Więcej...

    Kobiety nie-zapomniane – fotokolekcja Agnieszki Kocięckiej

    Robimy zdjęcia na każdym kroku i mamy ich krocie w telefonach, na dyskach, w chmurach. W niektórych domach są też nadal rodzinne albumy w wersji ‘analogowej’, a na ścianach fotogalerie, z których spoglądają na nas bliskie nam osoby uchwycone w szczególnych momentach, czasem z kilku pokoleń. Ale jak to jest, jeśli we własnym domu otaczają cię same zabytkowe fotografie i to osób w większości zupełnie obcych?

    Agnieszka Kocięcka jest właścicielką takiej właśnie nietypowej fotogalerii, która pobudza wyobraźnię i uczy szacunku do przeszłości. Do tego z bardzo mocnym, kobiecym przesłaniem. O swojej kolekcji rozmawia z Kasią Szczepaniak.

    Katarzyna Szczepaniak: Agnieszko, jestem autorką i koordynatorką projektów Wolna Polka. Kobiety II RP i Wolna Polka na krańcach świata, które miały na celu ratować od zapomnienia sylwetki nieprzeciętnych kobiet, rówieśniczek naszych prababek. Jestem też związana z Grupą Rekonstrukcji Historycznej Bluszcz. Dlatego Twoja niecodzienna pasja urzekła mnie ‘od pierwszego wejrzenia’. Jesteś właścicielką pokaźnego zbioru niby zwykłych, a jednak nietuzinkowych obiektów. Jak byś opisała swoją kolekcję?

    Agnieszka Kocięcka: To taki mój mały świat. Odskocznia od codzienności. Mogę się cofnąć w czasie i wyobrażać sobie, jak kiedyś wyglądało życie. Takie moje dziecko, które każdego dnia upiększam, poprawiam. Często przekładam, przewieszam, dokładam, ujmuję.
    Chciałabym żeby każda ramka wydobyła ze zdjęcia magię. Żeby wyeksponowała każdą twarz jak najlepiej. Jak najpiękniej. Te wszystkie kobiety czekało bardzo trudne życie, być może ciężka przyszłość. Na tych zdjęciach jeszcze tego nie wiedzą. Ofiarowując swoje fotografie, piszą beztroskie dedykacje bliskim. Może nigdy ich już nie zobaczą? A może ich losy jeszcze się skrzyżują? Może przeżyją razem te trudne wojenne chwile. A może nie będzie im dane przeżyć…

    Zasługują na to by zachować ich wizerunek, zatrzymać tamtą chwilę uwiecznioną na zdjęciu. Lubię sobie stanąć z kubkiem kawy przed ścianą i wędrować wzrokiem po twarzach. Lubię się przyglądać. Każdego dnia dostrzegam coś zupełnie nowego.
    Ktoś mnie spytał na forum grupy, czy te wszystkie twarze mnie nie przytłaczają. Te oczy wlepione we mnie. Czy nie zabierają mi energii.

    Nie. Wprost przeciwnie. Ja czuję przy nich moc dobrej energii. Taką siłę. Wiem bowiem, że One musiały być w tamtych czasach silne. Musiały się pewnie wykazać sprytem. Odwagą. Niezłomnością. Często musiały walczyć na wielu polach. O siebie, rodzinę, dzieci, przekonania, może wiarę?
    Takie życiorysy mogą tylko budować.

    Skąd wzięła się Twoja pasja? Jak to się wszystko zaczęło?

    Od zawsze mi się wydawało, że mam starą duszę. Jako dziecko lubiłam mitologię grecką. Nie miałam dziesięciu lat, gdy ojciec zaszczepił we mnie miłość do sienkiewiczowskich powieści. Na kilka miesięcy po wypadku stracił wzrok i ja Mu wtedy czytałam te wszystkie powieści. W tym czasie dostałam też swój pierwszy album. Album przedstawiający Zamek w Łańcucie. I tak się zaczęło. Wędrówki po zamkach i pałacach. Najpierw dzięki książkom i albumom. Potem już osobiście. Stare budowle, miejsca pamięci to była zawsze przestrzeń, w której się dobrze czułam. Targi staroci… Niezmiennie uwielbiam.

