Więcej...

    Lucille Ball – pierwsza hollywoodzka bizneswoman

    „I love Lucy” (1951-57) to amerykańskie „dobro narodowe”. Sitcom ten uznano za najlepszą produkcję telewizyjną wszech czasów. Bohaterką jest nieco gapowata, ale jakże sympatyczna Lucy Ricardo, zagrana przez Lucille Ball. Lucille to nie tylko odtwórczyni kultowej roli w niezapomnianym show. Ta niezwykle utalentowana komiczka na zawsze zmieniła krajobraz amerykańskiej rozrywki, stając się pierwszą imperatorką telewizji i symbolem kobiecej mocy w show-biznesie. Już za życia była legendą.

    Jak zostać klaunem

    Lucille Ball przyszła na świat 6 sierpnia 1911 roku w Jamestown, w stanie Nowy Jork.

    Jej dzieciństwo nie było szczególnie szczęśliwe. Jej ojciec, Henry Durrell Ball, zmarł na dur brzuszny, gdy jego córka miała zaledwie trzy lata, a żona, DeDe, spodziewała się drugiego dziecka. Młodej wdowie pomagali jej rodzice. Dziadek Lucy był ekscentrycznym socjalistą, który miał słabość do teatru i zachęcał wnuczkę do udziału w szkolnych spektaklach. Również matka uważała, że Lucille była urodzoną artystką.

    W 1925 roku zaradnej DeDe udało się zgromadzić fundusze potrzebne do opłacenia kursu aktorstwa nastoletniej córki w nowojorskiej szkole John Murray Anderson School for the Dramatic Arts. Lucille nie olśniła nauczycieli, którzy zachwycali się potencjałem dramatycznym innej uczennicy – Bette Davis. Panna Ball potrafiła rozbawić towarzystwo i niektórzy uważali ją za klasowego klauna. To była maska, pod którą dziewczyna skrywała brak pewności siebie i poczucie niedopasowania. Po latach wspominała: „Jedyne, czego nauczyłam się w tej szkole, to jak być przerażoną”. Zaledwie po kilku tygodniach nauczyciele zasugerowali, by zrezygnowała. Wróciła więc do matki.

    Parę lat później, w 1928 roku Lucille postanowiła znów spróbować szczęścia w Nowym Jorku. Pracowała jako modelka, a w latach 30. pojawiła się na plakatach reklamujących papierosy Chesterfield. Trafiały jej się też niewielkie rólki w broadwayowskich przedstawieniach. Wreszcie dostała pracę w grupie tanecznej Goldwyn Girls i wraz z grupą wystąpiła w musicalu Roman Scandals. To właśnie wtedy namówiono ją na zgolenie brwi, które już nigdy nie odrosły. Pomimo tego nieprzyjemnego doświadczenia Lucille doszła do wniosku, że w kinie sprawdzała się całkiem dobrze i wyruszyła do Hollywood. Stosunkowo szybko podpisała kontrakt z wytwórnią RKO. Zaprzyjaźniła się tam z Ginger Rogers i jej matką,  Lelą, która miała pod opieką młode talenty i prowadziła na terenie wytwórni własny warsztat aktorski zwany Little Theatre. Lela jako pierwsza dostrzegła potencjał komediowy Lucille i zwykła mówić o niej „klaun z urokiem”. Załatwiła pannie Ball pierwszą rolę mówioną w filmie „Panowie w cylindrach” z 1935. Być może gdyby nie Lela, Lucille zrezygnowałaby z aktorstwa. Przez dłuższy czas jej smykałka do slapsticku, komediowe wyczucie i humor wydawały się w Hollywood niewiele warte. Pani Rogers była innego zdania.

    Po przejściu do MGM, Ball poznała Carole Lombard – królową komedii screwballowych. W przeciwieństwie do innych, często pretensjonalnych gwiazd, Carole miała dystans do siebie i poczucie humoru, które pozwalało jej tarzać się w błocie, pokazywać z potarganymi włosami czy robić śmieszne miny przed kamerą. Dotychczas błaznowanie na ekranie było głównie domeną mężczyzn – braci Marxów, Chaplina, Keatona. To oni dostawali tortem w twarz i poślizgiwali się na skórkach od banana. Kobiety, jak Mabel Normand czy parę dekad później Carole Lombard, były wyjątkami. Gdy 16 stycznia 1942 roku królowa screwball zginęła w katastrofie lotniczej, zrozpaczona Lucy wierzyła, że zmarła przyjaciółka stała się jej Aniołem Stróżem.

    Hollywoodzka bizneswoman

    Lucille Ball grywała sporo, ale mimo to mało kto wiedział o jej istnieniu. Postanowiła zmienić image i zafarbowała włosy na rudo. Z atrakcyjnej dziewczyny stała się kobietą wyrazistą, z aktorki pasującej do ról amantek – aktorką charakterystyczną. W międzyczasie wyszła za mąż, a marzenia o sukcesie ustąpiły miejsca zupełnie innym pragnieniom – o zaspokojeniu instynktu macierzyńskiego. Jednak kiedy trafiła jej się oferta pracy w radiowym show emitowanym na falach CBS, Ball nie miała nic do stracenia i przyjęła propozycję. W serialu komediowym „My Favorite Husband” grała nieco szaloną żonę bankiera, który swoją połowicę bardzo kocha, ale marzy, by stała się mniej niesforna. Show przypadł słuchaczom do gustu, a stacja telewizyjna CBS postanowiła historię nieco podrasować i przenieść na mały ekran, prezentując Ball jako gwiazdę.

