Więcej...

    Samotność w związku

    Chcesz z kimś pogadać, ale wiesz, że partner cię nie zrozumie… Brakuje ci bliskości, ale tkwisz w związku, bo nie lubisz samotności. Mieszkasz z kimś, by zmniejszyć koszty utrzymania, no i to przyzwyczajenie, że zawsze jest ktoś obok. „Niektórzy ludzie są ze sobą całe lata, ale nigdy nie masz uczucia, że do siebie pasują. Wydaje ci się, że mieszkają na różnych piętrach jednego domu” (Jonathan Carroll).

    Samotność

    Ogromna liczba ludzi czuje się samotna w związkach. Zdaniem psychologów samotność zaczyna się wtedy, gdy w życie wkrada się nadmierna zadaniowość, czyli każdy ma swoją rolę – zadanie do wykonania i stara się w swoich rolach jak najlepiej funkcjonować. Dzięki temu udają, że są w relacji. Żyją w świecie pozorów i czują się samotni. Samotność – każdy z nas ją odczuwa. Ten stan emocjonalny trudno wyrazić słowami, ale wielu z nas go dobrze zna.

    Czy istnieje miłość idealna?

    Może jest tak, jak pisze Michael Nast w kultowej książce o pokoleniu 30-, 40-latków pt. „Pokolenie JA, niezdolni do relacji” – że żyjemy w narcystycznym społeczeństwie, a narcyzm jest oznaką niepewności, zawyżonej samooceny. W miłości, relacji tęsknimy za życzliwym lustrem, w którym chcemy widzieć tylko pochlebny dla siebie obraz. Zakochujemy się przeważnie w nas samych, we własnych wyobrażeniach, o tym, jacy jesteśmy, jakimi chcielibyśmy widzieć siebie samych. Poza tym, mimo że jesteśmy dojrzałymi ludźmi, wciąż chcemy, by nasze relacje przypominały film… a życie bardzo rzadko przypomina film.

    Kochaj bliźniego jak siebie…?

    Samotność może też wynikać paradoksalnie z braku miłości, czułości do drugiej osoby. Wpada nam czasem do głowy, w czasie sprzeczki z partnerem, by zapytać samych siebie, czy zachowalibyśmy się tak wobec siebie, wobec kogoś, kogo kochamy… Nie zapytamy się, bo nie lubimy grzebać w sobie, nie chcemy zajmować się sobą, bo boimy się odkryć, jak bardzo pozbawione treści jest nasze własne życie. Uciekamy często w mocny argument: dobrobyt. „O co ci chodzi, przecież wszystko masz?!” . I rozmowa o emocjach, tym, co najbardziej boli – się kończy. Ostatnio pandemia trochę zmieniła nasze podejście do spraw materialnych. Zaczęliśmy myśleć, że od związku nie oczekujemy jedynie stabilności, bezpieczeństwa ekonomicznego, pozycji społecznej. Potrzebujemy też bezpieczeństwa emocjonalnego, poczucia sensu, bodźca do rozwoju, itd.

    Głębokie relacje: czy nam się ich chce?

    Każdy z nas ma inne możliwości i potrzeby związane z byciem w związku. Są ludzie introwertyczni: potrzebujący mniej mówić i okazywać emocji niż ekstrawertycy, którzy potrzebują ich więcej. Często w związku musimy udawać. Grać jakąś rolę, by zadowolić partnera, często rodzinę lub oczekiwania społeczne. W końcu jesteśmy pokoleniem uzależnionym od lajków. Chcemy mieć idealne życie, nawet jeśli jest tylko pozorem. Skrzętnie przed światem skrywamy – będąc w związku – cierpienie duchowe. Stajemy się samotni i uzależnieni od znanych formatów.

    Wirus sprowadza na ziemię

    Wielu z nas ma problem z dopasowaniem się do postulatów obowiązującego świata. Poddajemy się, kapitulujemy i znikamy. Gubimy naszą tożsamość. Zaczynamy dużo pracować, żeby wyrównać niepokój, bo presja dopasowania się do świata nie gaśnie. Nie mamy czasu, żeby się zatrzymać, zastanowić nad życiem i związkiem. Zadać sobie pytanie, czy właściwie nie powinniśmy wieść zupełnie innego życia. To są dobre pytania, by znów stać się szczęśliwym człowiekiem i zapomnieć o samotności w związku. Nie jesteśmy jednak pewni, czy znajdzie się wielu ludzi, którzy chcą poznać na nie odpowiedź. Wielu po prostu je wypiera i żyją dalej. Póki nie zostaną zaskoczeni kolejną rewolucją, jak kilka miesięcy temu pandemią koronawirusa….

    Opr: Damosfera

    Foto: unplash

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY