Kolejny raz namawiam do skręcenia z głównej trasy. Tym razem wracając z Podlasia skręciłam do Turośni Kościelnej.
Kocham fotografię, uwielbiam archiwalne zdjęcia, mam sentyment do analogowej fotografii. Więc, kiedy się dowiedziałam, że w Turośni Kościelnej jest Muzeum Fotografii im. Wiktora Wołkowa, wiedziałam, że muszę tam wstąpić.
„Proszę, niech każdy nastawi aparat, bo sfrunęły się ptaszki dla odbycia narad” – taki napis wita nas u wejścia do budynku.
Jest to najmłodszy oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, otwarty w marcu 2024 w świeżo wyremontowanym w tym celu pawilonie, zwanym dworkiem myśliwskim. Budowla z XVIII wieku, to jedyny zachowany fragment z późnobarokowego zespołu dworskiego, pięknie położona w zieleni, u progu Narwiańskiego Parku Narodowego.
A kim jest patron muzeum? To „Człowiek, który zamienił życie na fotografię”.
Wiktor Wołkow urodził się w 1942 w Białymstoku, zmarł w 2012 w Supraślu. Artysta fotografik, członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Autor około 100 wystaw indywidualnych, laureat ponad 100 nagród w konkursach krajowych i międzynarodowych. Fotografował przyrodę Podlasia, pejzaże, zwierzęta.
„Piechotą, rowerem, łódką, motorem, samochodem i samolotem przemierzałem drogi i bezdroża Podlasia i próbowałem zarejestrować ginący krajobraz. Mam niedosyt! Mogłem zrobić więcej!”
Jego fotografie są wręcz bajkowe, to „fotografie z duszą” jak czytamy w katalogu muzeum.
Możemy obejrzeć kilka wystaw. Na parterze budynku czekają na nas czarno-białe obrazy, ta ekspozycja nosi nazwę „Pejzaż”. To 28 fotografii ukazujących „różne odsłony krajobrazu Podlasia, które artysta zatrzymał z czasie.” Faktycznie, takich krajobrazów już nie ma. W środku sali wystawienniczej jest konstrukcja imitująca ciemnię fotograficzną, wewnątrz której otacza nas „cały kosmos Wołkowa”. Zobaczymy tu pokaz wybranych pejzaży kolorowych.
W holu znajdują się kolorowe zachody słońca, tradycyjnie oprawione. Biją od nich ciepłe kolory żółci i pomarańczy. Ta wystawa nazwana została „Dwa spojrzenia na słońce Wiktora Wołkowa”.
W sali na piętrze można obejrzeć „Potrawkę z zająca” z 1981 roku, zaaranżowaną w nowy sposób, składającą się z 55 fotografii, plakatu i lustra. Zdjęcia można obracać, co pozwala na samodzielne tworzenie kompozycji.
W tej sali znajduje się też gablota z kolekcją sprzętu fotograficznego używanego przez Wiktora Wołkowa, aparaty, filtry, statywy.
„Najważniejsza jest jednak wariacka cierpliwość i pokora wobec przyrody. Po jakimś czasie udaje się „przejrzeć na oczy” i dostrzegać rzeczy, których przeciętny mieszczuch nigdy nie zauważa. A jak jeszcze uda się to przenieść na materiał fotograficzny – dodatkowa satysfakcja!”
Przed wyjściem z dworku polecam zajrzeć do toalety! Na ścianie jedno z moich ulubionych zdjęć Wołkowa, portret żubra we mgle. Spójrzcie też na sufit!
Cytaty w tekście pochodzą z wystawy w Muzeum Fotografii Wiktora Wołkowa w Turośnie Kościelnej.
Aleksandra Karkowska – autorka międzypokoleniowych książek „Banany z cukru Pudru”, „Na Giewont się patrzy”, „Marsz, marsz BATORY”, „Mewa na patyku”, „FOTO z misiem”. Od 2015 roku prowadzi Oficynę Wydawniczą Oryginały. Absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Działa społecznie na warszawskiej Sadybie. Kocha fotografie i podróże.
Więcej o kulturze i sztuce znajdziecie tutaj.