    Lucille obawiała się ryzyka, ale sen o zmarłej Carole rozwiał wątpliwości. Sitcom „I love Lucy” odniósł nieprawdopodobny sukces dzięki talentowi komediowemu Lucille Ball, błyskotliwemu scenariuszowi (współtworzonemu przez jedną z pierwszych scenarzystek w historii show-biznesu, Madelyn Pugh Davis) i kreatywności męża Lucille, Desiego Arnaza – pochodzącego z Kuby aktora i muzyka, który okazał się także wizjonerem. To on zaproponował szereg innowacyjnych rozwiązań technicznych, które uczyniły „I love Lucy” serialem nie tylko zabawnym, ale i przełomowym w historii telewizji. No i Desi był jednym z pierwszych cudzoziemców grających główną rolę w amerykańskim serialu – Lucille wymusiła obsadzenie go na decydentach CBS. Stacja poszła małżonkom na rękę w kilku kwestiach, także zgadzając się na nagrywanie odcinków w Hollywood, zamiast w Nowym Jorku – od czasu „I love Lucy” było to już normą.

    Ball i Arnaz zdecydowali założyć własną firmę producencką – Desilu. Prowadzili ją razem przez kolejne lata. Lucille zajmowała się stroną artystyczną. Wyczuwała, jakie były oczekiwania publiczności, potrafiła dostrzec potencjał kolejnych programów i wybrać te, które miały szansę odnieść sukces. Desi natomiast miał dużo pomysłów, ale realizował je z dużą rozrzutnością, co przerażało jego oszczędną połowicę. Firma producencka Desilu odegrała kluczową rolę w zmianie telewizji na przełomie lat 50. i 60. XX wieku. Zrewolucjonizowała model biznesowy w branży telewizyjnej. Studio opracowało własny system, który pozwalał na szybsze i bardziej efektywne produkowanie programów telewizyjnych. Firma stworzyła wiele pozycji niezwykle istotnych dla amerykańskiej popkultury, „Mission: Impossible” czy „Star Trek”.

    Programy Desilu przesuwały granice społeczne i kulturowe, poruszając coraz odważniejsze tematy. W szczytowym okresie, pod koniec lat 50., Desilu Studios było największą i najbardziej twórczą firmą telewizyjną na świecie, a Lucille i Desi stali się pierwszymi milionerami wśród twórców amerykańskiej rozrywki. Prasa nazywała ich także „pierwszą parą telewizji”, a Lucille Ball uważana jest za „pierwszą hollywoodzką bizneswoman”. W osiągnięciu sukcesu nie przeszkodziły jej nawet plotki o jej powiązaniach z komunistami – J. Edgar Hoover osobiście je zdementował. A czy w życiu prywatnym układało się Lucille Ball równie dobrze? Niekoniecznie.

    Lucille i Desi

    Desi Arnaz dość szybko odniósł sukces w Ameryce. Wystąpił między innymi w wystawianej na Broadwayu sztuce „Too Many Girls”, której premiera odbyła się 14 października 1939 roku. Wkrótce hollywoodzka wytwórnia RKO przystąpiła do tworzenia jej ekranizacji. Ponieważ Arnaz w teatrze sprawdził się nadzwyczaj dobrze i podobał się publiczności, zwłaszcza żeńskiej części, zaangażowano go także do pracy przy wersji filmowej. Swoją ekranową partnerką nie był zachwycony. Dziewczyna miała podbite oko, była potargana. Desi nie wiedział, że Lucille Ball przybiegła na spotkanie prosto z planu innego filmu i nie zdążyła pozbyć się charakteryzacji. Podczas drugiego spotkania był już nią oczarowany. Ball natomiast od pierwszej chwili czuła miętę do młodszego o parę lat artysty. Gdy rodziła się wzajemna fascynacja, Desi pozostawał w poważnym związku, a Lucille była zaręczona. Jednak po kilku randkach oboje zerwali ze swoimi partnerami. 30 listopada 1940 roku stanęli na ślubnym kobiercu.

    Od początku były między nimi zgrzyty. Desi lubił piękne kobiety, ciągnęło go do hazardu, coraz chętniej zaglądał do kieliszka. Lucille bolał fakt, że podczas służby w wojsku Arnaz wykorzystywał przepustki na schadzki z kochankami, zapominając o czekającej w domu żonie. W 1944 roku postanowiła zakończyć małżeństwo. Desiemu udało się ją udobruchać i ostatecznie zrezygnowała z planów rozwodowych. Oboje skupili się na zupełnie innym planie – powiększaniu rodziny. Po kilku ciążowych niepowodzeniach, 17 lipca 1951 roku powitali na świecie córkę Lucie, do której 19 stycznia 1953 roku dołączył brat, Desi Arnaz Jr. Ale problemy nie zniknęły.

    Praca była kolejnym punktem zapalnym. O ile na ekranie Lucille i Desi byli parą zakochaną i szczęśliwą, o tyle prywatnie sprawy miały się coraz gorzej. Desiego nie zachwycała świadomość, że przy swojej sławnej, uwielbianej żonie był „panem Ball”. Drażniła go też kontrolująca osobowość Lucille, która często dogryzała mężowi, wytykając mu nieodpowiedzialność i słabość. Za zamkniętymi drzwiami toczyły się ciągłe awantury, a w końcu drogi małżonków się rozeszły – najpierw prywatnie, potem (w 1967) Desilu zamknęło podwoje. Lucille wyszła za komika Gary’ego Mortona, ale z byłym mężem nauczyła się żyć w przyjaźni. Zdaniem ich córki miłość między nimi nigdy się nie wypaliła.

    Lucille Ball, którą świat zapamiętał jako zabawną i postrzeloną Lucy Ricardo, a Amerykanie pokochali wieczną, bezwarunkową miłością, zmarła 26 kwietnia 1989 roku.

    Więcej o sylwetkach kobiet znajdziecie tutaj.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY