Więcej...

    Wielkie zmiany małymi krokami

    Przed nami okres noworocznych postanowień, często bardzo ambitnych. Niestety, nie trwamy w swych postanowieniach zbyt długo. Sposobem na rozwój są małe kroki, pozwalające osiągnąć sukces bez stresu.

    ***

    Każda przemiana w naszym życiu wiąże się ze sporym stresem, gdyż często wymaga dużych reform, nieraz szokujących. Także te pozytywne zmiany budzą lęk, niezależnie, czy dotyczą sprawy mało istotnej, czy jakiegoś ważnego aspektu życia (np. całkowita modyfikacja sposobu odżywiania i stylu życia czy zmiana pracy). Niestety, próby osiągnięcia przemiany za pomocą radykalnych środków często kończą się niepowodzeniem, gdyż lęk przed zmianami jest zakorzeniony w mózgu.

    Co ma mózg do przemiany?

    Mocno uproszczona neurofizjologia zobrazuje pewne elementy.

    Jako ludzie mamy „trzy rodzaje mózgu”, każdy pochodzący z innego etapu ewolucji.

    ***

    1. „Mózg gadzi” (podstawa mózgowia – pień mózgu) to najstarsza część mózgowia. To on budzi nas rano, sprawia, że zasypiamy w nocy, przypomina naszemu sercu, że ma bić. Dba o nasze przetrwanie.

    2. „Mózg ssaczy” jest nieco młodszy. Określany jako układ limbiczny (hipokamp, ciało migdałowate, podwzgórze), występuje w różnych postaciach u różnych ssaków. Reguluje temperaturę ciała, zarządza reakcją „ucieczki lub walki” chroniąc nasze życie w obliczu zagrożenia. Odpowiada za emocje, ale nie umie ich kontrolować. Nie lubi zmian. Lubi stare, sprawdzone bezpieczne metody i przebywanie w „strefie komfortu”. Może wszczynać alarm nawet z błahych powodów, gdy uzna bodziec za nieprzyjemny, np. myśl o konieczności wprowadzenia zmiany w naszym życiu. Jeśli uzna coś za zagrażające, to blokuje dopływ tlenu i glukozy do kory mózgowej, a tym samym zatrzymuje racjonalne myślenie.

    Mózg gadzi i ssaczy odpowiadają za procesy nieświadome. Nie mamy nad nimi bezpośredniej kontroli.

    3. Kora mózgowa występuje u naczelnych, w tym człowieka i jest najmłodsza. Z niej wzięły się cywilizacje, sztuka i nauka. Ona jest od wymyślania, kreatywności, zmian i kontroli emocji. Kiedy dokonujemy zmiany lub coś tworzymy, kora mózgowa bierze w tym udział.

    ***

    Ten układ trzech części mózgu nie zawsze funkcjonuje płynnie. Kiedy chcemy zmiany, lecz coś nas hamuje, to najczęściej jest to bunt naszych najstarszych części mózgu. Sama myśl o zmianie często paraliżuje i mamy winowajcę – mózg gadzi, który na wszystko, co wytrąca go z równowagi, mówi ,”NIE”, nie pytając nas o zdanie. Pomaga mu mózg ssaczy, który działa w myśl zasady: „Tak było i jest dobrze, więc, po co to zmieniać”. Nasz mózg ewolucyjnie jest zaprojektowany tak, żeby przeciwstawiać się zmianom.

    Jeśli zależy nam na przemianach w naszym życiu, musimy przechytrzyć nasz najstarszy mózg. Jednym ze sposobów jest wprowadzanie zmian małymi krokami, żeby mózg gadzi zmiany nie zauważył.

    Mały cel – ominięcie lęku – uaktywnienie kory mózgowej — sukces

    Podejmując małe kroki, skutecznie zbliżamy się do wyznaczonego celu. Wystarczy każdego dnia poprawić odrobinę, aby osiągnąć naprawdę ogromną i trwałą poprawę.

    Przykład: Postanawiamy, że chcemy poprawić kondycję i zacząć ćwiczyć. Takie typowe postanowienie noworoczne. Kupujemy karnet na siłownię, nowe adidasy do codziennego biegania i często na zakupach się kończy. A powodów do niećwiczenia znajdujemy mnóstwo. Mózg gadzi zadziałał – innowacja i zmiana go przeraża. Narzucenie sobie na siłę ostrego rygoru treningu i diety sprawia, że mózg gadzi odbiera je jako zagrożenie. I przesuwamy plany na ,,kiedyś”.

    ***

    Jak działa metoda małych kroków?

    Postanawiamy, że poprawimy kondycję. Nie robimy rewolucji i nie snujemy wielkich planów. Postanawiamy, że będziemy robić pięć przysiadów rano lub wieczorem. Na to ciężko znaleźć wymówkę i w sumie to żaden wysiłek. Mózg się nie broni, bo nawet tego nie widzi. Robimy te pięć przysiadów, a często jak już się rozpędzimy, to zrobimy 10. Satysfakcja jest, a wysiłek niewielki. I jeśli pewnego dnia nie mamy siły na zrobienie więcej niż pięć przysiadów, to i tak swój założony plan wykonamy, bo pięć to jakoś zrobimy. Nie odniesiemy porażki, tylko sukces. I tak dzień po dniu takie krótkie ćwiczenia wejdą nam w nawyk. I ćwiczymy. Codziennie i pewnie coraz więcej. Bez życiowych rewolucji.

    Małe zmiany wyglądają na mozolne (w sumie są mozolne i powolne), ale przynajmniej SĄ. Co z wielkich planów, jak nie chce nam się ich realizować i w efekcie nie robimy nic? Robiąc codziennie lekcje angielskiego na Duolingo, za parę miesięcy jesteśmy o duży krok do przodu w stosunku do wielkich językowych planów i nierobienia niczego.

    Zamiast robić wielkie porządki w domu, można posprzątać jedną szufladę albo rozejrzeć się po pomieszczeniu i wyrzucić zbędne rzeczy, na które natrafi nasz wzrok. Zróbmy cokolwiek, a i tak będziemy o krok dalej, niż wymyślając projekty, planując i nie robiąc nic.

    Małe działania są proste i łatwe. Ich przykłady mamy wszędzie dookoła. Metoda małych kroków jest też po prostu bezpieczna i przede wszystkim skuteczna.

    Katarzyna Sikora

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY