Więcej...

    Wybaczenie to trudna sztuka, dla mnie zbyt trudna

    Nienawidzę świąt, zwyczajnie ich nienawidzę. Nie lubię tych świateł, nie znoszę choinek, wkurzają mnie w radiu te same piosenki, których słucham od kilku lat, zawsze w grudniu. Nie lubię sprzątać, prać, gotować specjalnie na tę okazję, jakby przez cały rok człowiek robił to z przymusu lub jakby w ogóle nie musiał tego robić. Wielkie kupowanie prezentów, ten chce to, ten tamto, jakby to był klucz do drzwi do lepszego świata. Nie lubię ryb, więc nawet karp nie robi na mnie wrażenia. Rzadko o tym mówię, bo trochę mi wstyd, przecież każdy kocha święta, a przynajmniej każdy, kogo znam.

    ***

    Przez cały rok udaję jakby grudnia w ogóle nie było. Pamiętam, jak byłam dzieckiem i mój ojciec zawsze wracał do domu właśnie w grudniu. Cały rok go nie było, nie mieszkał z nami. Guzik go obchodziło, czy żyję, czy umarłam, w sumie nie obchodziła go cała nasza rodzina, ale jakoś dziwnie w grudniu, nastrój świąt czy cholera wie co,  zmuszało go do powrotu do domu. Myślę sobie, że zimno na dworze i mróz, krótkie dni i bardzo długie noce, raczej to było powodem jego radosnego powrotu. Matka przez cały grudzień udawała, że nie jest jej przykro, że go nie było, że nie interesowała się, dlaczego go nie ma. To jakaś taka dziwna, chora rodzina. Ojciec znajdował sobie co i rusz nowe kobiety, a matka jak głupia gęś z małego miasteczka myślała, że przecież sobie bez niego nie poradzi. Przyjmowała go zawsze, łudząc się, że już nigdy nas nie zostawi. Jakby nie widziała, że 11 miesięcy musi żyć sama, bo ojciec znikał zawsze po Nowym Roku.

    ***

    Był pijakiem, kochał kobiety i dobrze się bawił. Miałam wrażenie, że za dobrze, bo nie rozumiałam, jak mógł się tak zachowywać. W mojej szkole dzieci miały z reguły normalne rodziny, tylko ja miałam jakąś porąbaną. Opowiadałam historię, że mój ojciec jest wysokiej rangi urzędnikiem i podróżuje po świecie. Małe dzieci łykały to i nie zadawały pytań, a później chyba nikt już nie pytał, bo nikt nie chciał wierzyć w kolejne moje głupie historie. Dorastałam bez ojca przez 20 lat, spędziłam z nim prawdopodobnie jakieś 13 miesięcy, co roku, przez jeden miesiąc, właśnie grudzień. Chciałam wyprowadzić się z tego dziwnego domu i zrobiłam to bardzo szybko, dostałam się na studia i tak naprawdę miałam gdzieś moją matkę i cały ten popieprzony nastrój grudniowej zadumy. Nad czym miałam dumać, tego nie rozumiałam.

    ***

    Kiedy dorosłam i spotkałam tego jednego jedynego, z którym chciałam spędzić życie, bardzo szybko zrozumiałam, że być może to jest ten, który nie  będzie wracał nie tylko w grudniu, ale i w maju. Co by znaczyło, że zepsuje mi chronologię roku, dlatego odpuściłam ze strachu. Bałam się kochać kogoś, kto po raz kolejny tak bardzo mnie skrzywdzi, że nie będę w stanie zrozumieć, dlaczego go nie mam. Świadomie wybrałam samotność, bo samotność jest trudna, ale znajoma. Wiesz, co się wydarzy, wiesz, co cię czeka po powrocie do domu, wiesz, jak będą wyglądać twoje święta i wiesz, że grudzień nie będzie się różnił niczym od poprzednich miesięcy i od tych kolejnych.

    Dość szybko znalazłam dobrą pracę. Zaczęłam dobrze zarabiać i bardzo często w grudniu po prostu brać długi urlop i spędzać go na jakiejś wyspie, gdzie Boże Narodzenie to tylko choinka ubrana dla Europejczyków, nie znaczący dla nikogo nic, zwykły symbol przepychu. Podobało mi się to, bez uczuć, bez emocji, bez zbędnego pierniczenia głupot, składania życzeń, które nie miały pokrycia w rzeczywistości i wszechobecnego szczęścia, które znikało wraz z 2 stycznia, jakby ta data była jakaś magiczna. Ona nie była magiczna, była jak każda inna.

    ***

    Pewnego dnia, z końcem listopada zadzwonił do mnie brat. Powiedział, że ojciec źle się czuje. Nie zaskoczyłam się tą informacją, przecież zbliżał się cholerny grudzień. On znów pojawiał się w moim życiu, tylko mój brat był bardzo smutny. Powiedział, że prawdopodobnie to będzie ostatni grudzień w jego życiu i chciałby żebyśmy byli wszyscy razem. Zaczęłam się śmiać nerwowo z niedowierzaniem… Na serio? Chciał być znów w grudniu, odstawiać ten sam cyrk, który odstawiał przez wiele lat. Gdzie był, jak było mi źle? Gdzie był, jak walił mi się świat? Nie było go! Jednak coś zmusiło mnie do powrotu do domu. Kiedy go zobaczyłam leżącego w łóżku, zaczęłam się zastanawiać, co ja tu robię i co mnie tu spotka. Ojciec popatrzył na mnie i wyciągnął do mnie dłoń, jakby chciał mnie przytulić, a ja zwyczajnie obróciłam się i wyszłam.

    W dużym pokoju zobaczyłam choinkę, zagotowało się we mnie. Matka krzątała się w kuchni i próbowała przygotować obiad, a ja zastanawiałam się, czy to wszystko ma sens? Czy to wszystko, skończy się do tej cholernej wigilii, czy znów będzie 2 stycznia? Ojciec  z każdym dniem czuł się coraz gorzej. W połowie miesiąca przestał mieć kontakt z rzeczywistością. Podnosiliśmy go z bratem, przebieraliśmy, opiekowaliśmy się nim, a ja gdzieś w duszy miałam jedną myśl: mogłaś być na wakacjach, mogło być Ci ciepło i mogłaś sączyć drogiego drinka z palemką, a nie zmieniać pampersy. Zaczęła przyjeżdżać do nas pielęgniarka, podłączać ojcu kroplówki. Zaczęłam się zastanawiać, jak będzie wyglądać 24 grudnia. Co mam mówić w święta, co życzyć?

    ***

    Matka płakała, widziałam to wieczorami, siedziała przy jego łóżku i ocierała łzy. Mój brat mimo tego, że już dorosły, miał swoją rodzinę, prawie przeprowadził się do nich, podobnie jak ja. Czekaliśmy i to czekanie chyba mnie najbardziej zabijało, a ja nie byłam w stanie mu wybaczyć. Mój brat chyba to potrafił, ja nie. Dzień przed wigilią, matka jak zwykle zaczęła przygotowywać potrawy wigilijne, w telewizji leciały różnego rodzaju kolędy i paliła się choinka. Ojciec oddychał bardzo ciężko, z każdym oddechem, miałam wrażenie, że oddaje kawałek siebie. Siedziałam w pokoju wpatrzona w jeden punkt na ścianie i byłam wściekła, byłam po prostu wściekła. Matka powiedziała, że wychodzi na chwilę do sklepu. Ja nie wzruszyłam nawet ramionami.

    Mój ojciec otworzył ledwo oczy i miałam wrażenie, że na mnie patrzy, ale ja nie umiałam patrzeć na niego inaczej niż z pogardą, więc patrzyłam w ten punkt na ścianie. Może to głupie, może dziś nie powinnam tego tak czuć, ale ja czułam, że się żegna. Byłam twarda, niewzruszona i nagle usłyszałam jak zapanowała cisza, jakby w pokoju był tylko telewizor. Spojrzałam kątem oka na ojca, a on – miałam wrażenie – zastygł. Mnie zmroziło, siedziałam i patrzyłam na niego. Kiedy do domów wrócili mój brat i matka zaczęli go reanimować, dzwonić po karetkę a ja siedziałam i patrzyłam.

    ***

    Kiedy zabierał go zakład pogrzebowy, było już późno, a ja siedziałam i patrzyłam, jak go wynoszą. Siedziałam tam jak posąg, mój brat ocierał łzy, matka płakała, a ja siedziałam i nie robiłam nic. Te święta były tak straszne jak nigdy dotąd, pogrzeb wypadł dokładnie 27 grudnia, stojąc w kościele wśród tych cholernych choinek, ja dalej mu nie wybaczyłam, gdy patrzyłam ostatni raz na trumnę, dalej mu nie wybaczyłam i dziś dalej nie wybaczam.

    Święta to najgorszy okres mojego życia, ale tamte święta zamknęły pewien etap. Etap, w którym wydawało mi się, że nic gorszego niż jedenaście miesięcy samotności mnie nie spotka. Dziś wiem, że spotka mnie życie w samotności, w poczuciu gniewu, że nie będzie różnicy, czy to grudzień, czy maj, on już nie wróci. Święta na zawsze będą dla mnie czasem, w którym już zawsze będę udawać, bo przecież wstyd przyznać, jak bardzo nienawidzę świąt. Będę ukrywać, jak wielka tragedia kojarzy mi się z grudniem. Wybaczenie to trudna sztuka, dla mnie zbyt trudna.

     

    ***

    Paulina Oleśkiewicz — kobieta nieszablonowa, szukająca swojej drogi i samej siebie. Zakładała firmy i je traciła, otarła się o wojsko, pracowała na budowie, cały czas największą przyjemność sprawiało jej słuchanie ludzi. I tak dotarła do miejsca, w którym jest teraz — realizuje się w life coachingu, ale nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Z powodzeniem pisze i nadal szuka. Przedstawione historie są historiami ludzi, z którymi w swojej pracy i życiu się spotkała.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY