Więcej...

    Topowe audiobooki – Cielecka, Gajos, Ferency

    W dobie chaosu informacyjnego potrzebujemy drogowskazów – głosów, którym moglibyśmy zaufać, które  uporządkują nam świat. Cielecka, Gajos, Ferency, Benoit, Szczepkowska, Peszek mają taką siłę w głosie, że można podążać za nimi całymi godzinami, orientować się według słów, które przeczytali, wypowiedzieli.

    Pasja

    Audiobooki to Twoja pasja!

    Karolina Felberg O tak! Są u mnie w wiecznym używaniu w klasycznej wersji, czyli na płytach CD. Mam w nich bałagan, bo noszę je w torbach, plecakach lub słucham w samochodzie.

    Zacznijmy od perełek,  do których zawsze warto wracać.

    Wiadomo – moja ulubiona czarna kolekcja „Mistrzowie słowa.” To 27 dzieł literackich w znakomitych interpretacjach wybitnych polskich aktorów. Dzięki „Pięknym dwudziestoletnim” Borysa Szyca poznałam prozę  Marka Hłaski, po którą w wersji papierowej sięgam rzadko, ze względu na zbyt męską stylistykę. Hipnotyzujące są głosy z tej serii, m.in. Magdaleny Cieleckiej („Dziwne losy Jane Eyre”) i Anny Dereszowskiej („Emma”).

    Słuchanie

    Czego jeszcze głównie słuchasz zamiast czytać?

    Zdecydowanie lżejszej literatury,  czyli takiej, na którą nigdy nie mam czasu. Beletrystykę, z którą zawsze sobie obiecuję zasnąć, a potem nawet późnym wieczorem sięgam oczywiście po to, co muszę akurat przejrzeć, by przygotować się do pracy czy programu. Audiobooki mają też tę zaletę, że słuchając mogę sprzątać mieszkanie lub spacerować. Wtedy chętnie wracam do czytanego przez Marię Seweryn „Transu” Manueli Gretkowskiej. Jestem od zawsze fanką pisarki, ale do tej akurat książki w papierowym wydaniu jeszcze nie zajrzałam.

    Nowości

    Po jakie nowości warto sięgnąć?

    Odkryciem sezonu jest dla mnie „Prymityw. Epopeja narodowa”  Marcina Kołodziejczyka. Nie wiem, czy przeczytałabym tę książkę do końca, ale słuchać jej mogę długo (ponad 14 godzin nagrań!). Także ze względu na  lektora, czyli nieżyjącego już – Pawła Królikowskiego. Nigdy nie był to mój ulubiony aktor,  ale tę książkę przeczytał genialnie. Nikt nie zrobiłby tego lepiej! Nie udawał, że trzeba tę książkę przeczytać bez potknięć. Przeciwnie. Z brudów i manier zrobił swoją siłę.

    Rzecz się dzieje na Bródnie (Warszawa), w środowisku ludzi pracujących w usługach, których nikt nie chce pełnić np. grabarskich. Więcej nie będę opowiadać, by nie zdradzać niespodzianek. Dodam tylko, że jest to bardzo śmieszna opowieść. Paweł Królikowski miał niezwykłą siłę komiczną i to słychać w jego interpretacji.  Za każdym razem zakładałam, że przesłucham tylko fragment książki, a potem wrócę do innych spraw, ale kiedy już zaczynałam, nie byłam w stanie przerwać! Kończyło się na 2-3 godzinnych sesjach. Tak mnie wciągało.

    Fanka

    Jesteś też fanką audiobooków popularnonaukowych.

    Uwielbiam słuchać „Od zwierząt do bogów” Yuval Noah Harari. Autor mówi prosto o skomplikowanych sprawach, bo jest świetnym popularyzatorem wiedzy. Poza tym świetnie wyczuwa, ile odbiorca zniesie, które z informacji trzeba powtórzyć. Słowem, wie, co chce przekazać, ale też wie, jak do zrobić. Słuchacz nie gubi się w jego opowieści, nie popada w kompleksy. Dodatkowo, jest to propozycja familijna, do słuchania w aucie, podczas podróży z dzieckiem.

    Ekologia

    Coś z tematów ekologicznych?

    „Sekretne życie drzew” Petera Wohllebena. Autor jest leśnikiem z zawodu. W przedmowie do audiobooka mówi, że kiedy zaczął pracę w lesie, traktował go jak przedsiębiorstwo. Wiedział, że drzewa sadzi się po to, by je za jakiś czas wyciąć. Miał mniej więcej taką świadomość tego, czym są drzewa, jaką ma młody rzeźnik na temat emocji zwierząt. Na szczęście, po latach pracy, zdobył taką wiedzę o drzewach, o jakiej większość z nas nie ma najmniejszego nawet pojęcia. Dlatego właśnie warto posłuchać tego audiobooka. Dowiemy się z niego, że drzewa posiadają uczucia i zmysły, tworzą więzi społeczno-rodzinne i komunikują się ze sobą za pomocą korzeni. Dzięki niemu dowiedziałam się, że drzewa walczą ze zwierzętami, a bezbronne są właściwie tylko wobec ludzi. Opowieści Petera Wohllebena można  słuchać na wyrywki, bo każdy rozdział to nowy temat – nowa historia.

