobrze działają na tkankę mięśniową. Stawiam na dobre odżywianie – po treningu preferuję węglowodany proste: koktajle owocowo-białkowe.

    Podobno mistrzyni Serena Williams jak tylko wychodzi na kort od razu – robi odpowiednią minę, by zdominować swoją rywalkę, też tak masz?

    Niektórzy zawodnicy nakręcają się agresywnie. Nie stosuję takiej metody. Bardzo stresuję się walkami i mimo upływu czasu i osiąganych sukcesów nie zmienia się to. Przed walką stawiam na koncentrację. Prowadzę jakiś dialog ze sobą, oczywiście dążę do tego, by mieć pazura w głowie, czyli zadziorność i chęć zdominowania kogoś i wszystko robię bez emocji, na zimno. Walczę bardziej ze sobą, by nie mieć myśli typu: muszę wygrać, by nikogo nie rozczarować. Najgorzej jest, jak starasz się spełnić czyjeś oczekiwania.

    Wchodząc na ring umiesz od razu wyczuć przeciwniczkę?

    Zawsze staram się wcześniej poznać zawodniczkę, próbuję wyczytać coś z jej twarzy. Czasem można zobaczyć strach w oczach, ale nie należy się na tym skupiać, bo taka osoba, z doświadczenia wiem, że może nieźle odpalić. (Śmiech.)

    Aspekt psychologiczny

    W sportach walki aspekt psychologiczny jest bardzo ważny…

    … bo jak w pierwszych minutach walki przeciwniczka zdominuje mnie gradem ciosów, to nie można dramatyzować, że zaraz przegram, bo może się okazać, że ona się wystrzelała i już nie ma siły. Trzeba w tych dynamicznych warunkach, jakie panują na ringu – zachować spokój.

    Wyglądasz na bardzo mocną i wyciszoną osobę, jak na mistrzynię przystało.

    To dzięki sportowi. Muszę być silna i wyciszona przed walkami. Nawet jak mam gorszy dzień w stylu mam okres lub grypę żołądkową – potrafię tę sytuację przekuć na dobrą dyspozycję w czasie walki. Nie pytaj jak to robię, bo nie wiem, ale to jest moja siła. Swój sukces zawdzięczam nie jakiemuś specjalnemu talentowi, ale temu, że w trudnych warunkach nie rozklejam się, tylko robię swoje.

    Co pomaga Ci się wyciszyć przed walką?

    Muzyka, głębokie oddychanie i spacerowanie, które pozwala się uspokoić. Staram się też nie myśleć o wyniku, że muszę wygrać, bo inaczej wszyscy stwierdzą, że jestem do niczego. Na walce daję z siebie wszystko, bo nawet jak przegrywam, to nie mam pretensji do siebie, bo wiem, że zrobiłam wszystko, co mogłam.

    Treningi

    Prowadzisz treningi m.in. dla kobiet. Z twoich obserwacji wynika, że dużo jest w nas agresji?

    Kilka lat temu w klubie pijana dziewczyna pchnęła mnie w klubie, a ja ją lekko odepchnęłam, co spowodowało jej wściekłość. Moja pierwsza myśl była uspokój się, a jej raczej nie, bo zaczęła mnie szarpać i ochroniarze musieli ją wyprowadzić. Co ciekawe na ringu, aż takiej agresji nie obserwuję. Wiadomo, jak walczymy, to towarzyszą nam emocje ogromne, ale kończy się walka – podajemy sobie ręce bez spinki i agresji. Naprawdę dziękujemy sobie za walkę. Dużo jest kultury w kick-boxingu, bo ten sport – wywodzi się z dalekiego wschodu, a tam szacunek do przeciwnika jest bardzo ważny.

    Trening z tobą to dobre miejsce na pozbycie się złych emocji?

    Tak, zapraszam. To nie jest tak od razu, że się bijemy, ale dużo jest ćwiczeń ogólnorozwojowych, a uderzamy na tarczę. Dziewczyny lubią tę sportową agresję. Dużo kobiet ma problem, by w ogóle uderzyć czy kopnąć i muszę z nich to wyciągać, ale kiedy już to zrobią – są z siebie bardzo zadowolone.

    Kick-boxing

    Czym dla ciebie jest kick-boxing?

    Przygodą życia i pracą nad sobą – własnym charakterem. Nauczył mnie jak zahartować siebie i samodzielności. Na ringu, pomimo ogromnego wsparcia narożnika, jestem sama, więc muszę być dzielna i dobrze sobie radzić. Przed przygodą z kick-boxingiem wydawało mi się, że do niczego się nie nadaję. Dzięki treningom dowiedziałam się, że jestem sumienna, pracowita i umiem realizować cele, które sobie postawię. I że tak łatwo się nie wycofuję i jestem… fajterem!

    Zdjęcia: Monika Szałek

    Rozmawiała: Katarzyna Krauss

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY