Więcej...

    O pasji tworzenia i miłości do kwiatów

    Wywiad z Darią Mazurowską, właścicielką marki "Z płatka" przeprowadziła Anna Wieczorek. O byciu mamą, żoną i kobietą pełną pasji i miłości do natury i kwiatów. To historia pełna emocji i wzruszeń oraz zbiegów okoliczności, które potrafią wywrócić życie do góry i sprawić, że niemożliwe, staje się możliwe.

    Anna Wieczorek: Coś o sobie – kim jest Daria Mazurowska?

    Daria Mazurowska: Przede wszystkim jestem mamą 2,5 letniego synka Czarusia. Żoną, przyjaciółką i menadżerką w korporacji, pracuję w niej od lat 9. Założyłam markę „Z Płatka” w sierpniu 2023, która powstała jako owoc mojej pasji do prasowania kwiatów i konserwacji bukietów ślubnych. Za tym poszła działalność edukacyjna, więc skupiłam się na tym, by również dzielić się tym ze światem w postaci nauczania, warsztatów, e-booka i kursu online.

    A z zawodu jesteś?

    Magistrem ds. turystyki i rekreacji (śmiech), a pracuję w bankowości.

    Skąd taka rozbieżność?

    Tak się życie ułożyło! Po prostu. Gdy skończyłam studia zderzyłam się rzeczywistością i z tym, że jak chciałam pracować w biurze podróży, a nielicznym się to udało, wymagano kilkuletniego doświadczenia, którego ja nie miałam.

    Czyli wykształcenia artystycznego lub florystycznego nie posiadasz?

    Nie, ale pierwszy obraz, który zrobiłam z bukietu był z bukietu skręconego przeze mnie samą, a skręconego, dlatego, że to były warsztaty z tworzenia bukietu metodą skrętoległą.

    Czyli coś tam ci w duszy grało?

    Zawsze! Mnie w ogóle takie rzeczy w duszy grały. Lubiłam robić własnoręcznie kartki, wszelkiego rodzaju DIY czy pakowania prezentów – to była rewelacja. To gdzieś tam we mnie zawsze się działo. Zostało uśpione przez karierę zawodową i macierzyństwo.

    „Z Płatka” – jak to się zaczęło i skąd w ogóle powstał pomysł?

    W lipcu 2022 roku mój syn miał rok. Nie miałam czasu na nic, nie robiłam nic dla siebie. I tak sobie zaczęłam przeglądać jakieś plakaty, różne inne rzeczy i pokazał mi się taki jeden obrazek. To były suszone kwiaty na profilu „nibsandtools”. Jak mi się to spodobało! W Polsce szukałam i nie znalazłam nic takiego, wpisując różne frazy potem algorytm zaczął mi podrzucać te rzeczy. Pomyślałam wtedy, że sprawdzę w Google, jak to może się nazywać, i to się nazywało pressed flowers – czyli prasowane kwiaty po polsku. No i jak to zobaczyłam, to po prostu przepadłam! Na codziennych spacerach z dzieckiem z wózkiem patrzyłam na trawę i zbierałam, co tam popadnie z nadzieją, że zrobię to sama. I nagle się okazało, że to nie jest wcale takie proste. Ale że też natury jestem mocno uparta i konsekwentna to najzwyczajniej w świecie stwierdziłam, że jeden kwiatek mnie chyba nie może pokonać i ja tu rządzę! Bo ja chcę mieć tę cholerną ramkę!

    Co było potem?

    Zaczęłam grzebać i szukałam gdzieś na zagranicznych mediach, tam częściowo opisywali, jak to działa, więc czytałam, poznawałam i metodą prób i błędów zaczęłam to wszystko robić. Moja pierwsza prasa była naprawdę bardzo prowizoryczna. Popełniłam wszystkie możliwe błędy, które mogłam popełnić.
    Z każdą próbą nabierałam doświadczenia, najpierw zaczęłam tworzyć metryczki dla swojego syna. Potem stwierdziłam, że potrzebuję czegoś większego. Kupiliśmy lepszą prasę, taką gotową, że miałam jeden cel – zrobić obraz i go sobie oprawić. I ten obraz mam i wisi, reszta, jakie wykonałam, się sprzedała.

    Proces tworzenia – czy coś mi zdradzisz? Ile czasu zajmuje stworzenie takiego jednego gotowego produktu?

    Jeżeli chodzi o samą konserwację bukietów ślubnych, to w zależności tak naprawdę od skomplikowania, ale jakbym miała uśrednić to między 18 a 24 godziny trwa jakby od początku do końca stworzenia jednego obrazu. Jednak proces jest wielotygodniowy, bo samo suszenie kwiatów trwa między 6 a 8 tygodni, żeby one się dobrze ususzyły. I to też oczywiście jest średni czas, tak? Bo są od tego odstępstwa. Jak suszę w płatkach to ten proces jest krótszy, ale jak są kwiaty w całości, a jeszcze są na przykład bardzo wilgotne – no to może i być 9 tygodni, ale jakby stricte ta praca moja z nim to jest około 24 godzin najczęściej.

    Co Cię inspiruje i pomaga w tworzeniu prac?

    Wszystko! (śmiech). Same te kwiaty mnie inspirują, emocje, wszystko mnie inspiruje.

    Jakie kwiaty lubisz najbardziej?

    Najbardziej lubię ostróżki, jeżeli chodzi o prasowanie, natomiast moim ulubionym kwiatem jest strelicja, która wygląda jak rajski ptak. Ostróżki są przepiękne i bardzo wdzięczne. Są to kwiaty, które naprawdę trudno zepsuć.

    Dla kogo tworzysz, kto jest odbiorcą twoich prac? Tylko panny młode?

    Nie, nie tylko. Myślę, że każdy, kto lubi otaczać się kwiatami, kto docenia rękodzieło i ludzką pracę i to, że to nie jest robione maszynowo. Może bym zawęziła je bardziej do płci, bo jednak kwiaty są domeną kobiet.

    Kilka słów o Tobie. Prywatnie, kim jest Daria?

    Poza rolami życiowymi? Zdecydowanie najważniejszą rolą jest bycie mamą. A kim ja jestem? Skromna dziewczyna z Łodzi. (śmiech).

    Jakbyś miała teraz wymienić w kolejności od najważniejszej do tej najmniej istotnej roli jaką pełnisz na co dzień, to jaki byłby priorytet?

    Mama… a potem? Żona?
    To jest najtrudniejsze. W tym momencie to jest mi bardzo trudno, bo faktycznie wiele rzeczy muszę odłożyć na bok. Nie nazwałabym się w trzeciej kolejności dobrą przyjaciółką, bo jednak nie mam czasu. Mam czas tylko na pisanie, a nie spotykanie się.

    Znalazłaś się na Gali Interaktywnych jako finalistka w konkursie debiut roku – jak Ci z tym?

    To było kolejne zaskoczenie, że zostałam wybrana do finału. Było mi bardzo miło, że tyle osób mnie wsparło.

    W tym roku też będziesz próbować swoich sił?

    Zależy jakie będą kategorie. Natomiast jeśli w ogóle, to myślę, że wzięłabym udział w kategorii e-book roku.

    No właśnie, odbyła się premiera 7 stycznia 2024. Zdradź coś więcej.

    7 stycznia, to jest w ogóle hit, bo ja sobie planowałam spokojnie kampanię. Spokojnie, co to znaczy w moim życiu spokojnie? (śmiech). Pan Bóg by się uśmiał, naprawdę. Jak ja sobie coś zaplanuję, to zaraz mi wyskakuje milion innych rzeczy, jak chociażby ten wywiad. Doby nie rozszerzę, najwyżej będę mniej spała. Zawsze jest kawa!

    E-book – co tam w nim znajdziemy?

    W e-booku jest wszystko, co pozwoli początkującej osobie nauczyć się procesu prasowania kwiatów.

    Czyli dzielisz się swoją wiedzą?

    Dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem. Tą, którą nabierałam metodą prób i błędów, którą gdzieś tam wypracowałam sobie przez setki godzin, bo jak policzymy 24 godziny razy 40 parę bukietów to jednak sporo czasu. Więc taki materiał, który ma wszystko w jednym jest w stanie przeprowadzić już krok po kroku, tak od a do zet, jak to napisałam – przez tę procedurę i dać możliwości. Bo tych opcji jest mnóstwo.

    Plany na 2024.

    Przede wszystkim e-book. Przyśpieszenie całego procesu i w ogóle edukacja w tym roku. Zamówienia na konserwację bukietów mam, będę to robić, bo kocham to robić. Ale edukacja: e-book i jest nakręcony kurs online i w międzyczasie są też warsztaty.

    Gdzie można znaleźć informacje na temat tych warsztatów?

    U mnie, na stronie internetowej, jest odnośnik do zapisu na warsztaty.

    Jakimi wartościami kierujesz się w życiu?

    Na pewno rodzina, ona zawsze jest na pierwszym miejscu. Rodzina, miłość, pasja.

    Dlaczego pasja na końcu?

    Dopiero dojrzewam, żeby była gdzieś indziej. Ale rodzina i miłość są stricte powiązane i to zawsze będzie na pierwszym miejscu.

    Jak myślisz z jakimi trudnościami borykają się dzisiaj przedsiębiorcze kobiety?

    Wszelka papierologia. To co może być dla kobiet, które są matkami, trudne, to podejście społeczeństwa do tego, że teraz ona jest karierowiczką, a nie jest matką. Mam wrażenie, że w naszym społeczeństwie nie ma takiego zrozumienia. I fakt, że ludzie sobie zupełnie nie zdają sprawy, ile pracy czasu, kosztów i energii za tym idzie. Dlatego trzeba się uspokoić, mieć grubszą skórę, bo im dalej w las, tym naprawdę nie jest łatwiej.

    A masz grubą skórę?

    Nie! (śmiech). Ale uczę się tego, na pewno mam grubszą skórę, niż jak zaczynałam. Myślę, że to też przyjdzie z doświadczeniem i w wyniku różnych sytuacji, z jakimi przyjdzie mi się mierzyć.

    Będąc mamą, pracując na etacie i będąc w takim intensywnym momencie życia na jakim jesteś teraz – czy pojawiają się u ciebie też chwile zwątpienia, wyrzutów? Takiego wewnętrznego uczucia, że gdzieś zawodzisz na innej płaszczyźnie, że tu się realizujesz, ale tu odpuszczasz, że coś ci umyka?

    Tak, na 100%. Staram się jak najwięcej czasu spędzić z moim synem, ale jako mama wolałabym, by tego czasu było więcej. Więc oczywiście, że dla mnie to jest jakieś poczucie straty. Jeśli jednak ziściłoby się marzenie o własnej pracowni, to wtedy zrezygnuję z etatu. Moje dziecko zawsze będzie moim priorytetem.

    Kto cię wspiera?

    Mąż mnie wspiera. W pasjach, we wszystkim. Odbiera nawet bukiety. Teściowie nas mocno wspierają, jak potrzebna jest opieka nad dzieckiem, gdy wypadnie coś znienacka. Przyjaciele wspierają, samym faktem, że akceptują to, że nie mam dla nich czasu, ale zawsze służą dobrym słowem, radą.

    To był dobry rok?

    Bardzo dobry. To, co wydarzyło się w tamtym roku, jest niesamowite. Unikam stwierdzenia, że się udało, bo się nie udało, ja sama na to zapracowałam.

    Jednym słowem – dzieje się…

    Tak. Lubię, jak się dzieje!

    Jakbyś miała w 3 słowach określić, co niezwykłego jest w twoich pracach, czym się charakteryzują?

    Trzy słowa to za mało. Każda jest wyjątkowa, nie ma dwóch takich samych. Są niepowtarzalne i od początku do końca wykonane ręcznie przez mnie. Niepowtarzalność i pełne serce włożone w każdą z prac.

    Suszone, prasowane kwiaty to bardzo ciekawy i oryginalny pomysł. Z pewnością daje to wiele satysfakcji. Co przynosi ci największą radość?

    Największą? Moje dziecko. Jak mnie zaskakuje każdego dnia, jak mówi „mamusiu kocham cię”. To, że się pięknie rozwija, że jest zdrowy. A w pracy, każdy kolejny sukces.

    Co cię wzrusza?

    Mnie wszystko wzrusza. Panny młode mnie wzruszają, ich reakcja, jak odbierają gotowy obraz i dzwonią do swoich bliskich, by się podzielić emocjami, jakie im towarzyszą. A w domu, to dziecko mnie wzrusza nieustannie. Jestem taka miękka fryta, odkąd zostałam mamą, że szok. Matczyne uczucia wzięły górę. Nigdy nie podejrzewałem siebie, a byłam osobą wrażliwą zawsze, o takie pokłady emocjonalne. Macierzyństwo nauczyło mnie wiele empatii i cierpliwości. Jestem bardziej wyrozumiała po prostu.

    A dla siebie jesteś empatyczna?

    Dla siebie jestem wymagająca, ale daję sobie czasem takie przyzwolenie na popełnianie błędów i by odpuszczać różne rzeczy.

    Dario, czego ci życzyć?

    Żeby mi starczyło czasu na realizację wszystkich pomysłów, które mam.
    Zdrowia, bo żyję w takim tempie, że może to się w końcu zmienić.
    Siły, bo cierpliwości mam dużo mimo wszystko.
    Dłuższej doby i dystansu, że jak już pojawi się coś złego, żeby to przetrwać z jak najmniejszą stratą dla siebie.

    Życzę Ci oczywiście, żeby się to wszystko spełniło.
    Samych sukcesów, życzliwych klientów i realizacji pięknych obrazów.
    Wytrwałości w działaniu i nieustającej determinacji.
    By dobro, jakim się dzielisz, wróciło do ciebie ze zdwojoną siłą w postaci realizacji najskrytszych planów i marzeń. Wymarzonej pracowni, gdzie stworzysz tysiące cudownych obrazów, którymi Twoi odbiorcy, będą się cieszyć przez długie lata.

    Ściskam, Anka

     

    Więcej o karierze i biznesie znajdziecie tutaj.

    Z płatka, fot. Michał Kolanowski
    Z płatka, fot. Michał Kolanowski
    Z płatka, fot. Michał Kolanowski
    Z płatka, fot. Michał Kolanowski

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!

    Akceptuję Politykę prywatności / RODO i Regulamin serwisu

    Proszę podać swoje imię tutaj



    Inne w kategorii

    PARTNERZY