Więcej...

    Przeszłość jest pełna niespełnionych marzeń i pragnień

    Ewa Szykulska i Leon Charewicz w rolach głównych. Czy można czegoś chcieć więcej? Takich duetów nie ogląda się co dzień. Tak jak i  „tragicznej farsy” Eugène’a Ionesco pt. „Krzesła”.

    Sztuka

    Bohaterowie sztuki Ionesco ubarwiają swoje dni opowiadaniem nieustannie tych samych wspomnień i anegdot oraz odgrywaniem przed sobą małżeńskiej komedii. Przyjmują w swoim domu wyimaginowanych gości, dla których na scenie pojawia się coraz więcej krzeseł, i z którymi prowadzą ożywione rozmowy. Wszystko to ma zmniejszyć lęk przed pustką, niespełnieniem i miałkością ich egzystencji.

    Jednak lęk narasta wraz ze zbliżającym się końcem życia i jego bilansem. Stary chce zostawić po sobie przesłanie, ale w kulminacyjnym momencie jedyne o czym może myśleć, to klopsiki przygotowywane przez swoją żonę. Czy jednak na pewno sens życia jest gdzie indziej?

    – Ta para śmiesznych ludzików w „Krzesłach”, te dwie żałosne kukiełki – to my. Ionesco nie odkrywa Ameryki, bo lęk tych dwojga kukiełek, ich zwątpienie, ucieczkowe gry, ich, w gruncie rzeczy, dziecinne zabawy to my teraz i my zawsze, począwszy od… wygnania z Raju.

    Jeśli jednak Ionesco jest wyjątkowy, to dlatego, że jest dobrym poetą. Pisze dobre sztuki. A dobre sztuki, poza miłością i śmiercią, zawsze jeszcze są o teatrze. To, co kiedyś uchodziło za absurd, okazuje się dzisiaj wytrawnym poczuciem humoru! Bohaterowie, owszem, dźwigają egzystencjalne ciężary, ale jednocześnie pozostają aktorami, którzy traktują siebie i publiczność… po ludzku –mówi Piotr Cieplak, reżyser spektaklu.

    Spektakl można zobaczyć w Teatrze Polonia w Warszawie.

    Fot. Katarzyna Kural-Sadowska

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY