Więcej...

    Smutne boginie, czyli kobiety, których historie mogły być szczęśliwe

    Przez wieki jedne kobiety z wielkim potencjałem sięgały po laury, inne szły wyboistymi ścieżkami, a czasem sięgały dna. Często różnił je dobór ludzi wokół, w tym ukochanych. Każdy z nas szuka miłości. Bez względu na to, czy ktoś jest bardzo znany i podziwiany na świecie, czy może jest zwykłą osobą niewyróżniającą się z tłumu. Jak długo istnieje świat, tak ludzie poszukują kogoś, kto będzie ich kochał i kogo oni by potrafili kochać. Czasem za wszelką cenę.

    Każda z wymienionych w tym artykule była królową swojej dziedziny. Były genialne, skazane na sukces. Na ich ścieżce stanęło jednak ich własne serce, co zadało im ból niemalże nie do zniesienia. Zwykle ludzie zakochani nie mają trzeźwego spojrzenia na obiekt swoich uczuć, na to, jak miłość zmienia ich życie. Są miłości, które uskrzydlają i takie, które stają się kotwicą. Historia zna wiele takich opowieści i warto o nich pamiętać, aby były pouczającą lekcją. Cóż bowiem cenniejszego niż dobrze dobry partner i odpowiednio wczesne wykrycie tego niewłaściwego?

    Być może najbardziej ikoniczną kobietą, której życie potoczyć się mogło zupełnie inaczej, gdyby spotkała na drodze innych mężczyzn, była ostatnia królowa Egiptu, Kleopatra VII. Z jej ogromną inteligencją i wykształceniem mogłaby zajść daleko wyżej, gdyby urodziła się mężczyzną. Zapałem do działania niczym nie ustępowała mężczyznom i z powodzeniem mogłaby być niezwykle potężnym władcą. Jednak uwarunkowania polityczne sprawiły, że jej byt zależał od rzymskich dowódców. Jak daleko by zaszła, gdyby nie sytuacja społeczna i polityczna? Trudno przewidzieć. Losy kobiet takich jak Alienor z Akwitanii, Anne Boleyn i wielu innych przez setki lat mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby spotkały na swoich drodze innych mężczyzn. Takich, którzy wnieśliby w ich życie więcej dobra niż cierpienia. Oto kilka historii kobiet, które żyły zupełnie niedawno.

    Żona Lorda Oliviera

    Niezapomniana Scarlett O’Hara z „Przeminęło z wiatrem” na planie hitu z 1939 roku była mężatką. Choć prasa sugerowała, że mogła mieć romans partnerującym jej Clarkiem Gable, szybko okazało się, że kres jej małżeństwu przyniósł Laurence Olivier. To z nim stworzyła duet w życiu, na scenie i na ekranie. Zagrali w wielu wspólnych produkcjach i przeżyli 20 lat razem. Niestety, Vivien nie była w stanie dać Laurence’owi dziecka. Miała już córkę z pierwszego małżeństwa, ale kolejne próby zajścia w ciążę nie przynosiły efektu. Laurence nie potrafił znieść faktu, że nie będzie miał z nią dzieci. Choć miał już jedno z pierwszą Jill Esmond, pragnął kolejnych. Ten powód wystarczył, aby rozstać się z żoną, którą kochał ponoć nad życie. Vivien cierpiała wówczas już na depresję i inne zaburzenia, a rozwód z ukochanym sprawił, że już nigdy nie doszła do siebie. Laurence związał się z Joan Plowright, która wkrótce została matką trzykrotnie. Według dzieci Oliviera, ich ojciec do końca życia trzymał na biurku zdjęcie Vivien Leigh.

    Greckie przekleństwo operowej diwy

    Niezwykły talent Marii Callas przysporzył jej nie tylko wielkiej sławy, ale też morza adoratorów.
    Greckiego miliardera Arystotelesa Onassisa poznała, będąc jeszcze w związku ze swoim ówczesnym mężem. Małżeństwo to jednak nie spełniało jej oczekiwań, więc jej serce zabiło mocniej dla Onassisa. Wiele osób odradzało jej ten romans, bo przecież nie brakowało jej niczego. W tym układzie on był bogatym dorobkiewiczem o wątpliwej reputacji, a ona boginią sztuki, przed którą nie było zamkniętych drzwi.

    Rozsądek Marii skończył się jednak tam, gdzie jej serce zaczęło bić w nieznany dla niej dotąd sposób. Callas kochała Onasisa bezgranicznie. Nicholas Gage, biograf Callas, uważa, że urodziła Onassisowi synka w 1960 roku. Zdecydowanie temu zaprzeczał jej były mąż, który twierdził, że Maria nie mogła mieć dzieci. Jednak w 1998 roku odnaleziono akt potwierdzający narodzenie dziecka. Istnieją też źródła potwierdzające, że Callas dokonała przynajmniej jednej aborcji podczas trwającego związku z greckim milionerem. Przeżyli razem w sumie dziewięć lat, ale on wkrótce zmęczył się chimeryczną divą i zainteresował wdową po Johnie Kennedym, Jackie. Biografowie Callas z przerażeniem odkryli, że diva długo była faszerowana substancjami narkotycznymi, wykorzystywana seksualnie. Onassis znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie. Porzucona Callas nigdy nie powróciła do dawnej kondycji psychicznej.

    Aktorka, pan prezydent i jego brat

    Wbrew obiegowym opiniom Marylin Monroe wcale nie była słodką, niemądrą blondynką. Lubiła czytać i to literaturę wysokich lotów. Była bardzo wrażliwa, kochała przyrodę i sztukę. Miała też za sobą wiele trudnych przeżyć, więc stojąc u progu wielkiej sławy, szukała przede wszystkim akceptacji. Z biegiem lat, mimo wielu związków, a nawet trzech małżeństw, to powiązania z klanem Kennedych okazały się kluczowe dla jej życia. Uwikłana w relację z Johnem i Robertem Kennedy, zanurzyła się dość daleko w powiązaniach z najważniejszymi ludźmi świata. Osoby, które wierzą, że Marylin Monroe została zamordowana, uważają, że stało się tak z powodu tych dwóch relacji. Marylin miała się dowiedzieć rzeczy, które były na polityków niebezpieczne.

    Oficjalny komunikat mówi, że Marylin zmarła w wieku 36 lat z powodu przedawkowania barbituranów, z biegiem lat coraz mniej osób wierzyło w teorię. Wiele osób wierzy, że Marylin została zamordowana przez służby amerykańskie, ale na tym nie koniec. Istnieje jeszcze jedna, najbardziej przerażająca. Według niektórych osób piszących o śmierci aktorki, ciało Marylin zniknęło na kilka godzin po śmierci. Po sekcji koroner miał stwierdzić, że z jej zwłokami odbyto stosunek nekrofilski. Trudno ustalić, czy to prawda. Jak w wielu innych kwestiach dotyczących Marylin i ta pozostanie zapewne nierozwiązaną tajemnicą. Jeśli chociaż część tych pogłosek jest prawdą, to lepiej by było dla Marylin nigdy nie spotkać braci Kennedych.

    Kobieta, która płakała

    Dora Maar była bardzo bystra i chętnie się uczyła. Jest też być może najczarniejszą kartą w życiu słynnego malarza Pabla Picassa. Jej twórczość jest nietuzinkowa, pełna zaskakujących motywów, ale spotykała się z aprobatą jej współczesnych.

    Dora fascynowała Picassa, ale ta relacja od początku była toksyczna i zatrzymała jej rozkwitającą karierę. Zamieszkali drzwi w drzwi, ale tylko on mógł ją odwiedzać zawsze. Ona mogła przekroczyć prób jego domu tylko na jego zaproszenie. Czerpał jakąś dziwną przyjemność z upokarzania i krzywdzenia Dory. Jednocześnie wielokrotnie powtarzał, że ceni jej poczucie humoru, uwielbia się z nią śmiać. Lubił też jej inteligencję. Malował ją zawsze we łzach lub po prostu smutną, cierpiącą. Tymczasem prawdziwa Dora wcale nie była płaczliwa. Nie interesował się nią zbytnio, kiedy trafiła do szpitala psychiatrycznego.

    Mimo to Pablo musiał mieć wyrzuty sumienia, bo zakupił dla Dory dom, w którym mieszkała do śmierci. Wspierał ją też finansowo, a nawet odwiedzał. Przeżyła swojego idola, kochanka i oprawcę o kilka dekad. W swojej posiadłości zrobiła sanktuarium Picassa. Odwiedzający ją wspominają, że nie można było przestawić żadnej rzeczy, którą postawił przed laty Pablo. Nie wymieniała sprzętów, na których siadał, których dotykał, ani nawet dywanów, po których chodził. Stała się zakładniczką wizerunku, który jej wytworzył i wspomnień po dawnym romansie. Do dziś większość ludzi pamięta ją jako „Kobietę, która płakała” z powodu Pabla Picassa.

    Genialna żona Einsteina

    Nazwisko „Einstein” weszło tak głęboko do świadomości ludzi, że jest synonimem geniuszu, niespotykanej inteligencji i wiedzy. Tymczasem sam Albert, który to nazwisko rozsławił, zaczynał karierę bardzo powoli. Aktualnie wielu badaczy jego biografii zgadza się, że najpewniej jego sława była owocem relacji zawodowej i prywatnej z Milevą Marić. Ponoć to ona stworzyła słynną teorię względności, a rozmowy z nią przeniosły badania Alberta na nowe tory. Część badaczy uważa, że dobrowolnie oddała mu swoje osiągnięcia, inni sądzą, że zmusił ją do tego, wykorzystując fakt jak bardzo go kochała.

    Para miała trójkę dzieci. Najpierw Mileva urodziła dziewczynkę. Dziecko miało chore oczy, a ojciec nie był specjalnie zainteresowany zatrzymaniem go. Udawał zresztą przed sobą, ze wcale nie urodziła się córka, ale chłopiec. Potem Mileva urodziła jeszcze dwóch synów. Kiedy Einstein, zapewne przytłoczony inteligencją żony, znalazł sobie kochankę, sporządził dla żony spis zakazów, m.in. żądał od niej, aby nie odzywała się niepytana. Dręczył ją emocjonalnie i psychicznie. W końcu, kiedy zażądał rozwodu, a ona w wyniku stresu rozchorowała się. Załamanie nerwowe sprawiło, że Mileva nie podzieliła sukcesów byłego męża. Zmarła nigdy nie odzyskawszy dawnej formy.

    Dobrze dobrany życiowy partner może być gwarancją pięknego, dobrego życia. Takiego osadzonego na solidnych fundamentach, z poczuciem bezpieczeństwa i zdrowego psychicznie. Wiele kobiet, które osiągnęło sukces ma za swoimi plecami wspaniałego mężczyznę, który dodaje im skrzydeł. Wystarczy wspomnieć o Celine Dion o anielskim głosie i jej ukochanym mężu Rene. Albo o Marii Skłodowskiej-Curie i jej mężu Piotrze. Takie związki istnieją i wcale nie są wielką rzadkością. Trzeba tylko znaleźć sposób, aby wybierać mądrze, bo jak pokazują powyższe przykłady, serce nie zawsze jest dobrym doradcą.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY