Więcej...

    Olga Siemaszko – pierwsza dama polskiej ilustracji

    Rysowniczka pojawia się we wspomnieniach wszystkich wielkich artystów, takich jak Józef Wilkoń czy Bohdan Butenko. Zgodnie mówią o niej, że była jedną z najważniejszych osób mających wpływ na to, jak rozwijała się polska ilustracja książkowa w pierwszych powojennych latach. W czym więc problem, że wciąż za mało się o pisze, czyta o Oldze Siemaszko. Przypominamy tę wybitną osobowość. Niech zagości na stałe w naszych sercach, tak jak jej ilustracje z bajek, które czytaliśmy w dzieciństwie.

    Ilustracje

    Jej nazwisko pewne niewielu z nas łączy z kultowymi  już dziś ilustracjami. Prawdopodobieństwo, że każdy zetknął się z jej pracami jest spore. Była autorką rysunków do ponad 200 książek. Najbardziej znane są jej obrazki do Lokomotywy, Tomcia Palucha czy  Alicji w Krainie Czarów. Znana była z bogatej kolorystyki i nawiązywania do sztuki ludowej. W latach 1945–1961 była kierowniczką artystyczną czasopisma dla dzieci „Świerszczyk”.

    Polska szkoła ilustracji

    Gdy mówimy o polskiej szkole ilustracji przeważnie znów padają nazwiska Butenko, Stanny czy Szancer. A dlaczego tak rzadko mówi się o Oldze Siemaszko? Przecież ta dama tworzyła nowoczesne prace, w których widać wpływy kubizmu i futuryzmu – wyraźnie w ilustracjach do Alicji w Krainie Czarów. Stworzone przez nią postacie, na przykład zwierzęta, mają ludzie cechy. Biały królik pojawiający się już na początku książki – nosi kieszonkowy zegarek i kamizelkę. Od razu widać jego osobowość i pozytywny stosunek do niego – autorki ilustracji.

    W jednym z wywiadów Siemaszko tak mówiła o rysowaniu w czasach, w których pracowała:

    – Tak zwana szkoła ilustracji powstała jeszcze przed propagandą socrealizmu i dzięki kilku osobom spośród wydawców i plastyków nie przeżyła wielkiego upadku. Jest kilka „haniebnych” dokonań z tego czasu, ale i tak byliśmy mniej kiczowaci niż ilustratorzy zachodni. W latach 60. nastąpił duży dopływ nowych sił i nasze sukcesy na wystawach międzynarodowych obroniły polską ilustrację przed „kulturalnymi politykami” w kraju.

    Olga Siemaszko – bardzo elegancka dama

    Jak pisze w swojej książce o ilustratorach Barbara Gawryluk – Siemaszko była jak postacie z jej ilustracji – maleńka, kolorowa, perfekcyjna w swoim wyglądzie. Śliczna pani z ogromną wyobraźnią. Jej osobowość przyciągała jak magnes wielbicieli, którymi była otoczona przez całe życie. Była barwną postacią. Miała też swoje słabości, takie jak palenie papierosów. Kopciła jak smok! Jej mieszkanie było całe obstawione popielniczkami z dogasającymi lub tlącymi się papierosami. Palenie było dla niej rozkoszą. Najgorzej było z nią podróżować samochodem. Była kiepskim kierowcą, a prowadząc lubiła palić, więc kto się załapał na przejażdżkę z nią – wychodził z auta – ledwo żywy.

    Nałogowo czytała książki i baśnie

    Artystka była totalną profesjonalistką. Jak mówił o niej Józef Wilkoń: Olga rysowała bardzo elegancko – oszczędnie w formie i niezwykle subtelnie. Jej sekret tkwił w zaangażowaniu. Nie wyobrażała sobie, że może coś narysować bez wcześniejszego przeanalizowania tematu. Po prostu wgryzała się w tekst, poddawała jego czarowi.  Mówiła:

    – W bajce Hauffa o kalifie Bocianie – Selim sprzedaje kalifowi czarodziejski proszek, po zażyciu którego i wypowiedzeniu słowa mutabor  można się zmienić w każde zwierzę i rozumieć jego mowę. Wydaje mi się, że do każdej bajecznej rzeczywistości można dostać się tylko za pomocą jakiegoś zaklęcia, by móc się tam czuć swobodnie. Wtedy wszystko jest możliwe naprawdę i dla dziecka zrozumiałe.

    Olga Siemaszko odeszła równo 20 lat temu (w 2000 roku). Tuż przed śmiercią Polska Sekcja IBBY przyznała jej medal za całokształt twórczości. Była pierwszą artystką wyróżnioną tym medalem!

    Józef Wilkoń w katalogu do wystawy zorganizowanej kilka lat po jej śmierci napisał: Od wielu lat nie ma jej wśród nas. Pozostały po niej z wolna żółknące książeczki i nie zmieniające barw oryginały, niezmiennie żywe, bo powstałe na solidnym warsztacie ilustratorki – malarki, na zagruntowanym płótnie, malowane temperą lub gwaszem (…) z charakterystyczną gamą barw: żółcienie, ugry, róże kontrastujące z fioletem i błękitem.

    Dziękujemy Pani Olgo!

    Tekst: Jowita Kamińska

    Zdjęcia: fotografia Olgi Siemaszko ze zdjęcia umieszczonego w książce Barbary Gawryluk „Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów”.

    Pisząc tekst korzystałam m.in. z książki Barbary Gawryluk „Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów”.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY