Więcej...

    O jakich frykasach marzył w więzieniu Vaclav Havel?

    Wybitny pisarz i dramaturg, opozycjonista i pierwszy prezydent Republiki Czeskiej, spędził w więzieniu niemal pięć lat życia. Pisał z niego listy do żony, między innymi o tym, co zamierza zjeść, kiedy wyjdzie na wolności. Poza tym kochał gotować! Był zapalonym kucharzem. I co ciekawe… ciągle walczył z nadwagą!

     

    Przez całe życie próbował się odchudzać. Generalnie był człowiekiem szczupłym, ale pobyty w wojsku czy więzieniu, w trakcie których był na „wysoko-węglowodanowym reżimie dietetycznym”, powodowały, że przybierał na wadze. Raz się głodził, a raz jadł na potęgę. Jak to wyglądało można przeczytać w notatkach (Dziennik obwinionego) Havla:

    Luty 1977, areszt śledczy

    Od poniedziałku DIETA!

    1. Rano nic albo tylko ser.
    2. Sos plus jeden knedlik (3 łyżki ziemniaków albo ryż)
    3. Wieczorem to samo
    4. Ser i kiełbasa czabajska, tylko jeśli nie będę nic jadł.
    5. Słodkie tylko wieczorem i mało.

    Zdrowie też doskwierało mu w tych „sielskich” warunkach. W liście z więzienia z 1980 roku pisał do żony: Wciąż jeszcze jestem w stanie chorobowym i z tego powodu bardzo tyję -przyzwyczaiłem się tu jeść więcej niż na wolności, co było konieczne, bo zużywam tu więcej energii. Teraz energii nie zużywam, ale przyzwyczajenie zostało, więc gdybym na Boże Narodzenie wypuścili mnie do domu (na razie nie wydaje mi się to zbyt prawdopodobne), nie zmieściłbym się w moje cywilne spodnie.

    Pierwsze chwile po wyjściu na wolność także zaplanował w listach do żony, podkreślając, co będzie jadł.

    Na śniadanie: jajko na miękko, sok pomarańczowy, kawa. I witaminy, łyknie!

    Kolacja miała już wyglądać i smakować przepysznie:

    – Przystawka – koktajl z homara, czyli chatka to nic innego jak radziecka puszka kamczackiego kraba firmy „Chatka”. Połączony z majonezem, bitą śmietaną, cytryną i innymi przyprawami.

    – Danie główne – schabowy bez panierki (pisał: sam zrobię), frytki i sos tatarski.

    – Deser: tort orzechowy z bitą śmietaną.

    Napisał też, że po tym: pewnie mnie zemdli, choć będę się starał jeść i pić mało.

    Po kilku dniach wymarzonego pobytu w domu planował zaprosić przyjaciół, dla których szczególnie lubił gotować. Czas spędzony w kuchni urozmaicał intensywne więzi łączące go z podobnie myślącymi przyjaciółmi w tych niełatwych czasach „normalizacji”.

    Tak pisze autor książki Havel od kuchni – Michael Žantovský, wieloletni przyjaciel i bliski współpracownik. Dodaje też, że Havel nawet gotował w prawdzie. Pozostawał wierny swoim wartościom: autentyczności i naturalności. Dlatego autor książki także zrezygnował ze stosowania fotograficznych trików i „czarów”, które są dziś nieodłącznym składnikiem każdej książki kucharskiej. Kiedy robił kotlety, to po prostu kładł je na talerzu w towarzystwie ziemniaczków. Bez kwiatków i innych ozdobników. W czasach komuny, nie było też zbyt wielu wyszukanych przypraw. Havel prosił o nie w listach do przyjaciół z zagranicy: Byłby wdzięczny za mieszankę przypraw przeznaczoną do sałatek (nazywa się Salad Seasoning). Miał ją kiedyś i bardzo mu smakowała.

    Havel kochał też knajpiane potrawy, jak smażony ser, do którego mógł używać swojego ulubionego – sosu tatarskiego, w dużej ilości.

    Ulubiony przepis pana prezydenta na ten smakołyk:

    Grube plastry sera edamskiego obtaczamy w mące z dodatkiem soli i pieprzu, rozbitym żółtku i tartej bułce, jak kotlety. Na patelni rozgrzewamy olej z masłem. Na rozgrzany tłuszcz wkładami tak przygotowany ser i smażymy przez 5 minut po każdej stronie. Havel zjadał go z gotowanymi ziemniakami, plastrem pomidora, zieloną pietruszką i sosem tatarskim.

    Zdradzimy jeszcze składniki sosu tatarskiego:

    – Majonez domowy (żółtka, oliwa z oliwek, musztarda, sól)

    – Sok z cytryny

    – Sól, pieprz

    – Cebula

    – Ogórki konserwowe

    – Kapary

    – Szczypiorek.

    Więcej smacznych oryginalnych przepisów Havla znajduje się we wspomnianej książce. To napisana z czułością i przymrużeniem oka kulinarno-sentymentalna wycieczka w czasy, kiedy gotowanie wymagało o wiele więcej sprytu niż obecnie. Dzięki nim można będzie zjeść po prezydencku!

    Foto: Wikipedia CC

    Txt: Kasia Krauss

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY