Katarzyna Krauss: Od dawna interesujesz się fotografią?
Konrad Fijałkowski: Fotografią interesuję się praktycznie od dziecka. Kiedy miałem około 8 lat dostałem od brata pierwszy aparat wraz z kliszą – Zenita. Tak zaczęła się moja przygoda i fascynacja fotografią, światłem, kompozycją. Jednak minęło trochę czasu zanim zacząłem zgłębiać swoją wiedzę i umiejętności na poważnie. Zawsze lubiłem artystyczny wyraz fotografii, choć jak byłem mały, to przyjemność sprawiało mi robienie zdjęć wszystkiemu i łapanie chwili.
Masz jakieś wykształcenie artystyczne czy szlifujesz swoją technikę fotograficzną w czasie pracy?
Jestem po licznych warsztatach, kursach i szkoleniach, które pogłębiły i poukładały moją wiedzę oraz umiejętności, które zdobyłem jako samouk. Jednak najlepiej moje podejście do fotografowania podsumowuje zdanie, które kiedyś przeczytałem: “Pierwsze 10 000 zdjęć nie będzie dobre”. Chodzi o to, że warsztat i robienie sesji jest kluczowe. Wszystko trzeba przepracować, wyszlifować i nic tego nie zastąpi. Praktyka czyni mistrza.
Co to są sesje buduarowe?
Termin „boudoir” odnosił się do eleganckiej i wytwornej, prywatnej przestrzeni pani domu, najczęściej obok sypialni. Sesje buduarowe, zwane inaczej sensualnymi czy kobiecymi, są dla mnie metaforycznie uzewnętrznieniem tej prywatnej przestrzeni, która jest w kobiecie. Sesja taka ma pokazywać drzemiącą w kobiecie siłę, pewność siebie, poczucie własnej wartości. Zdarza się jednak, że kobieta za pomocą takiej sesji dopiero odkrywa to wszystko w sobie. Sesja taka kojarzona jest jako bieliźniana, ale tak naprawdę może być w każdym innym wydaniu, tylko od kobiety zależy, czy komfortowo będzie się czuła w swetrze i jeansach, w bieliźnie czy bez niczego – w tak zwanej nagości zakrytej.
Dlaczego właśnie taki typ fotografii?
Sesja kobieca niesie dla mnie najwięcej wartości, ponieważ jest szalenie autentyczna. Jasne, pozowanie i wygląd odgrywają dużą rolę, jednak esencją takiej sesji jest to, że kobieta pokazuje prawdziwą siebie, pokazuje cechy, które chce uwidocznić, które chce, aby wybrzmiały. Jest to jej obraz, namalowany przez nią i nie zniekształcony wpływem innych osób. Zdarza się, że taka sesja ma niemalże terapeutyczny wydźwięk. Miałem klientkę, która przez doświadczenia z dzieciństwa, potrzebowała od nowa zdefiniować swoją kobiecość. Dużo kobiet, w szczególności wkraczając w macierzyństwo, odkłada siebie na później, stawiając potrzeby rodziny na pierwszym planie. Taka sesja jest dla nich możliwością powrotu do swojej kobiecości. Dlatego właśnie przed sesją spotykamy się na konsultację, aby dokopać się do prawdziwego powodu robienia sesji i zaadresować go. Zaprojektować sesję, tak, żeby oddała kobietę w 100%, była „szyta na miarę”. Każda kobieta może w takiej sesji znaleźć coś dla siebie – dla jednych to doświadczenie może być częścią jakiegoś procesu, a inne mogą po prostu wyrazić i celebrować siebie.
Podkreślasz, że Twoje sesje są kobiece i sensualne – potrafisz wydobyć piękno z każdej modelki?
Tak uważam. Każda kobieta jest wyjątkowa i na swój sposób piękna. Moim zadaniem jako fotografa jest tylko pozwolenie kobiecie (czasami z drobną pomocą) wydobyć prawdziwą siebie na powierzchnię i uwiecznić to na fotografii. To piękno to właśnie to – kobieta stojąca w swojej prawdzie, pokazująca swoje wnętrze. Efekty takiej sesji różnią się w zależności od kobiety i jej osobowości – jedna sesja pokaże piękno delikatności i łagodności, inna sesja pokaże zawadiackość i „pazur”.
