Dandys
Sławne powiedzenie wielkiego dandysa angielskiego Brummel’a: Strój mężczyzny powinien być wykwintny w każdym szczególe, a jednocześnie tak spokojny i tak dobrze leżący, by człowiek ten wyglądał dystyngowanie bez zwracania uwagi swym strojem. (Tygodnik Mód i Powieści 1913). Właśnie na początku XX wieku było to motto bardzo aktualne. Dochodziła to tego modna fryzura: Typowa fizyonomia eleganta w chwili obecnej wolna jest od wszelkiego zarostu; włosy dość długie gładko przyczesane, rozdzielone z boku przez całą głowę. (Tygodnik Mód i Powieści 1910)
O tym jak pięknie wyglądali wtedy panowie przypominamy sobie dzięki serialowi pt. Belle Epoque, czyli pięknej epoki, którego akcja rozgrywa się w 1905 roku. Ten wyjątkowy czas, zachwycał widokiem nie tylko jak zwykle pięknie ubranych dam, ale i eleganckich dżentelmenów. Aktorzy w serialu grają w ubraniach o ówczesnym kroju, czyli bardzo ciasnych. Warto zwrócić uwagę na usztywniane kołnierzyki, które wyglądają na bardzo niewygodne. A jednak dodają szyku i elegancji. Koszule i kołnierzyki krochmalono wtedy „na sztywno”. W praktyce korzystano często z wymiennych kołnierzyków z celuloidu, który wystarczyło przetrzeć wilgotną ściereczką i był jak nowy. To był dobry patent dla tych, których nie stać było na zmienianie koszuli w ciągu dnia, – co robili niektórzy. Dodatkowo u mężczyzn liczyły się czyste buty, wspomniana idealnie czysta koszula i biała chusteczka do nosa. No, i spinki do mankietów!
Strój
Obowiązkowym strojem był garnitur z marynarką, spodniami i kamizelką, do tego obowiązkowo melonik, a na nosie cwikier (okulary osadzone na nosie za pomocą sprężynki, bez uchwytów za uszy) i rękawiczki. Marynarka miała jednorzędowe zapięcie na 3 lub 4 guziki i kieszonkę na piersi po lewej stronie. Wśród spodni dominowały te z kantami i mankietami (w ubiorze sportowym). Z gadżetów panowie nosili zegarek w specjalnej kieszonce kamizelki. Obowiązkowo na srebrnym lub złotym łańcuszku.
Panowie byli w tamtych czasach niezwykle eleganccy nie tylko na ulicy, ale i w domu. Niezbędny w garderobie tamtych lat był szlafrok. Szyty z tkanin tureckich, z wełny lub z jedwabiu. Przeważnie nosili go artyści i intelektualiści do spółki z kapciami, nazywanymi pantoflami chińskimi (skąd przeważnie pochodziły).
W „Magazynie Mód” z początku XX wieku czytamy też: Największą, a bez wątpienia i najwłaściwszą dla mężczyzny elegancyą jest czysta i starannie utrzymana bielizna, braku jej nie zastąpi choćby najwykwintniejsze zewnętrzne ubranie. Pouczała prasa, a panowie ochoczo ściągali z zagranicy bieliznę. Cytując źródła historyczne: z przewiewnej i absorbujące wilgoć dzianiny wełnianej lub bawełnianej, która była wygodniejsza i przyjemniejsza w użyciu, a jednocześnie lepiej przylegała do ciała, nie deformując smukłej linii ubioru. Popularne były nazwijmy to zestawy typu kalesony i podkoszulek.
Kochać modę
Mężczyzna tamtych lat można przypuszczać, że kochał modę, bo inaczej ubierał się do obiadu, inaczej dla gości, a jeszcze inaczej na przejażdżkę. Dbał bardzo o jakość materiałów, z jakich szyto mu ubrania, w końcu po nich poznawano jaką pozycję zajmuje dany jegomość w społeczeństwie i czym się zajmuje. Ceniono dobry smak i elegancję, która wynikała ze starannego wychowania i edukacji, także artystycznej. W dobrym tonie było, by Panowie podążali za modą, ale bez przesady i ostentacji.
Liczymy po cichu, iż prawdziwi dżentelmeni pojawią się niebawem także na ulicach naszych miast, w nieco liczniejszym gronie!
Red.