Więcej...

    Wilkowi pękło serce, Zając umarł w samotności. Tragiczne losy twórców kultowej kreskówki

    Chuligan, nałogowy palacz, miłośnik dań z dziczyzny, wytrwale, choć bezskutecznie polujący na uszaty wzór cnót wszelakich – pamiętacie słynną radziecką animację o przygodach Wilka i Zająca? Serial, który początkowo miał być 10-minutowym filmem kukiełkowym, cieszył się tak ogromną popularnością, że jego twórcy dostawali tony listów od wielbicieli, którzy domagali się kolejnych odcinków. Po 50 latach od wyemitowania pierwszego odcinka serial wciąż chętnie oglądany jest przez kolejne pokolenia widzów, doczekał się nawet kontynuacji.

    ***

    „Co wiemy o Wilku? Tylko tyle, że w pierwszym odcinku faktycznie zachowywał się, jak chuligan i zgodnie z prawem mógłby za to dostać 10 dni aresztu. No, może 15. Ale dostaje mu się znacznie mocniej! Za swoje grzeszki Wilk zostaje nadzwyczaj mocno ukarany – przez wiele odcinków znęca się nad nim niejaki Zając!” – tak żartobliwie o bohaterach radzieckiej animacji pisano w primaaprilisowej recenzji, którą przytacza w swoich wspomnieniach reżyser „Wilka i Zająca” Wiaczesław Kotionoczkin.

    A co wiemy o aktorach, którzy użyczyli swoich głosów słynnej serialowej parze?

    Początkowo Wilkiem miał być Władimir Wysocki, słynny bard i aktor moskiewskiego teatru na Tagance – charakterystyczny głos i charyzma czyniły go idealnym kandydatem do tej roli. Na dodatek Wysocki obiecał, że napisze dla swojego bohatera specjalną piosenkę. Okazało się jednak, że „naczalstwu”, czyli decydentom w Komitecie Centralnym Komsomołu (komunistyczna organizacja młodzieżowa w ZSRRR – red.) nie spodobało się, że w serialu dla dzieci pojawi się aktor, który „źle się prowadzi”, a na dodatek nie jest poważany przez władze partii komunistycznej za ekspresję, umiłowanie wolności „propagowanie zachodniego trybu życia”.

    ***

    Wiaczesław Kotionoczkin z żalem musiał zrezygnować ze współpracy z Wysockim. Wilkiem został Anatolij Papanow – aktor teatralny, który pod koniec lat 60. cieszył się ogromną popularnością dzięki zagraniu w kilku radzieckich komediach, m.in. „Brylantowa ręka” i „Złodziej samochodów”. Obdarzony niskim głosem Papanow miał już doświadczenie w pracy w animacji, wciąż jednak postrzegał siebie jako aktora dramatycznego. Pracę w wytwórni filmów rysunkowych „Sojuzmultfilm” traktował jako sposób na dorobienie do niewielkiej teatralnej pensji – olbrzymi sukces, jakim cieszyły się filmy z jego udziałem, długo nie przekładał się bowiem na większe dochody. Rolę Zająca powierzono Klarze Rumianowej – aktorce, która potrafiła mówić wysokim, „dziecięcym” głosem. Para tak koncertowo ożywiła kreskówkowe postaci, że odtąd Papanowa nazywano „głównym Wilkiem kraju”, a Rumianową na spotkaniach autorskich zawsze proszono, by powiedziała coś „po zajęczemu”.

    Anatolij Papanow urodził się w 1922 roku. Przyszły aktor miał polskie korzenie – jego matka, Helena Roskowska, była katoliczką. Pracowała jako modystka. Ojciec – Rosjanin Dmitrij Papanow – był wojskowym i służył w ochronie kolei w mieście Wiaźma. Należał do zakładowego kółka teatralnego, a mały Anatolij wraz z siostrą często towarzyszył ojcu za kulisami amatorskiego teatru. Już wtedy marzył, by zostać aktorem.