Na swoim Facebooku radzisz, jak dobrze wyjść na zdjęciach w 5 krokach. Przybliż tutaj, co robisz, żeby Twoje modelki czuły się swobodnie w czasie sesji?
Tak, ogromnie ważne jest dla mnie, żeby kobieta podczas sesji ze mną czuła się komfortowo. Będąc mężczyzną, w szczególności muszę o to zadbać. Przed sesją zawsze zapraszam kobietę na rozmowę konsultacyjną, na której zazwyczaj się poznajemy, ustalamy oczekiwania, ewentualne obawy czy życzenia. Takie spotkanie przed sesją to nie tylko ważny krok do zaprojektowania samej sesji jako indywidualnego doświadczenia, ale również do stworzenia komfortu w trakcie jej trwania. Podczas całego doświadczenia od samego początku troszczę się o wszystko. Makijaż? Tylko najlepszy. Nie masz co założyć na sesję? Nie szkodzi, oferuję dostęp do studyjnej garderoby. Nie umiesz pozować? Przeprowadzę Cię krok po kroku przez wszystkie pozy. W trakcie sesji wszystko jest na spokojnie, mamy zapas czasu, nie ma stresu, pośpiechu, jeśli trzeba to robimy przerwy. Przyjazna atmosfera, ulubiona muzyka i poczucie humoru potrafią zrobić na sesji bardzo dużo.
Jak klientki reagują na swoje zdjęcia, które im zrobiłeś?
Reakcje są różne, czasami śmiech, czasami płacz, szok, wzruszenie. Zawsze są jednak pozytywne emocje, które temu towarzyszą.
Jaki typ kobiet najczęściej się do Ciebie zgłasza?
Zdawałoby się, że na takie sesje decydują się młode kobiety o ciele modelki – nic bardziej mylnego! Przychodzą do mnie kobiety w różnym wieku, o różnych kształtach i rozmiarach. Najczęściej powyżej 30 lat, ale nie jest to reguła.
Jakiego aparatu używasz w czasie sesji? A może kilku?
Pracuję na jednym aparacie – lustrzance cyfrowej od Canona, za to na kilku obiektywach – najczęściej 50 mm i 85 mm. Chociaż ciepło się oglądam za testami nowych bezlusterkowców od tego samego producenta. Myślę, że sprzęt odgrywa w trakcie sesji tak naprawdę poboczną rolę. Najważniejsze są komfort modelki, światło, umiejętności fotografa i dobrze dobrany makijaż. To te aspekty decydują, czy zdjęcia będą udane.
W dzisiejszych czasach telefony robią świetne zdjęcia – zdarza Ci się robić zdjęcia telefonem?
Zauważyłem, że jest to trend, który pokazuje, że telefonem z dobrym aparatem też można zrobić naprawdę świetne zdjęcia. Osobiście nie zdarzyło mi się jeszcze w trakcie sesji robić zdjęć telefonem, ale tak jak wspomniałem wcześniej, w rękach dobrego fotografa jest to tylko kolejne narzędzie, a to umiejętności zagrają najważniejszą rolę.
Kim jesteś – opowiedz kilka słów o sobie.:)
Dzisiaj mógłbym powiedzieć, że przede wszystkim jestem mężem i ojcem niespełna rocznej córeczki, bo ona teraz wypełnia znaczną część mojego życia. Uczę się języka japońskiego, zgłębiam wiedzę o kulturze i historii tego kraju. W wolnym czasie czytam książki, spędzam czas na łonie natury i gram na flecie japońskim.
Jakie masz plany, marzenia…
Moim małym marzeniem jest posiadanie własnego studia. Na chwilę obecną sesje robię w różnych studiach, co też ma swoje plusy – pozwala to na więcej elastyczności w stosunku do wymagań klientki odnośnie stylu (boho, glamour, loft itp.) czy nawet lokalizacji – jak różne miasta. Jednak gdzieś tam cicho w duszy gra mi zrobienie własnej przestrzeni, mam nadzieję, że z czasem zacznę to realizować.
Więcej o kulturze i sztuce znajdziecie tutaj.