    Niedawna sytuacja kobiet w naszym kraju, zachęciła mnie by powrócić do przedwojennych lat. Do lat, gdzie kobiety zaczęły walkę o swoje prawa. Ktoś, kto czytał trochę o sytuacji kobiet w tamtych czasach, wie jakie było ich życie. Pomyślałam sobie, że zechcę Je uhonorować. Choćby tylko u siebie w domu. One kiedyś bardzo walczyły o to, by nam, kobietom współczesnym, teraz było łatwiej. Nie każda oczywiście rozbijała okna parasolką, ale każda przeszła trudną drogę w swoim życiu. Tak. Każda. W tamtych czasach bowiem kobietom nie było łatwo.

    Na mojej ścianie spoglądają na mnie różne twarze. Wspaniała chłopka o hardym spojrzeniu – moja prababcia. Delikatna kobietach w pięknej sukni, z wyższych sfer, z pięknej fotografii markowego atelier Raczyński. Ale czy możemy z całą pewnością powiedzieć, że jedna miała bezproblemowe, a druga trudne życie? Obie na pewno nie miały łatwo. Za obie decydowali mężczyźni. Czy były bogate, czy biedne. Obie potem przeszły wojnę (wojny). Tak przypuszczam, bo pewna mogę być tylko za prababcię.
    W każdym razie czy znane mi, czy nie znane, zasługują na pamięć. I żyją nadal. U mnie.

    Które zdjęcia są Ci szczególnie bliskie i dlaczego?

    Na pewno podobizny moich bliskich. Nie miałam takich zdjęć prawie wcale. Natomiast gromadzenie fotografii przedwojennych kobiet zmotywowało mnie do tego, by na ścianie znalazły się również moje przodkinie. Wydawało mi się to niemożliwe, ale zawsze warto próbować, jeśli mamy taką ogromną chęć. Gdzieś jakaś cioteczka czy wujek coś mają w swoich zasobach. I tak było w moim przypadku.

    Uwielbiam zdjęcie mojej prababci Zofii (1), chłopki spod Radomia, o której wcześniej wspomniałam już. Jej wzrok, twarz. Taka siła bijąca z tego zdjęcia. Taka determinacja. A przy tym kobiecość. Urocza chustka (w tamtym czasach oczywiście na wsi konieczność) i te korale. Matulu, te korale! Tak, lubię to zdjęcie.

    I drugie zdjęcie moich przodkiń (2). Dojrzała już prababcia z córkami: ciocią Heleną i moją ukochaną babcią Krystyną, która na zdjęciu ma nie więcej niż pięć (!) lat.
    Kolejne zdjęcie (3), jest ważne dla mnie z tego powodu, że od niego się zaczęła moja kolekcja. Zobaczyłam na platformie sprzedażowej i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Piękna, anonimowa kobieta wśród kwiatów, w dużej, starej i owalnej ramce. Wciąż budzi mój zachwyt.

    Uwielbiam wszystkie te zdjęcia. Ciężko mi tak wybierać szczególnie ważne. Każda ta kobieta jest dla mnie kimś wyjątkowym. Na przykład śliczna Zosia z Poznania (4), która swą podobiznę podarowała kochanej Hani w 1938 roku. Jeszcze nie wie… Za rok się wszystko zmieni…

    Zdjęcie A. Pawlakówny z Opatowa (5) mnie zdecydowanie rozczula. Kombinowane tło gdzieś na podwórzu. Prosta kobieta z kotem na kolanach. Obok pies. To tak ciepłe zdjęcie, że ma szczególne miejsce w moim sercu. Dedykacja dla Pana Bernarda. Ciekawy fotograf. Jan Nawrocki. No właśnie… Bo to też niezwykłe dla mnie doświadczenie. Poszukiwanie informacji o fotografach i atelier, które uwieczniały „moje” kobiety. Kryją się czasem za tym bardzo ciekawe historie.

