Więcej...

    Wykorzystanie kreatywności w celu autoterapii to naprawdę ciekawa sprawa

    Kamila jest na drugim roku filologii polskiej. Studiuje w Krakowie. Pragnie zostać dziennikarką pracującą w jednym z kanałów informacyjnych lub tygodników opinii. Uwielbia dobre kryminały, zarówno w postaci filmowej, jak i literackiej. Sama również próbuje sił w tworzeniu opowiadań. Okazuje się, że to właśnie wymyślanie historii i pisanie listów do ich bohaterów, pomogło jej uporać się z problemami z przeszłości, a co za tym idzie lepiej poznać siebie.

    Kiedy poznałem Kamilę, odniosłem wrażenie, że jest osobą nieśmiałą, ale jednocześnie bardzo zdeterminowaną, by podążać za swoimi marzeniami. Zdradziła mi, że niedawno zakończyła praktyki w jednym z portali internetowych. Było to dla niej ciekawe doświadczenie – po raz pierwszy bowiem zetknęła się z wymarzonym zawodem od strony praktycznej. Pisała artykuły, newsy oraz reportaże. Jej pracę docenili starsi koledzy po fachu, co dodatkowo wzmocniło wiarę Kamili we własne możliwości. Nie zawsze jednak życie naszej bohaterki było usłane różami.

    Czas dorastania wszak nie należał dla niej do najłatwiejszych. Czuła się wtedy outsiderką – nie najlepiej dogadywała się z rówieśnikami oraz niektórymi nauczycielami. Pewnego dnia postanowiła zacząć pisać listy do bohaterów swoich opowiadań. Takowe tworzyła już od 13. roku życia, zainspirowana lekturą „Ani z Zielonego Wzgórza”. Korespondencja z wymyślonymi przez siebie postaciami okazała się strzałem w dziesiątkę. W pewnym momencie zaczęła łapać się na tym, że w drodze do szkoły, ma już w głowie odpowiedź na swój list. Zrozumiała, że tak naprawdę prowadzi wewnętrzny dialog.

    Przyznam szczerze, że metoda Kamili zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wykorzystanie kreatywności w celu autoterapii to naprawdę ciekawa sprawa. Ona użyła wyobraźni, by stworzyć historie oraz bohaterów, którzy stali się pretekstem do przeprowadzenia  przez nią rozmowy z samą sobą. Ktoś inny np. może wyobrażać sobie, że gra na tzw. gitarze powietrznej.

    Taka zwykła zabawa stanowić może jednak wstęp  do nauki gry na prawdziwym instrumencie. Nazywam to efektem Air Guitar – ktoś w nietypowy sposób podchodzi do swojej pasji, a konsekwencją tego jest coś pozytywnego (nie ma znaczenia, czy będzie to wybór przyszłej profesji, czy rozwiązanie jakiegoś problemu). Dlatego, drodzy Rodzice, jeśli czytacie ten felieton, to proszę, przyglądajcie się pasjom swoich dzieci i rozmawiajcie z nimi na ich temat. Nietypowa zabawa bowiem nie musi wcale oznaczać kłopotów, lecz to, że macie pomysłową pociechę. W przypadku wątpliwości zawsze pozostaje porada psychologa.

    Więcej o psychologii znajdziecie tutaj.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY