Sport
Uprawiam sport – nic tak nie poprawia mi humoru i nie wyzwala endorfin jak sport. Dlatego też, w okresach silnego stresu uczęszczałam na fitness lub ćwiczyłam z trenerem osobistym. Teraz, gdy przez jakiś czas, nie mogę intensywnie trenować dużo chodzę lub szybko maszeruję. Gwarantuję, że sport jest najlepszym terapeutą.
Rozmawiam z bliską osobą – dobre relacje z moim synem, bliskimi czy przyjaciółką, chęć pomagania im i troska sprawiają, że oddalam się od swoich codziennym stresów. Uwielbiam spotkania i rozmowy z moimi koleżankami, wśród nich czuję się swobodnie i dzięki nim wiem, że nie tylko ja borykam się z różnymi emocjami.
Medytacja
Medytuję (modlę się) – kiedyś wydawało mi się, że to nie dla mnie, że to trudne, że nie dam rady skupić się na dłużej i oderwać, choć na moment od gonitwy myśli. Jednak ostatnio poznałam jej siłę. Medytacja uspakajaja mnie, podczas niej odpoczywam od wszystkiego i mam wreszcie chwilę na myślenie o tym, na co zwykle nie miałabym czasu.
Uciekam w ukochane lub nowe miejsca – gdy mogę sobie na to pozwolić, wyjeżdżam choć na kilka dni w towarzystwie najbliższych mi osób. Gdy oglądam znajome miejsca, stosuję powtarzające się rytuały, smakuję nowe potrawy, podziwiam widoki lub piękne przedmioty, to wszystko sprawia, że poziom stresu znacznie u mnie maleje, a to pozwala mi oderwać się od rzeczywistości.
Uśmiech
Uśmiecham się – to dla mnie chyba najbardziej skuteczny, a zarazem najprostszy sposób na radzenie sobie ze stresem. Śmiech, nawet ten sztuczny eliminuje w organizmie negatywne skutki stresu. Staram się spotykać z przyjaciółmi, żartować, robić wesołe rzeczy lub obejrzeć komedię.
autor: Edyta Gawarska