    Trafiły mi się również kiedyś na targu staroci karty jednego albumu. Niestety kupiłam tylko dwie (co do tej pory sobie wyrzucam). Są na nich prawdopodobnie zdjęcia mające związek z lokalnym patriotą z Rybnika – Maksymilianem Basistą. Jest poświęcony mały dział w Rybnickim Muzeum temu zacnemu człowiekowi. W mojej galerii prawdopodobnie Jego bliska rodzina: Marja Basista (6).

    Ważne miejsce na ścianie i w sercu znajduje również fotografia mojej drugiej babci – Anny (7). Pozuje na niej ze swymi trzema siostrami, których nigdy nie poznałam. Niedawno właśnie, dzięki tej mojej pasji, nawiązałam kontakt z rodziną sióstr babci, mieszkającą na terenie obecnej Ukrainy. Coś wspaniałego móc tego doświadczać.
    Kolejne zdjęcie, to Marysia z Tomaszowa Mazowieckiego (8). Rok 1930. Przed Nią jeszcze 9 lat umiarkowanego spokoju… Ciekawe, jak Marysia je wykorzysta? Swą fotografię podarowała ukochanej Stefie.

    Zdjęcie następne, to fotografia zbiorowa kobiet (9). Jakieś sanatorium. Można przeczytać na odwrocie fotografii ciekawą korespondencję. Pisze Nela do Leosi Jarzemskiej. Fragment:

    Droga Leosiu!

    Dziękując Ci serdecznie za pocztówkę przesyłam i Tobie wspólną fotografję naszą. Przypuszczam, że nie trudno Ci będzie mnie wynaleźć! Troszkę korpulentnie wypadłam, czemu z pewnością biała suknia winna. Do dziś przybrałam 10 funtów i to dobre! Czuję się też znacznie silniejszą teraz.”(…)

    Kartka powędruje do Poznania, gdzie przebywa Leosia. Obie panie jeszcze nie wiedzą, ale już za dwa miesiące Józef Piłsudski podpisze dekret o ordynacji wyborczej stanowiący, że wyborcą Sejmu jest każdy obywatel bez różnicy płci i obie, jeśli skończyły 21 lat, już w styczniu następnego roku będą mogły pójść na wybory i zagłosować. Będą mogły też kandydować do Sejmu jako posłanki. Na razie jednak czekają na wspólne spotkanie i pogaduszki.

    Na koniec… Zofia Lamborska, Janina Kruszewska i Jadwiga Wąsikówna (10). Trzy piękne kobiety. Być może przyjaciółki, koleżanki, a może rodzina? Pamiątkowa fotografia wykonana w 1920 roku, w fotograficznym atelier Romana Radzikowskiego. Z pomocą obcych ludzi udało mi się ustalić kilka faktów związanych z kobietami. Wspaniałe uczucie! Oddajesz tym nieznanym osobom tożsamość. To zdjęcie oraz pamięć o tych kobietach żyją! Po prostu magia. Mogłabym tak opisywać w nieskończoność.

    Niektóre fotografie są z kolei zupełnie anonimowe, niestety. Za to ja w myślach mogę tym kobietom nadać takie imię, jak chcę i wyobrażać sobie ich życie, jak tylko fantazja pozwoli. U mnie są szczęśliwe. Żyją długo. Wiecznie.