    Co polecisz najmłodszym?

    Od lat słucham z synem jego audiobooków – baśni czytanych przez Jerzego Stuhra i Annę Seniuk. To klasyka! Nie nudzą się nam.

    Za co tak kochasz audiobooki?

    Dają mi zapomnienie. Jestem też fanką słuchowisk.

    Różnica

    Jaka jest różnica między audiobookiem a słuchowiskiem?

    Słuchowisko zachowuje dynamikę teatru – słyszymy głosy, które ścierają się ze sobą, pozostają w wyrazistym konflikcie. W audiobooku jest z kolei narrator, na którego trzeba się zdać i pozwolić, by nas prowadził przez kilkanaście godzin przez  kosmos opowieści. Według mnie, współcześnie audiobooki wygrywają tę konkurencję! Są popularniejsze i bardziej pożądane. Słuchowisk słucha znacznie węższa, choć być może bardziej wymagająca publiczność.

    Świat

    Dlaczego?

    Bo żyjemy w świecie bez autorytetów. W świecie postprawdy i opiniomanii. Każdy ma własną opinię – nawet w dziedzinie medycyny, życia pozagrobowego i możliwości kolonizacji Marsa. Poza tym prawdy odwieczne  zrelatywizowały. W słuchowisku spotyka się kilka postaci i każda z nich ma swoje zdanie. Najczęściej wyraziste. Słuchamy tych wojen na argumenty i jesteśmy zmęczeni ping-pongiem, który tak dobrze znamy z mass-mediów. Sami musimy wybrać, która z postaci ma rację. Pójść za nią. Obronić jej prawdę w sobie. To ożywcze mentalnie, bo trzeba wyciągać wnioski i myśleć krytycznie.  W audiobookach jest dokładnie na odwrót.

    Tu odradza się prastara tradycja instancji wszechwiedzącej, której możemy zawierzyć, za którą możemy podążyć. Jest nim narrator, który formatuje cały prezentowany świat pod siebie. Staje się autorytetem. W dobie chaosu informacyjnego potrzebujemy drogowskazów – głosów, którym moglibyśmy zaufać, które  uporządkują nam świat. Cielecka, Gajos, Ferency, Benoit, Szczepkowska, Peszek mają taką siłę w głosie, że można podążać za nimi całymi godzinami, orientować się według słów, które przeczytali, wypowiedzieli.

    Słuchowisko

    Występujesz w nowo odradzającym się programie „Nowy Tygodnik Kulturalny”, który ma obecnie formę słuchowiska. Zmuszacie odbiorców też do samodzielnego myślenia…

    Tak, dokładamy się do informacyjnego chaosu, kłócąc się i wymieniając nieco czasem zanadto wyraziste poglądy. Rozdzielamy włos na czworo, ale z zamiarem porządkowania. (Śmiech.) Naprawdę. Fani naszego programu są zasadniczo zadowoleni, że eksperci i prowadzący znają kulturę od podszewki, żyją nią. Są na bieżąco. I jak znajdą coś wartościowego, dzielą się tym z szeroką publicznością, która nie ma aż tyle czasu, a także chciałaby wiedzieć, co warto oglądać, co czytać czy czego słuchać. W  sztuce i kulturze zmiany są czymś naturalnym. W jednym sezonie coś jest trendem, a w następnym staje się retro. Potem znów wraca, ale w odnowionej szacie, i naszym zadaniem jest pamiętać o tych przemianach. Być na bieżąco z wydarzeniami aktualnymi, ale i umieć je ukontekstowić i uporządkować. Prawdę mówiąc, nasze żywiołowe dyskusje to nic innego jak wielkie sprzątanie.

    Karolina Felberg: doktor nauk humanistycznych, historyczka literatury, krytyczka literacka i publicystka. Pracuje w Instytucie Adama Mickiewicza, współpracuje z Zespołem do Badań nad Literaturą i Kulturą Późnej Nowoczesności w IBL PAN. Edytorka wielotomowych „Dzienników i zapisków” Agnieszki Osieckiej. Autorka książek „Melancholia i ekstaza. Projekt totalny w twórczości Andrzeja Sosnowskiego”  oraz „Koleżanka. Wspomnienia o Agnieszce Osieckiej”. Autorka audycji „Mowa domowa” w Radiu Kapitał i współtwórczyni podkastu „Czytelniczki”.

    Rozmawiała: Jowita Kamińska

    Foto: Jacek Kopciński

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY