***
Christmas season, czyli świąteczny czas, trwa w USA około miesiąca. Oficjalnie otwiera go Święty Mikołaj podczas parady w Nowym Jorku w Dniu Dziękczynienia. To święto zawsze jest w ostatni czwartek listopada. I od tego momentu można zacząć celebrować świąteczny czas.
W Polsce, zgodnie z tradycją, choinkę ubieramy w Wigilię, wielu potraw świątecznych nie jemy w grudniu, odkładamy przyjemność celebrowania na świąteczne dni.
Amerykanie zaczynają zatem świętowanie jeszcze w listopadzie. Tuż po Święcie Dziękczynienia kupują choinkę i stroją ją. Dekorują całe domy zawieszając lampki, ustawiając bałwany, Mikołaje czy Myszki Miki w ogrodach. Na drzwiach wejściowych obowiązkowy jest świąteczny wieniec. Często stroją też samochody, zawieszając wieniec na przodzie maski czy rogi renifera na dachu.
***
Sami zakładają czapki Mikołaja i „ugly sweater”, czyli tzw. okropne swetry. Chyba każdy w Stanach ma taki sweter w swojej szafie. W biurach są organizowane specjalne poczęstunki, na które koniecznie należy przyjść w tym brzydkim swetrze. Im brzydszy, bardziej tandetny, tym lepiej.
W sklepach, w kawiarniach, w radio słychać piosenki w świątecznym nastroju. Kawiarnie prześcigają się w wymyślaniu smaku kawy czy czekolady, koniecznie świątecznej. Będą więc smaki piernikowe, cynamonowe, candy cane (popularne miętowe cukierki w kształcie laski używane do dekoracji choinki), mashmallows (delikatne pianki). Popularne słodycze będą dostępne w kolorach czerwonym czy zielonym, albo będą w wersji limitowanej o świątecznym smaku. Wszystko ma w tym czasie „holiday taste”, czyli świąteczny smak.
***
W świątecznym sezonie są też „obowiązkowe” wyjścia do teatru. Koniecznie należy zobaczyć „Opowieść wigilijną” i „Dziadka do orzechów”.
W miastach i miasteczkach są organizowane świąteczne parady. Mikołaje, elfy, bałwany biegają między saniami. Wszystko z dużym poczuciem humoru.
24 grudnia należy zostawić wieczorem ciasteczka i mleko dla Mikołaja, który wpadnie przez komin z prezentami. Rankiem 25 grudnia dzieci znajdują prezenty pod choinką. To jest dzień świąt. Amerykanie spędzą go z rodziną lub przyjaciółmi, wspólnie oglądając świąteczne filmy, jedząc indyka (tak, tego dnia również często pieczony jest indyk na świąteczny obiad), popijając egg nog, czyli świąteczny likier jajeczny.
***
Następnego dnia będzie po świętach. Z domów znikną choinki i dekoracje.
Ja lubię ten amerykański sposób celebrowania świątecznego czasu. „Holiday season” to coś więcej niż prezenty, ciastka, eggnog, mikołajowa czapka. To bycie razem, wspólne radowanie się, dzielenie się, korzystanie z każdego dnia.
Dlatego upieczone świąteczne pierniki zajadam cały grudzień, nie odkładam ich „na święta”, choinkę dekoruję wcześniej niż w Wigilię, a pierogi lepię z przyjaciółmi, bawiąc się przy tym. Taki jest dla mnie świąteczny czas.
Wesołego „holiday season” Państwu życzę.
***
Aleksandra Karkowska – autorka międzypokoleniowych książek „Banany z cukru Pudru”, „Na Giewont się patrzy”, „Marsz, marsz BATORY”, „FOTO z misiem”. Od 2015 roku prowadzi Oficynę Wydawniczą Oryginały. Działa społecznie na warszawskiej Sadybie. Kocha fotografie i podróże.