    Tak też to ujęłaś w swoim wpisie na fb: Moja pasja i moje kobiety przedwojenne. W większości nieznane, ale dzięki mojej ścianie, niezapomniane, co bardzo mnie ujęło. Zresztą nie tylko mnie, bo Twój post na grupie fb Przedwojenna Polska na fotografii, gdzie zaprezentowałaś fragmenty swojej kolekcji, w ciągu jednej doby wywołał ponad 2 tysiące reakcji (polubień, zachwytów itp.) oraz 365 komentarzy, w tym Kasi Krauss z Damosfery i moje oczywiście. Jak się z tym czułaś? Jak ludzie zareagowali? Czy były jakieś komentarze, które szczególnie utkwiły Ci w pamięci?

    Bardzo mnie zaskoczyło zainteresowanie. Tyle pięknych reakcji i wspaniałych komentarzy! Wszystkie dobre, pozytywne. Zupełnie się nie spodziewałam takiego odzewu. Ciepłe słowa nie tylko pod kątem galerii, ale również pod adresem mojej osoby. Bardzo miło było to czytać. Za wszystkie serdecznie dziękuję. I cieszę się, że udostępniłam post z moją galerią. Odezwało się wielu ludzi, którzy też podobne pasje mają. Pokazali swoje kolekcje. Piękne i cenne. Napisał również pan, który kolekcjonuje męskie fotografie i portrety. Czasem jeden gest jest jak lawina dobrych zdarzeń. Przykładem jest również kontakt z Wami, za który również bardzo jestem wdzięczna.

    Ludzie pisali, że muszę być niezwykle wrażliwa, mieć dobre serce, ciekawe wnętrze. Ludzie, którzy nie znają mnie osobiście tyle dobrych słów o mnie powiedzieli. Jestem wzruszona.
    I tak zwyczajnie, cieszę się że ktoś docenił moją kobiecą galerię. Moją pasję.

    Agnieszko, bardzo Ci dziękuję za podzielenie się historiami kobiet i swoimi emocjami – to naprawdę duży, pozytywny ładunek i myślę, że to nasze pierwsze, ale nie ostatnie spotkanie, bo wiem już, że zebrałaś też sporo informacji na temat pracowni fotograficznych, więc pomysł na kolejną rozmowę nasuwa się sam. Powiedz tylko jeszcze, gdzie wynajdujesz te przepiękne ramy.

    Ramy to głównie efekt poszukiwań na platformach sprzedażowych. Czasem, gdy nie mogłam znaleźć odpowiednich, przerabiałam takie zwyczajne, dostępne w sklepach sieciowych. Wystarczy pomysł, trochę wyobraźni i prosta ramka staje się prawie tak piękna, jak ta z antycznego srebra. I pozostaje duma, że sama coś stworzyłam.
    Serdecznie dziękuję za rozmowę. To była dla mnie radość, że mogłam podzielić się swoją pasją i kawałkiem mojego kobiecego świata. Od teraz te kobiety żyją nie tylko w moim domu.

    Więcej o kulturze i sztuca znajdziecie tutaj.

    Prababcia Zofia, fot. katarzyna Szczepaniak
    Prababcia Zofia, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Prababcia z córkami, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Prababcia z córkami, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kobieta z kwiatami, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kobieta z kwiatami, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Zosia z Poznania, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Zosia z Poznania, fot. Katarzyna Szczepaniak
    A. Pawlakówna, fot. Katarzyna Szczepaniak
    A. Pawlakówna, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Marja Basista, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Marja Basista, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Babcia Anna z siostrami, fot. katarzyna Szczepaniak
    Babcia Anna z siostrami, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Marysia z Tomaszowa Mazowieckiego, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Marysia z Tomaszowa Mazowieckiego, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kobiety w sanatorium, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kobiety w sanatorium, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Lamborska, Kruszewska, Wasikówna, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Lamborska, Kruszewska, Wasikówna, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kolekcja, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kolekcja, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kolekcja, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kolekcja, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kolekcja, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kolekcja, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kolekcja, fot. Katarzyna Szczepaniak
    Kolekcja, fot. Katarzyna Szczepaniak

     

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY