Więcej...

    Granice między emocjami a sprawami zawodowymi to jej domena!

    Po 13 latach odeszła z firmy, „odchowała” syna, prowadziła rodzinną restaurację, ale wciąż brakowało jej tego, co kocha robić i właśnie wtedy postanowiła pracować jako freelancer i wrócić na rynek. Przy jednym z projektów, poznała właścicielki Damosfery...

    Hobby

    DAMOSFERA: Z zawodu jesteś marketingowcem, a Twoje hobby to moda? Zgadza się?

    EDYTA GAWARSKA: W duszy i z doświadczenia na pewno jestem marketingowcem. Dyplom broniłam z zarządzania finansami, jednak głównie przedmioty związane z marketingiem były w kręgu moich zainteresowań, a w firmie, w której pracowałam przez kilkanaście lat, finalnie zajmowałam się reklamą i PR-em.

    Moda nie jest moim hobby, ale ciekawi mnie od zawsze, a wrażliwości na nią, tego w co się ubrać odpowiednio do okoliczności, jak być oryginalną w czasach, gdy w sklepach praktycznie nic nie było i co z czym połączyć, aby stworzyć spójną całość, nauczyła mnie moja mama. Dzięki niej do dziś szukam rzeczy, które współgrają z moją osobowością, ale też mnie wyróżniają, bo lubię mieć na sobie coś oryginalnego, co niekoniecznie znaczy markowego, coś co jest po prostu takie „moje”. Nie gonię ślepo za trendami, jeśli coś nie jest w moim guście, to nie założę tego na siebie, bo nie będę się czuła w tym dobrze, będę jak przebrana.

    Spodnie

    Uwielbiam spodnie prawie w każdym wydaniu, od dżinsów po eleganckie cygaretki, kuloty i dzwony, gładkie i kwieciste (jak mój ostatni nabytek od Anna Purna). Noszę je do szpilek, balerin i trampek. Ostatnio coraz częściej noszę też sukienki, w których czuję się kobieco.

    Ze względu na to czym się zajmuję, mogę ubierać się do firmy dość swobodnie, ale stronię od dziurawych dżinsów, wydekoltowanych i zbyt krótkich sukienek czy szortów – tego typu stroje zostawiam na wyjazdy wakacyjne.

    Lubię klasykę, ale przełamuję ją czasem awangardą, bo nie czuję się dobrze zbyt elegancko ubrana.

    Praca w korpo

    DAMOSFERA:  Jak to się stało, że porzuciłaś pracę w korpo – jak ją w ogóle wspominasz? I jak zostałaś współwłaścicielką Damosfery?

    EDYTA GAWARSKA: Firma, w której pracowałam przez 13 lat, nie była właściwie korporacją w obecnym tego słowa znaczeniu. Co prawda była ogromnym koncernem, ale najbliższe mi otoczenie stało się w jakimś sensie rodziną, drugim domem. Mój dyrektor był cudownym mentorem, którego życzę każdemu zaczynającemu swoją karierę, niektórzy koledzy stali się przyjaciółmi, a niektóre znajomości przetrwały do dziś. Przechodziłam szczeble kariery poznając firmę od A do Z, co pozwoliło mi na zapoznanie się z jej praktycznie całą strukturą organizacyjną, ale też z szerokim wachlarzem osobowości ludzkich, co w chwili obecnej pomaga mi w biznesowej rzeczywistości.

    Przez ostatnie lata zajmowałam się w firmie reklamą, organizowałam zagraniczne targi (uwielbiałam to), współtworzyłam materiały promocyjne, dbałam o wizerunek firmy, spotykałam ciekawych ludzi… było to bardzo twórcze doświadczenie, które ukształtowało moje podejście do biznesu bardziej niż studia podyplomowe z PR-u. Do dzisiaj wspominam tamten okres z dużym rozrzewnieniem i sympatią, ale też jako szkołę życia.

    Zmiany

    Potem przyszły zmiany. Po 13 latach odeszłam z firmy, „odchowałam” syna, prowadziłam rodzinną restaurację, ale wciąż brakowało mi tego co kocham robić i właśnie wtedy postanowiłam pracować jako freelancer i wrócić na rynek. Przy jednym z projektów, poznałam właścicielki Damosfery, a w tym obecną partnerkę biznesową i przyjaciółkę Kasię Krauss.

    Kiedy okazało się, że wiele nas łączy, że się uzupełniamy i razem możemy zdziałać więcej, postanowiłyśmy nawiązać współpracę i tym samym zostałam współwłaścicielką bardzo młodej jeszcze firmy, jaką była wtedy Damosfera. To był dobry mariaż, a ja odnalazłam miejsce, gdzie znowu robię to co kocham, rozwijam się, kieruję projektami, poznaję ciekawych ludzi i współtworzę społeczność kobiet, która wg mnie jest bardzo ważna dla wielu z nas.

    DAMOSFERA:  Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu własnego biznesu jakim jest projekt Damosfera?

    EDYTA GAWARSKA: Damosfera to wiele projektów składających się w całość, którymi trzeba na bieżąco kierować, rozwijać je i starać się, aby wciąż były atrakcyjne, a każdy z nich musi być spójny z ogółem. Zarówno portal jak i Salon Damosfery, to żywe organizmy, które muszą wciąż ewoluować, iść z duchem obowiązujących trendów, wymogów, a zarazem nie zatracić swojej pierworodnej idei i przesłania, które zachęciło nas do stworzenia tych miejsc.

    Różnorodność

    Najtrudniejsza jest chyba różnorodność projektów, zagadnień i wielozadaniowość, a przy tym utrzymanie spójniej wizji i zaciekawienie ją innych osób, aby wciąż do nas docierały i z nami zostawały, zarówno na portalu jaki i w Salonie.

    Duży stres przeżywam przy organizowaniu ważnych wydarzeń, takich jak np. Warszawskiego Dnia Kapelusza czy ostatnio Konkursu na najładniejszy kapelusz – adrenalina jest tak wysoka, że bywam czasem dość trudna, lubię wszystkiego sama dopilnować, wymagam wtedy więcej od siebie, ale też od innych… Taka adrenalina, pomimo zmęczenia, daje mi niesamowity zastrzyk energii na długi czas…

    DAMOSFERA:  Twoją wspólniczką jest Twoja przyjaciółka Kasia, masz jakiś sposób, na relacje w takim układzie? Rozdzielacie sprawy prywatne od zawodowych?

    EDYTA GAWARSKA: Bycie w relacji zarówno biznesowe, jak i prywatnej na pewno nie jest łatwe. Podstawą naszych dobrych układów są zapewne kompromisy i otwartość, ale przede wszystkim zaufanie. Wiemy, że możemy na siebie liczyć zarówno w kwestiach zawodowych jak i prywatnych. Każda z nas jest na swój sposób uparta, ale finalnie potrafimy się dogadać i spotkać w połowie drogi, co jest z korzyścią dla firmy i dla nas samych. Staramy się nie zamiatać pod dywan drażliwych tematów, tylko rozwiązywać je na bieżąco. Wspieramy się, a czas, który uda nam się wygospodarować na prywatne spotkania, staramy się oddzielić od spraw zawodowych… choć nie jest to proste, bo zawsze jest coś do omówienia.

    Przyjaźń

    Przyjaźnię się również z moją drugą wspólniczką Justynką Łysowską, ale w tym przypadku nasza znajomość zaczęła się od przyjaźni, a dopiero od niedawna stanowimy również zespół w firmie. Z Justyną spędzam dużo więcej czasu niż z Kasią, bo codziennie widzimy się w Salonie i dopiero kiedy wychodzimy na kawę lub lampkę wina do miasta, zaczynamy rozmawiać swobodniej o swoich prywatnych sprawach, wyłączamy natomiast tematy biznesowe i znowu jesteśmy tylko przyjaciółkami. Jest nam to bardzo potrzebne, dlatego robimy sobie takie spotkania również we trzy.

    DAMOSFERA: Jesteś jedną z niewielu osób, które tak profesjonalnie potrafią postawić granice między emocjami i sprawami zawodowymi. Jak się tego nauczyłaś?

    EDYTA GAWARSKA:  To miłe co mówisz, bo jest to dla mnie bardzo ważne. Umiejętność ta wynika być może z mojego charakteru, ale też z pracy nad sobą i obserwacji. Te emocje we mnie są i to bardzo silne, ale potrafię nad nimi zapanować i wyciszyć je na tyle, aby na chłodno przyjrzeć się sprawie/problemowi, spokojnie przeprowadzić rozmowę, odpisać na wiadomość czy mało profesjonalny komentarz do firmowego postu.

    Racjonalne spojrzenie na problem, zdarzenie, pozwala nabrać dystansu, uspokoić emocje i skupić się na tym, co jest ważne w miejscu pracy. Profesjonalista powinien oddzielać emocje od spraw zawodowych, co przyznaję nie jest łatwe, ale do wykonania. Staram się więc analizować sytuację na chłodno i nie podchodzić do niej z bagażem własnych przekonań, doświadczeń, a przede wszystkim bez wrogiego nastawienia. Często odpuszczam prywatne animozje, aby nie szkodzić w przyszłości biznesowi. Na szczęście jednak jestem już w takim miejscu swojego życia, że nie współpracuję z osobami, które totalnie nie współgrają z moim podejściem do biznesu, świata, a tym bardziej zasad moralnych.

    Plany

    DAMOSFERA:  Jakie masz plany zawodowe na najbliższy czas?

    EDYTA GAWARSKA: Moje plany zawodowe związane są oczywiście z Damosferą, z jej rozwojem, zmianami, które szykujemy w najbliższym czasie. Te plany dotyczą również mnie bezpośrednio, z czego bardzo się cieszę, bo uwielbiam zmiany i wyzwania…, ale o tym za chwilę.

    DAMOSFERA:    Jakie jest Twoje motto życiowe i zawodowe?

    EDYTA GAWARSKA:  Może nie będę zbyt oryginalna, a dla niektórych zapewne naiwna, ale uważam, że zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym „Dobro zawsze wraca” … i te słowa są moim mottem…

    DAMOSFERA: Co możesz przekazać osobom, które chcą mieć własny biznes, ale się boją?

    EDYTA GAWARSKA:  Własny biznes to naprawdę ogromne wyzwanie, zarówno w zmaganiu się z trudnościami prowadzenia firmy jak i walki z własnymi słabościami. Nie rzucajcie już dzisiaj pracy na etacie, aby bez zastanowienia ruszyć na wielką przygodę jaką wydaje się być własna firma. Przeanalizujcie wszystko krok po kroku, napiszcie dobry biznes plan, dobierzcie zaufanych partnerów, sprawdźcie popyt na Wasz produkt na rynku a potem zróbcie to!… załóżcie własny biznes i sięgnijcie po swoje marzenia… Ja już wiem, że mimo wielu przeciwności warto zaryzykować.

    pytała: Kate Ka

    zdjęcia: Archiwum prywatne Edyty Gawrskiej

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY