Katarzyna Krauss: Od kiedy malujesz i skąd wzięła się Twoja pasja do malarstwa?
Magdalena Lenartowicz: Malowanie nie było moim pierwszym wyborem, a droga do sztuki była pełna poszukiwań. Próbowałam różnych ścieżek – pracowałam w marketingu, handlu, zajmowałam się ceramiką. Każde z tych doświadczeń czegoś mnie nauczyło, ale zawsze czułam, że to jeszcze nie to.
Sztuka przyszła do mnie stopniowo, jako potrzeba wyrażenia tego, czego nie dało się zamknąć w słowach czy strukturach biznesowych. Malowanie stało się moim sposobem na dialog ze światem, na uchwycenie emocji i energii, których nie potrafiłam przekazać inaczej. To proces, który mnie wciągnął i już nie wypuścił. Teraz wiem, że to właśnie w sztuce znalazłam swoją prawdziwą drogę.
W dorosłym życiu zaczęłam świadomie podążać tą drogą, rozwijać swój styl i eksperymentować z różnymi technikami. Moja droga była zawiła i długo myślałam, że powinnam chować do kieszeni wrażliwość. Wykonywałam wiele zawodów, co nauczyło mnie pokory do pieniędzy i ludzi. Dziś wiem że wdzięczność czuję każdego dnia.
Czym dla Ciebie jest malowanie? Jakie emocje czy myśli towarzyszą Ci podczas tworzenia?
Malowanie to dla mnie coś więcej niż proces twórczy – to medytacja, sposób na wyrażenie emocji i odnalezienie wewnętrznej harmonii. Kiedy staję przed płótnem, czas zwalnia, a cała uwaga skupia się na barwach, fakturach i kompozycji. To moment pełnego zanurzenia się w tworzeniu, niemal jak podróż w nieznane.
Każdy obraz powstaje z innego impulsu – czasem to zachwyt nad naturą, innym razem potrzeba przelania na płótno uczuć, które trudno wyrazić słowami. Uwielbiam fizyczność malowania – dotyk farby, fakturę płótna, gesty, które tworzą strukturę obrazu. Często maluję dłońmi, co pozwala mi dosłownie poczuć obraz, nadać mu organiczny charakter i sprawić, że powstaje niemal instynktownie.
Podczas tworzenia towarzyszy mi cała gama emocji – od ekscytacji i radości po skupienie i refleksję. Każdy ruch dłoni to kolejna warstwa historii, którą opowiadam. Malowanie daje mi wolność i pozwala na swobodny, nieskrępowany wyraz siebie.
Kto jest Twoim głównym odbiorcą? Jakie osoby interesują się Twoimi obrazami?
Moje obrazy trafiają do osób, które poszukują w sztuce czegoś więcej niż tylko estetyki – szukają emocji, autentyczności i historii. To często ludzie wrażliwi na piękno natury, otwarci na intuicyjną abstrakcję i ceniący unikalność ręcznie tworzonych dzieł.
Wśród moich odbiorców są zarówno kolekcjonerzy sztuki, którzy dostrzegają w mojej twórczości wartość artystyczną, jak i osoby, które chcą nadać swoim wnętrzom wyjątkowy charakter poprzez sztukę. Współpracuję także z architektami wnętrz, którzy widzą w moich obrazach doskonałe dopełnienie nowoczesnych przestrzeni. Moje prace można znaleźć w prywatnych kolekcjach, luksusowych rezydencjach, butikowych hotelach i przestrzeniach publicznych.
Każde spotkanie z odbiorcą mojej sztuki to dla mnie niezwykle ważny moment. Uwielbiam słuchać, jak ludzie interpretują moje obrazy, jakie emocje w nich wywołują.
Jaką techniką malarską się posługujesz i co skłoniło Cię do wyboru tej metody?
Tworzę głównie w technice mieszanej, łącząc akryl, złoto płatkowe i różne naturalne materiały, takie jak piasek czy kawa. Maluję dłońmi, co daje mi większą swobodę wyrazu i pozwala na budowanie unikalnych, reliefowych struktur. Fascynuje mnie przenikanie światła przez warstwy farby, dlatego często tworzę kompozycje wielowymiarowe, w których kolor i faktura współgrają ze sobą, tworząc żywe, organiczne formy.
Jakich materiałów używasz do malowania? Czy masz jakieś ulubione akcesoria malarskie?
W mojej pracy sięgam po różnorodne materiały, ale zawsze kluczowe są dla mnie te, które pozwalają wydobyć naturalną fakturę i głębię koloru. Maluję głównie farbami akrylowymi, które nakładam warstwowo, często szpachlą, tworząc strukturalne powierzchnie. Uwielbiam też złoto płatkowe, które dodaje moim obrazom światła i subtelnego blasku – to dla mnie sposób na uchwycenie magii natury, która zawsze mnie inspiruje.
Eksperymentuję również z surowcami spoza klasycznego warsztatu malarskiego – zdarza mi się wykorzystywać piasek, pył kamienny, a nawet kawę, które nadają pracom niepowtarzalny charakter i organiczną fakturę.
Jeśli chodzi o narzędzia, to zamiast pędzli często sięgam po dłonie – pozwala mi to lepiej poczuć obraz i dosłownie „dotknąć” procesu tworzenia. To bardzo intuicyjny sposób pracy, który sprawia, że moje obrazy są bardziej emocjonalne i autentyczne.
Dziękuję za rozmowę.
Więcej o kulturze i sztuce znajdziecie tutaj.