    ***

    W 1930 roku rodzina przeniosła się do Moskwy, a już kilka lat później nastoletni Anatolij, by wesprzeć rodziców, musiał pójść do pracy w fabryce łożysk. W dzień pracował jako odlewnik, w wieczorami uczył się w szkole i grał na scenie przyzakładowego studia teatralnego „Kauczuk”.

    Pojawiał się też jako statysta w filmach produkowanych przez studio „Mosfilm”. Na jego drodze do aktorstwa wciąż jednak pojawiały się przeszkody. W 1941 roku Anatolij Papanow o mały włos trafiłby do łagru – któryś z jego współpracowników wyniósł z fabryki deficytowe wówczas części zamienne do łożysk. Kradzież szybko wykryto i wszyscy członkowie brygady zostali aresztowani. 19-letni Anatolij spędził w zamknięciu dziewięć dni, wspominał jednak, że doświadczenie „utraty wolności” na zawsze odcisnęło na nim swoje piętno.

     

    ***

    Wkrótce po tym, jak wyszedł ze słynnego moskiewskiego więzienia „Butyrka”, rozpoczęła się kolejna odsłona II wojny światowej – Niemcy zaatakowały ZSRR. Papanow od razu wyruszył na front – został sierżantem i w tym stopniu dowodził plutonem artylerii przeciwlotniczej. W 1942 roku wraz ze swoim oddziałem znalazł się pod Charkowem. Wojska niemieckie przystąpiły do ofensywy, armia radziecka cofała się w stronę Stalingradu. Po latach Papanow opowiadał w wywiadzie: „Jak można zapomnieć o dwugodzinnym boju, który zabrał życie 29 spośród 42 osób?

    Mieliśmy marzenia, plany, dyskutowaliśmy, a jednak większość moich towarzyszy zginęło na moich oczach. Do dziś wyraźnie widzę, jak upadł mój kolega Alik. Chciał zostać operatorem […]. Z tych, co przeżyli, utworzono nowy pluton – i znowu rzucono nas do boju. Powiadają, że człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić. Nie jestem tego taki pewien. Nie zdołałem się przyzwyczaić do codziennych strat. Czas nie wygładza tych wspomnień” – podkreślał aktor. W marcu 1942 roku sam został ranny, gdy obok wybuchła bomba. Odłamek trafił go w stopę. rana była poważna. Anatolijowi amputowano dwa palce, przez kilka lat poruszał się o lasce i do końca życia utykał.

    ***

    Nie było mowy o powrocie na front. Wtedy Papanow postanowił spełnić swoje marzenie o aktorstwie – po powrocie do Moskwy zdał egzamin do słynnej szkoły GITIS (Rosyjski Uniwersytet Sztuki Teatralnej). Aktorów płci męskiej brakowało, a Papanow miał już doświadczenie sceniczne w teatrze amatorskim, od razu więc został przyjęty na drugi rok. Był bardzo zmotywowanym studentem – mimo ostrego bólu uczył się fechtunku i ruchu scenicznego, a spośród jego znajomych tylko nieliczni wiedzieli, że z powodu ran wojennych ma trzecią grupę inwalidzką. Wkrótce po rozpoczęciu studiów Papanow poznał swoją żonę również aktorkę – Nadieżdę Karatajewą, z którą przeżył ponad 40 lat. Po kilku latach poszukiwań teatralnych związał się z moskiewskim Teatrem Satyry.

    Początkowo nie miał szczęścia do ról – grywał „ogony”, choć marzył o dużych kreacjach: Hamlecie, Makbecie, królu Learze. Dopiero latem 1954 roku, tuż po narodzinach córki Jeleny, dostał dużą rolę w spektaklu „Pocałunek wróżki”. Ojcostwo i nowe wyzwanie aktorskie stały się potężną motywacją do zmiany – Papanow, który dotąd miał problemy z alkoholem, w jednej chwili podjął decyzję o rzuceniu picia. Odtąd odrzucał wszystkie propozycje „zacieśniania więzi”, co w środowisku aktorskim, gdzie alkohol jest jednym ze spoiw wzajemnych relacji, spotykało się z niezrozumieniem, a nawet niechęcią. Dlatego też Anatolij Papanow, mimo swojego błyskotliwego dowcipu i poczucia humoru, postrzegany był jako „zamknięty”, małomówny, skoncentrowany na pracy domator.

    ***

    Jego komediowe oblicze było zaskoczeniem zarówno dla widzów, jak i dla aktorskiego środowiska. Rola Lolika – safandułowatego bandyty – w kryminalnej komedii Leonida Gajdaja „Brylantowa ręka” stała się dla Papanowa przełomem w karierze. To m.in. charakterystyczny śmiech, jakim raz po raz wybucha Lolik grany przez Papanowa, natchnął Wiaczesława Kotionoczkina do zaproponowania mu roli Wilka.

    Anatolij Papanow miał 47 lat, gdy po raz pierwszy przemówił głosem Wilka. Jak wspominał Kotionoczkin, reżyser serialu „Nu, pogodi!”, Papanow całkowicie wczuwał się w rolę. Choć w trakcie odcinka zamiast dialogów miał do nagrania krótkie repliki, piski, okrzyki i mruknięcia, robił to z pełnym oddaniem. Gdy w pierwszym odcinku Wilk podtapia się, nurkując bez maski, przed aktorem postawiono kubek z wodą – miał delikatnie zabulgotać. Papanow zażądał, by przyniesiono wiadro wody – ponieważ „wszystko trzeba zrobić z maksymalną rzetelnością, żeby widzowie uwierzyli, że to się rzeczywiście dzieje”. Gdy przed mikrofonem postawiono wiadro, Papanow z takim zapamiętaniem „nurkował”, że nie tylko opił się wody, ale i przemókł od stóp do głów. „Za to był bardzo zadowolony” – opisywał Kotionoczkin w swojej autobiografii. Rysownicy „Sojuzmultfilmu” podpatrywali zachowanie Papanowa i Rumianowej podczas nagrań, dodając Wilkowi i Zającowi prawdziwe gesty i mimikę użyczających im głosów aktorów.

    ***

    Dzieci pokochały bohaterów kreskówki, a z odcinka na odcinek zamiast z grzecznym Zającem coraz bardziej identyfikowały się z Wilkiem, który w każdym odcinku boleśnie obrywał „za swoje”.

    Rola Wilka, choć przyniosła Anatolijowi Papanowowi szaloną popularność, stała się dla niego również przekleństwem. „Ten Wilk przegryzł mi całą biografię” – żalił się czasem reżyserowi. Aktor podkreślał, że swoje najważniejsze role zagrał w teatrze, był niezadowolony, że wciąż kojarzony jest z komediowym emploi. Tym chętniej przyjmował role w dramatach i filmach wojennych.

    W 1987 roku Anatolij Papanow zagrał w filmie Aleksandra Proszkina „Chłodne lato 53-go”. Dramat o dwóch radzieckich zesłańcach, więźniach politycznych broniących mieszkańców syberyjskiej osady przed bandą zwolnionych na mocy amnestii kryminalistów, nagrywano w Karelii. Autentyczna wieś, która stała się scenografią do filmu, była z trzech stron osłonięta wodą. Reżyser filmu Aleksandr Proszkin wspominał, że w pierwszym dniu zdjęciowym Anatolija Papanowa zewsząd napłynęły łodzie. W każdej z nich po dwoje-troje dzieci, wszystkie z zeszytami albo książkami w ręku. Okazało się, że dzieci dowiedziały się, że do wsi przybył „Dziadek Wilk” i zażądały od dorosłych, by zorganizowali im spotkanie.

    ***

    Gdy zdenerwowany reżyser, który nie mógł sobie pozwolić na stratę dnia zdjęciowego, usiłował przekonać okolicznych mieszkańców, by pozwolili ekipie pracować, Anatolij Papanow powiedział: „Co wy robicie! Zbierzmy ich wszystkich razem!”. Przez kilka godzin rozmawiał z dziećmi i podpisywał zeszyty. „Patrząc na miny dzieci wiedziałem, że zapamiętają to spotkanie na całe życie” – opowiadał reżyser.

    5 sierpnia 1987 roku, po zakończeniu zdjęć do filmu, Anatolij Papanow wrócił do Moskwy. Dwa dni później miał dołączyć do żony, która była na turnee w Rydze. Gdy nie przyleciał, zdenerwowana Nadieżda Karatajewa zadzwoniła do zięcia. Ten dostał się do mieszkania z balkonu sąsiadów. Znalazł ciało Anatolija Papanowa w łazience. Aktor nie żył od dwóch dni… W Moskwie co roku latem dokonuje się konserwacji rur i na miesiąc wyłącza gorącą wodę. Żona aktora wspominała: „Gdy Anatolij wrócił do domu, postanowił się wykąpać, ale nie było gorącej wody. Wtedy on, zmęczony, rozgrzany po podróży, wszedł pod zimny strumień… Sekcja zwłok wykazała, że zmarł na ostrą niewydolność serca”.

    ***

    Po śmierci Wilka twórcy chcieli zakończyć pracę nad nowymi odcinkami. Udało się jednak odnaleźć zapis głosu Anatolija Papanowa – ścinki z dubli, dowcipy opowiadane w przerwach pomiędzy nagraniami, odgłosy ze scen, które ostatecznie nie weszły do poprzednich odcinków. Dzięki temu powstały odcinki 17. i 18. – dwie ostatnie „klasyczne” serie „Wilka i Zająca”.

    Kłara Rumianowa, która podkładała głos pod Zająca, nie martwiła się, że zostanie zapamiętana tylko z powodu tej roli. Przez wiele lat była „czołowym zwierzakiem ZSRR”, choć początkowo chciała zostać aktorką dramatyczną. Urodziła się 8 grudnia 1929 roku w Leningradzie. Jako nastolatka podczas II wojny światowej przeżyła blokadę miasta i głód. Dlatego początkowo chciała być lekarzem. Później jednak zaczęła marzyć o kinie – jej ulubioną aktorką była Lubow Orłowa, gwiazda radzieckich komedii, m.in. „Świat się śmieje”. Dlatego pojechała do Moskwy i za pierwszym podejściem dostała się na Wszechzwiązkowy Państwowy Uniwersytet Kinematografii (WGIK). Co ciekawe, od dziecka Rumianowa mówiła bardzo niskim głosem, kontraltem.

    ***

    Po drugim roku studiów pojechała odbyć obowiązkowe prace studenckie w kołchozie i tam rozchorowała się na zapalenie płuc. Ledwo udało się ją uratować, okazało się też, że jednym z powikłań było ostre zapalenie strun głosowych. Studentka przez pół miała zakaz mówienia – nie mogła nawet szeptać. Gdy wyzdrowiała, okazało się, że zmienił jej się głos – odtąd mogła mówić bardzo wysokim, „dziecięcym” głosem.

    Do filmów animowanych trafiła przypadkiem. Jedną z pierwszych ról filmowych młodej aktorki była kołchoźnica, która rodzi dziecko w wiejskim szpitalu. Zgodnie ze scenariuszem, ważną sceną miał być pierwszy krzyk noworodka. Okazało się jednak, że niemowlak śpi snem sprawiedliwego i ani myśli płakać. Nie reagował na hałasy i łaskotki. Wtedy „pierwszy krzyk” odegrała sama Rumianowa. Ryk był tak sugestywny, że niemowlak od razu go podchwycił. Według jednej z filmowych legend, w ostatecznej wersji filmu „Wiejski lekarz” brzmi właśnie płacz Kłary Rumianowej, a nie prawdziwego dziecka. Jednocześnie narodziła się plotka, że w środowisku aktorskim pojawiła się młoda aktorka, która potrafi drzeć się w różnych tonacjach.

    ***

    Tak Rumianowa trafiła do wytwórni „Sojuzmultfilm”. Jej pierwszą rolą był Lisek, którego aktorka odegrała udając, że jej bohater ma katar. To był strzał w dziesiątkę – drugoplanowa postać zyskała charakterystyczną cechę i została zapamiętana. Producenci zaproponowali, by Kłara Rumianowa podłożyła głos pod kolejną rysunkową postać, aktorka jednak nie chciała rezygnować z ról w „poważnych” filmach fabularnych. Okazało się jednak, że na przeszkodzie stanęły nieprzewidziane okoliczności. Iwan Pyrjew, szef „Mosfilmu” – największej fabryki filmów w ZSRR – zaproponował jej rolę w swoim filmie „Test wierności”. Plotka głosi, że wraz z rolą zaproponował też relacje nie tylko służbowe. Aktorka odmówiła, mówiąc, że nie zagra w filmie z tak słabym scenariuszem i papierowymi postaciami. Pyrjew miał zapowiedzieć, że zablokuje jej karierę w radzieckich wytwórniach filmowych – i słowa dotrzymał. Kłarze Rumianowej nie pozostało nic innego, jak wrócić do animacji.

    Z czasem okazało się, że była to doskonała decyzja. Charakterystycznym głosem aktorki przemówiło ponad 300 rysunkowych bohaterów, a najbardziej rozpoznawalne postaci to m.in. Kiwaczek, Braciszek w bajki „Karlsson z dachu”, mangust Rikki-Tikki-Tavi z bajki wg R. Kiplinga czy Mamuciątko z bajki o prehistorycznym zwierzaku szukającym swojej mamy. Zając był jednak tym najukochańszym i najbardziej znanym bohaterem w jej karierze.

    ***

    Jak wspomina Wiaczesław Kotionoczkin, Zając w wykonaniu Rumianowej emanuje pewnością siebie, widać, że wszystko idzie mu jak z płatka. „Ktoś inny przez cały czas trzymałby się na baczności, oglądał za siebie, czy w pobliżu nie ma Wilka. A ten Zając nic sobie z tego nie robi! To jest Zając, który sobie poradzi w każdej sytuacji, ucieknie z każdej pułapki. […] Jego zdaniem jest wykręcić się od kolejnego niebezpieczeństwa, a po wszystkim poczuć, że jest bardzo sprytny i zwinny” – podkreślał Kotionoczkin.

    I choć role w filmach animowanych przyniosły Kłarze Rumianowej miłość dzieci w całym kraju, życie prywatne nie układało się po jej myśli. Aktorka nie mogła mieć dzieci, trzy razy wychodziła za mąż i rozwodziła się, a pod koniec życia unikała ludzi. Po upadku ZSRR nie potrafiła odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jednocześnie konsekwentnie odrzucała wszystkie propozycje zagrania w reklamach i nowych animacjach. Pisała sztuki o życiu znanych Rosjanek, jednak nie cieszyły się one wzięciem. Według świadków, aktorka ostatnie lata życia spędziła w nędzy, nie mogąc pozwolić sobie na pomoc opiekunki, a nawet na leki. Cierpiała na arytmię, często mdlała. Opiekowała się nią sąsiadka. Pewnego dnia kobieta zajrzała do Rumianowej i znalazła ją leżącą na podłodze. Okazało się, że aktorka upadła w nocy i nie mogła wstać. Przeleżała kilka godzin na zimnej podłodze. Zachorowała na zapalenie płuc i zmarła w szpitalu na miesiąc przed swoimi 75. urodzinami.

    ***

    Nie miała rodziny ani innych bliskich. W pogrzebie aktorki, która wiele pokoleń dzieci cieszyła swoim radosnym głosem, uczestniczyli tylko dyrektor generalna Gildii Aktorów Kina Rosyjskiego Waleria Guszczina i aktor Nikołaj Burlajew.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY